XXXVIII Rajd ARSENAŁ - Korzenie
Arsenał 2008 czyli „ 8 wspaniałych i ... " Opis już jest, fotki niebawem...
Drrrr... Piszczący telefon podnosi mnie z łóżka. Zaczęłam zastanawiać się co się dzieje i właśnie uświadomiłam sobie że dziś jedziemy na Arsenał!
W pół śpiąca przedzierałam się przez tłumy nastolatków pędzących do szkoły. „Ha! A ja dziś nie idę do szkoły.. Myślę sobie śmiejąc się sama do siebie. „ Hmm.. Ale nie wiem czego spodziewać się na tym Rajdzie... Może będzie ciężej niż w szkole?” Z lekką niepewnością szłam w stronę dworca. Lecz gdy ujrzałam wszystkie osoby cieszące się z wyjazdu moje obawy znikły. „Będzie fajnie- grunt to dobra zabawa..” –pomyślałam.
Ufff... Po 2,5 godzinnej jeździe wysiedliśmy na Stadionie w Warszawie. Już na samym początku Mazi został mile powitany przez Wietnamkę sprzedającą tusze do rzęs. Naszym pierwszym celem była składnica harcerska. Następnie błądziliśmy w poszukiwaniu Smoka Wawelskiego oraz Kościoła Wojska Polskiego. Na szczęście ludzie w stolicy są bardzo uprzejmi i pomogli nam w dostaniu się do kościoła. (ale niestety nikt nie miał odwagi zapytać się „ Którędy na Wawel?”). Zmęczeni dosnuliśmy się do celu, a potem na Powązki na pogrzeb Pułkownika.
Kilka godzin później doszliśmy na naszą bazę W1. Początek zapowiadał się wyśmienicie. Otóż zostaliśmy powitani w bardzo nietypowy sposób. Osoby, które nas przywitały nakrzyczały na nas dlaczego się nie kryjemy, przecież trwa wojna. Oznajmili nam że wejście na bazę jest z drugiej strony …ale tam nic nie było. Wróciliśmy do nich i odważnie zapytaliśmy co się dzieje. Okazało się że nie mogą przyjmować patroli wcześniej niż 17.00. Zwiedziliśmy kilka pobliskich sklepów i z powrotem udaliśmy się na bazę. Tak samo jak 2 lata temu „mieszkaliśmy” w liceum nr 66 im Stefana Batorego.
Gdy jedliśmy kolację na bazę przyjechali chłopcy z Krakowa. Gosia zauroczona ich wyglądem i zachowaniem pobiegła za nimi i powiedziała aby wprowadzili się do nas do sali. Krakowiacy byli dość nietypowi : ubrani w czarne, mroczne ciuchy, mieli długie włosy, a do tego takie donośne głosy ze i z 30 osób by ich krzykiem nie przebiło. Śpiewali dziwną piosenkę której tekst brzmiał „ZŁO!! ZŁO!!”. Szybko zaczęliśmy żałować że nie wzięliśmy ze sobą wody świeconej i czosnku :P Następnie gdy już poznaliśmy naszych współlokatorów, zrobiliśmy małą rodzinną sesję fotograficzną jak na lata 40 przystało. Potem udaliśmy się do kawiarenek. Była lekka zamula, ale za to ciasto i herbatka niczego sobie ;). Później była noc wiec całość poszła spać... i tylko każą mi dopisać ze wszyscy mieli pozdrowienia od Żółwika.
„Wstawać śpiochy” Niestety Żółwik nie dał nam pospać w dzień kiedy była gra. Wszyscy raptownie podnieśli się ze śpiworków ( no dobra... prawie wszyscy), grzecznie odzialiśmy się w stroje z czasów II wojny i ruszyliśmy w drogę! Wyszliśmy ponad 2 godziny wcześniej, aby spokojnie dotrzeć na 1 punkt. To właśnie na nim poznaliśmy zabawy z czasów wojennych. Zorganizowane były również zawody i jak wiadomo wszystkim nikt nie mógł pokonać 11-stki !! Następny punkt umieszczony był na drugim końcu Wa-Wy. Wiec daliśmy spida i dotarliśmy na czas ( heh ale to wszystko dzięki metru i autobusom). Ten punkt wszyscy wspominają najmilej. Gdy pokonaliśmy Niemców ( Poki schwytała jeńca) czekała nas nagroda- przejażdżka..... CZOŁGIEM!!! ;) ;) Fajnie było.
