Rekonstrukcja obrony Łomży 1920
27 lipca 2008 Piątnica
Impreza rozpoczęła się wiele dni wcześniej. Ale kogo to obchodzi, że trzeba wykopać okopy, skosić trawę i załatwić tysiące drobnych, ważnych spraw? Działo trzeba było wstawiać dźwigiem. A taśmy znakujące teren rozplątywać ręcznie....
W sobotę wieczorem dotarła kawaleria. Przywieźli piękne konie, każdy innej maści. W czasie wspólnej kolacji. Przy gulaszu i ogórkach Czerwonoarmiści śpiewali z Polakami zgodnie pieśń ułańską „Bolszewika gon, goń, goń!”.
Od rana na forcie nr III zaczęłą się krzątanina: karmienie koni, wydawanie broni, ustalanie ostatnich taktycznych szczegółów. O godzinie 11.00 zamknięto drogę, na której miała odbyć się bitwa. Rozstawiono nagłośnienie, założono ładunki pirotechniczne i walka się rozpoczęła.
Najpierw Kozacy zrobili rozpoznanie pozycji polskich. Po paru minutach rozpoczął się atak kawalerii wspartej taczanką i radziecką piechotą. Walczono tak zażarcie, że aż zapaliła się trawa na stoku. Z bitewnym zapałem gasili ją ochotniczy obrońcy Łomży. A druhna Monika zamiast opatrywać rannych chwyciła karabin i stanęła do walki.
Widać było, że Sowieci nie mieli pomysłu na walkę. Jeździli tam i z powrotem po drodze i ostrzeliwali obrońców fortu. W końcu polskim żołnierzom się to znudziło. Poszli do ataku, rozbili wroga i wzięli do niewoli pozostałych przy życiu Rosjan.
Po rekonstrukcji widzowie masowo odwiedzali fortowe muzeum. Zajadali się darmową wojskową grochówką i strzelali na strzelnicy. Plac przed fortem tak zapełniły samochody, że kierowaniem ruchem zajął się podharcmistrz Jan Górski.
Wszystkich działkowiczów za utrudnienia przepraszamy!
Autorem fotorelacji jest druhna Katarzyna Górska.
Więcej zdjęć znajdziecie na stronach Polskiego Radia Białystok .