Już po raz kolejny zuchy i harcerze mogli wziąć udział w organizowanym przez Komendę Hufca Nadnarwiańskiego obozie, tym razem naszym celem była baza harcerska w Szklanej Hucie nad samym morzem. Wczesna zbiórka na Placu Niepodległości zmusiła nas do porannego wstania z łóżek i z plecakami kierowania się do centrum miasta. Na miejscu czekały już na nas podstawione autobusy, które miały przewieść nas bezpiecznie do naszego 2-tygodniowego domu. Po długiej i męczącej 8-godzinnej podróży dojechaliśmy cali i zdrowi do Szklanej Huty gdzie czekał na nas obiad.
Pierwsze dwa dni zajęło nam zakwaterowanie się do zuchówki, bądź namiotów, co nie było łatwe, gdyż początkowo nikt nie chciał oddychać świeżym powietrzem w namiotach. Doszliśmy jednak do kompromisu i namioty zostały zamieszkane przez najstarsze dziewczyny: niezrzeszone z grupy dh. Joli oraz najstarsze z „Zielonego płomienia”. Po tych niewdzięcznych zajęciach mogliśmy przejść do realizowania naszego programu.
Cały obóz nosił nazwę „4 żywioły”, więc nie mogło obejść się bez Dnia Ziemi, Wody, Powietrza i Ognia. Podczas Dnia Ziemi poznawaliśmy florę i faunę naszego kraju, a co aktywniejsi mogli zdobywać sprawność przyrodnika. Braliśmy udział w grze „Polowanie na dzikiego zwierza” oraz popatrzyliśmy na naszą Planetę okiem ekologów. Dzień Wody upłynął pod hasłem piosenek szantowych oraz kąpieli w morzu. W czasie wycieczki do Gdańska i Gdyni obejrzeliśmy mieszkańców naszych mórz W Oceanarium. Dzień Powietrza spędziliśmy na budowaniu latawców, ale ciągłe deszcze nie pozwoliły nam sprawdzić możliwości naszych obiektów latających. Dzień Ognia dotyczył historii oraz tradycji harcerskich, a dla niektórych był dniem złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego oraz Obietnicy Zuchowej.
Uczestnicy mogli zachwycić nas swoimi talentami artystycznymi. Z całą pewnością był to najbardziej rozśpiewany obóz, nawet wieczorami, gdy wydawało się, że dzieciaki nie mają już siły, każdemu chciało się śpiewać lub coś nucić przed snem.
Czas zorganizowany był od rana do późnego wieczora, a dużą rolę odegrały niezapomniane wycieczki. Nasze wyjazdy do Gdyni, gdzie byliśmy w Oceanarium, w Gdańsku tam mieliśmy okazję odwiedzić Neptuna oraz być w zoo, gdzie dopadła nas wyjątkowo obfita ulewa. Niezapomniane wrażenie zrobił na nas Szymbark, w którym podziwialiśmy dom „do góry nogami”, oryginalny Dom Sybiraka, braliśmy udział w nalocie w bunkrze i widzieliśmy najdłuższą deskę świata. Miejsce to sprawiło ogromne wrażenie na nas wszystkich.
Oczywiście te najbliższe okolice również zostały przez nas dokładnie zwiedzane. W Gniewinie wchodziliśmy na wieżę widokową, z której mogliśmy podziwiać nieukończoną elektrownię Żarnowiec oraz zrobić zdjęcie z dinozaurami. Skorzystaliśmy także dwukrotnie z kąpieli w basenie. Przy tak zmiennej pogodzie była to jedna z nielicznych okazji kąpieli na większym obszarze niż obozowe prysznice. Zwiedzaliśmy także zamek i muzeum kaszubskie w Krokowej, a w niedziele spacerowaliśmy brzegiem morza do Białogóry, gdzie uczestniczyliśmy we Mszach Św. oraz odwiedzaliśmy i zostawialiśmy pieniądze przy straganach.
Mieliśmy okazję wejść również na latarnię morską w Rozewiu oraz wieżę widokową we Władysławowie. Nie przeraziły nas także ruchome wydmy w Łebie. W trakcie całego obozu miała miejsce olimpiada, w której każdy brał udział. Zmagania na plaży czyli wyścigi, skakanie lub rzuty piłkami cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Jednak chyba największą atrakcją były kąpiele w morzu, których niestety nie było dużo ze względu na zmienną pogodę, więc jeśli tylko zaświeciło słońce korzystaliśmy z okazji i zażywaliśmy kąpieli słonecznych na plaży. Końcowym sprawdzianem, który miał na celu poukładanie zdobytych wiadomości był bieg terenowy. Trzyosobowe grupy musiały zmierzyć się z niełatwymi pytaniami, które ułożyła im kadra. Ku naszemu zdziwieniu wyniki były bardzo dobre. Z pełną świadomością można przyznać, że każdy z uczestników obozu wyniósł coś cennego i nie zapomni tego na długo.
Po minach wszystkich można było odczytać, że chociaż tęskno do rodziców można by było jeszcze kilka dni zostać nad morzem. Te 13 dni zaowocowały nowymi znajomościami oraz umiejętnościami, które możliwe, że zostaną na długi czas. Za kulisami mówi się o planowanym następnym obozie, ale już w innym, również ciekawym miejscu. Mam nadzieję, że będzie nas tyle samo, albo nawet i więcej za rok już na wakacjach 2009.
Trochę statystyki:
W obozie wzięło udział 59 uczestników oraz 5 osób kadry opiekuńczej, pod kierunkiem hm. Doroty Górskiej, przy wsparciu oboźnego Łukasza Wierzbowskiego. Wszyscy podzieleni byli na 4 grupy:
Gr. I „Ogniste orły” opiekun Dorota Wierzbowska, wsparcie Łukasz Wierzbowski – zuchy z 10 GZ „Bractwo tęczy”, harcerze z 13 ŁDH „Agada” (dawne zuchy dh. Dorotki) oraz niezrzeszeni
Gr. II „Mieszkańcy wydm” opiekun Marta Jasionowska, wsparcie Anna Grodzicka – zuchy z 3 ZHZ z Zambrowa
Gr. III „”Morskie istoty” opiekun Jolanta Kobielska, wsparcie Kamila Gregorek – najstarsi niezrzeszeni
Gr. III „Zielony płomień” opiekun Małgorzata Modzelewska, wsparcie Ewelina Modzelewska – zuchy i harcerze z 2 WDH z Jedwabnego.
Serdecznie dziękujemy Urzędowi Miasta i Gminy Jedwabne za częściowe dofinansowanie pobytu harcerzy z Jedwabnego, p. Hannie Gosk za wsparcie rzeczowe oraz panom kierowcom z firmy TRANS-TURYST.WILEŃSKI, za życzliwość i pomoc w organizacji wycieczek.