Potem był obiad po którym dzwonił do Żółwika i Maziego sanepid ( sprostowanie : otóż po pysznym obiadziku na każdej bazie doszło do okrutnego rozwolnienia prawie każdego z uczestników rajdu, na szczęście w naszym patrolu nie doszło do owych skutków) i ruszamy w dalszą trasę. Następny punkt dotyczył Muzeum Powstania Warszawskiego gdzie naszym zadaniem było stworzenie biuletyn z informacjami zdobytymi w muzeum. Kolejny punkt znaleziony przez czysty przypadek w trochę dziwnych okolicznościach (ale może to pominę). Dzięki Bogu mieliśmy Łukasza obdarzonego talentem plastycznym, który szybko uprał się ze zrobieniem ulotki przez sitodruk. Było zimno i do tego padał deszcz, ale nikogo nie opuścił dobry humor i duch walki (w końcu przyjechaliśmy żeby wygrać!). „Ufff.. jeszcze tylko 1 punkt i wracamy do cieplutkiej bazy” -myśleliśmy.
Ostatni punkt umieszczony był w Muzeum Wojska Polskiego. Rozbrajaliśmy broń, uczyliśmy się budowy spadochronu itp., itd. 4 osoby z grupy miały również okazję wykazać się szybkością i zwinnością podczas biegu na czas. Teraz, gdy zdobyliśmy 10 na 10 punktów, mogliśmy spokojnie wracać na bazę. Niestety trochę błądziliśmy, ponieważ wsiedliśmy nie w ten autobus, w który powinniśmy. No ale w końcu na 19 byliśmy na miejscu, gdzie czekały nas zajęcia. Mieliśmy losować karteczki, przez które przydzieleni byliśmy do grup. Czystym przypadkiem w jednej grupie znalazło się 8 osób z naszego patrolu ( czyli praktycznie całość). Odtąd nazywaliśmy się 8 wspaniałych + Kinga ( skład : Żółwik, Mazi, Monika, Karolina, Gosia, Poki, Łukasz, Żebroś). Po tajnych konfederacjach (na których śpiewaliśmy piosenki, poznawaliśmy poezje, historie oraz uczyliśmy się szyć flagi) rozwiązywaliśmy zadania dodatkowe i leniuchowaliśmy :P. Następnie była wieczornica na której opowiedzieliśmy wrażenia z gry, po której odbyła się odprawa kadry.
„Eloooo!! Podnoście się ! Jedzcie i sprzątajcie! Raz raz szybko !” Wszyscy posłusznie wstali, zjedli śniadanie, i wzięli się za sprzątanie sali. Już o godz. 9 szkoła błyszczała czystością. Nastał czas na apel pożegnalny. Dręczyło nas pytanie czy osiągnęliśmy cel postawiony na początku (czyli wygraną)... Druhna czyta rozkaz „ 3 miejsce zajęli....” Ufff. To nie byliśmy my..( mięliśmy świadomość ze mamy nad nimi przewagę w punktacji) „2 miejsce 11 SDS Exodus, a 1 Czarno-Pomarańczowi z Krakowa” Czuliśmy niedosyt a jednocześnie radość. Zastanawialiśmy się co zrobiliśmy źle... Udaliśmy się na uroczystości. Znaleźliśmy Małego Powstańca, którego ja i Kinga miałyśmy przytargać do Łomży.
Później spakowaliśmy się w autobus i „Żegnaj Warszawo!” Z niecierpliwością czekamy na kolejny Rajd Arsenał (który na pewno już wygramy!!)
Wielkie podziękowania należą się:
-Monice i Maziemu, dwójce naszych przewodników, bo bez nich zgubilibyśmy się już na samym starcie( bardzo przyczynili się do zajęcia przez nas tak wysokiego miejsca),
-Poki i Gośce, które zastanawiały się którędy dojedziemy na Wawel
-Łukaszowi za spokojne noce
-Kindze, za to że nie załapała się wśród tych wspaniałych
-Bartkowi za to że w nocy pozdrawiał go Żółwik
-Żółwikowi za to że zawsze idzie za potrzebą -punkt z sitodrukiem
-Karolinie, czyli mi …może za artykuł?
Artykuł napisała Karolina