PiS chce zyskać na Rospudzie
PiS chce wykorzystać awanturę o Rospudę w walce o samorząd Podlasia. Jak dowiedział się "Dziennik", w poniedziałek u premiera Kaczyńskiego odbyła się narada na ten temat. Premier rozmawiał z najbliższymi współpracownikami Michałem Kamińskim i Adamem Bielanem. Na spotkaniu ustalono, że sprawę Rospudy będzie rozgrywać partia, a nie rząd. Jedynym polem aktywności rządu mają być kontakty ministra środowiska z Komisją Europejską - pisze "Dziennik".
Na Podlasiu akcja zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum już się zaczęła. W trakcie kampanii referendalnej ma tam przyjechać sam premier. - Poinformuje mieszkańców, że sprzeciw wobec tej wersji drogi oznaczać będzie przynajmniej 10 lat zwłoki w budowie innego wariantu - mówi "Dziennikowi" bliski współpracownik Kaczyńskiego.
Wygraną ma ułatwić też to, że PO i SLD zachowują się niejednoznacznie wobec sprawy Rospudy. Awantura o Rospudę ma jeszcze jedną zaletę dla PiS: przykryła inne niewygodne sprawy, a zwłaszcza krytykę raportu o likwidacji WSI. Politycy PiS są zadowoleni także z tego, że zyskują w oczach zwolenników budowy autostrad. Liczą na ich głosy, wiedząc jednocześnie, że obrońcy Rospudy w większości nigdy nie należeli do grona zwolenników ich partii.