Radni przeciwni likwidacji „zakaźniaka”
Likwidacja Oddziału Zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży wzbudza coraz więcej kontrowersji. Przeciwko temu protestują już nie tylko pracownicy placówki, ale także zwykli mieszkańcy Łomży, a nawet radni miasta i powiatu. Tymczasem w środę dyrektor szpitala, a także odpowiedzialny za służbę zdrowia wicemarszałek województwa Marek Olbryś, przekonywali radnych z powiatu ziemskiego o konieczności likwidacji oddziału.
Dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży Marian Jaszewski przekonywał radnych powiatu, że podstawowym celem jego działania (i jak oceniał jego „ewentualnych następców”) będzie podejmowanie działań aby placówka nie straciła statusu wojewódzkiej.
- Nasz szpital ma 670 łóżek, 1200 pracowników. Rocznie leczy się tu 22 tys pacjentów, a w 44 poradniach łącznie wydawanych jest około 140 tys porad - mówił.
Dyrektor Jaszewski podkreślał, że strata oddziału zakaźnego przez miesięcy funkcjonowania w tym roku wyniosła ponad 790 tys zł. Dodał, że nie wynika to ze złej pracy personelu, ale z wysokich kosztów leczenia i diagnostyki pacjentów. Kolejną przesłanką przemawiającą za likwidacją - zdaniem Jaszewskiego – jest brak odpowiednich liczby lekarzy specjalistów.
- W ciągu najbliższych miesięcy na emerytury przejdzie dwoje lekarzy w tym ordynator oddziału, a wówczas będzie pracował tu wówczas tylko jeden specjalista od chorób zakaźnych. To za mało aby z oddziałem kontrakt chciał podpisać Narodowy Fundusz Zdrowia – mówił.
Trzecim argumentem dyrektora Jaszewskiego był stan budynku. Choć faktycznie przeszedł on przed trzema laty remont, to jednak modernizacja nie została zakończona i przynajmniej w części dopuszczony jest on do użytkowania warunkowo.
- Na wykonanie prac remontowych, koniecznych aby budynek starego szpitala spełniał wszystkie wymogi jakie będą stawiane mu w 2010 roku trzeba minimum 2 mln zł – podkreślał Jaszewski dodając, ze tych pieniędzy w kasie szpitala nie ma i nie można ich pozyskać z żadnych programów unijnych.
Marian Jaszewski tłumaczył, ze na likwidacji oddziału nie straciliby pracownicy placówki – którzy wszyscy mają znaleźć zatrudnienie w głównym budynku szpitala przy Al Piłsudskiego. Jego zdaniem nie straciliby także pacjenci, bo zdecydowana większość z nich w dalszym ciągu leczeni byliby w Łomży.
- W pododdziale dziecięcym na ogólna liczbę 508 pacjentów hospitalizowanych w tym roku tylko w 10 przypadkach były to choroby typowo zakaźne, a aż 356 biegunek – mówił Jaszewski podkreślając, że pacjenci z biegunkami mogą być przyjmowali w głównym gmachu szpitala.
Radni ziemscy, którzy przez ponad godzinę wsłuchiwali się w argumenty dyrektora i marszałka, już po ich wyjściu postanowili oficjalnie wypowiedzieć się w tej sprawi. Radni ziemscy przyjęli stanowisko, w którym zachęcają władze szpitala i województwa do poszukiwania innych rozwiązań niż fizyczna likwidacja oddziału.
Sprawą zamknięcia oddziału zakaźnego szpitala zajmowali się też radni miejscy Łomży. Przyjęli oni stanowisko w którym wyrażają „zdecydowany sprzeciw” wobec zamiaru likwidacji oddziału. Radni podkreślają, ze placówka jest niezbędna dla prawidłowej ochrony zdrowia niemal 250 tys mieszkańców zachodniej części województwa podlaskiego zwłaszcza teraz gdy obserwuje się wzrost liczby zachorowań na choroby zakaźne. W przyjętym apelu proszą dyrektora szpitala aby poszukał innych oszczędności niż przez likwidacje oddziału. Radni zwracają się także do marszałka województwa podlaskiego i radnych sejmiku aby nie godzili się na likwidację oddziału zakaźnego.