Przejdź do treści Przejdź do menu
poniedziałek, 18 listopada 2024 napisz DONOS@

Zespół Maryna przechodzi do historii Łomży

„Dzięki Tobie, Danusiu, odkryliśmy, że śpiew może być wspaniałą przygodą życiową” - napisali na laurce z podziękowaniami dla Danuty Waśko seniorzy Zespołu Maryna w Łomży za 7 lat wspólnej pracy: prób, występów, koncertów i przeglądów. - „Coś rodzi się i coś przemija, ale zostanie po nas ślad” – powiedziała Danuta Waśko, grająca na akordeonie, keyboardzie i harmonii pedałowej. - Od wtorku, 15. października 2024, Zespół Maryna przechodzi do historii. Zostawiam Zespół: 14 pań i 4 panów w dobrej kondycji. Bardzo dziękuję członkom za zaangażowanie i współpracę. Mamy wiele miłych wspomnień z koncertów, sukcesów, satysfakcji z dawania przez lata istnienia radości innym.

- Zespół w Klubie Senior + będzie dalej istniał, jednak pod inną nazwą i pod innym kierownictwem – ogłosiła Danuta Waśko. - Będziemy spotykać się niejednokrotnie, bo nie zrywamy naszych więzi, ale już na innej płaszczyźnie. Dziękuję za piękne życzenia i kwiaty: róże, które kocham. Zespołowi pod nową nazwą pozostawiam przygotowany program, repertuar i piosenki. Zabieram tylko nazwę Maryna, oznaczającą marynę, basetlę kurpiowską – by pozostała przy moich rodzicach i przy mnie.

Mój tata Henryk Witkowski, grający też na skrzypcach, z mamą Haliną stworzył Zespół Maryna w 1970 r. Przepracował 31 lat społecznie, bez grosza wynagrodzenia, dźwigając z Łomżycy akordeon na plecach. Nie było autobusu do Klubu Seniora, który mieścił się w domu przy Dwornej, na rogu z ulicą Sienkiewicza. Po śmierci taty w 2001 r. mama prowadziła Marynę do 2006 r. Reaktywowałam Zespół w nowym składzie latem 2017 r. Chciałam stworzyć kapelę, lecz udało się grać na zmianę z gitarzystą, klarnecistą, tamburynistą, grającym na bębenku kurpiowskim, zrobionym przez mojego ojca. Nadal cieszę się seniorami, kochającymi śpiew, muzykę, taniec, jak przed kilku laty w Zespole Radość, zespole tańca ludowego obok Maryny. Moi rodzice 36 lat prowadzili społecznie „Marynę”. Ja pracowałam jako instruktor kulturalno-oświatowy na 1/4 etatu i jako wolontariusz na umowę na prowadzenie profilu Klubu Seniora i pisząc relacje z działalności w Łomży do Podlaskiego Seniora. Spotykaliśmy się w poniedziałki i piątki od godz. 9. do 11. na dwie godziny, a czasami dłużej przed ważnymi wydarzeniami, by doskonalić nasze umiejętności. Nawiązaliśmy dobre relacje z Zespołem Piątniczanie, prowadzonym przez Ryszarda Kulaszewskiego. Chcę podziękować za dobrą, życzliwą  współpracę w Klubie Senior+: kierownik Marcie Kopeć, Urszuli Dymek i Beacie Wiśniewskiej.  

Warunek Pani Waśko, „żeby nikt się nie wtrącał”
- Ostatnie spotkanie Zespołu Maryna upłynęło w poniedziałek w miłej i wesołej atmosferze, pełnej zrozumienia – opowiada Założycielka grupy po ponad 10 latach (przerwa między 2006 r. a 2017 r.). - Było trochę łez na poprzedniej próbie, kiedy ogłosiłam, że nieodwołalnie odchodzę, wyłącznie ze względu na własne plany twórcze i rodzinne. Było też niemało szaleństwa, śpiewów i tańców. Moje pożegnanie przebiegło na wesoło: była kurpiowska stara baba, kujawiak, polonez, przygotowany na Senioradę w 2019 r. Trzeba umieć odejść z klasą i w odpowiednim momencie. Ja mam jeszcze kilka marzeń do spełnienia i zadań do wykonania. Szukam nowych pomysłów na dalsze życie i aktywne działanie, bo coś robić trzeba. Od wtorku wszystko mogę, ale nic nie muszę, bo nie mam szefa nad sobą. Gdy przed około 8-oma laty dyrektor MOPS Wiesław Jagielak zaproponował mi, abym znów poprowadziła Marynę, zgodziłam się z przyjemnością i warunkiem, żeby tylko nikt się nie wtrącał. Po tym czasie mogę powiedzieć, że dyrektor słowa dotrzymał. Odejście to wyłącznie moja decyzja.

„Uśmiech jest niezbędny do szczęśliwego życia”
Ludzie śpiewający w Zespole Maryna „z całego serca” dziękowali w laurce Danusi za dzielenie się doświadczeniem, profesjonalizm i cierpliwość, za wskazówki, rady, pochwały i krytykę. Twierdzą – jak wcześniej w Klubie przy ul. A. Mickiewicza, że jest bardzo pracowita, kompetentna muzycznie, wymagająca, sroga. Mimo że są na emeryturze, umieją się dostosować do jej wymagań, by panował porządek, dyscyplina, mobilizacja na próbach. - Ludzie ci w większości nigdy nie śpiewali i pewnie  nie śpiewaliby, gdyby nie Maryna, która dodaje im zapału na co dzień w życiu i energii scenicznej od święta – wyjaśnia fenomen działań twórczych w zorganizowanej grupie Pani Danusia. Wspólny śpiew łączy i tak jak muzyka, taniec, humor, radość i uśmiech jest niezbędny do szczęśliwego życia. Praca w Zespole to nowe zadania do wykonania, które uczestników z sobą integrują i w artystyczny sposób oddalą od samotności. Przebywanie z rówieśnikami rozwija intelektualnie seniorów, ćwiczy pamięć, wzbudza pozytywne emocje, broni przed depresją, wzmacnia poczucie wartości człowieka.

Tango, samba, walc i suknie od córki z Ameryki
- Obchodzimy w Zespole imieniny, urodziny, uroczystości na święta: Wielkanoc i Boże Narodzenie, na Dzień Kobiet i Święto Niepodległości w Klubie Seniora - wylicza pożytki z pośpiewania razem Pani Danusia. - Sami czerpiemy radość z dawania radości innym. Życzę naszemu Zespołowi dalszej owocnej pracy i rozwoju. Jesteście na dobrej drodze. Od wtorku wszystko mogę, ale nic nie muszę, bo nie mam szefa nad sobą. Wreszcie znajdę więcej czasu na własne teksty, wiersze, piosenki oraz kompozycje. Podczas przeglądu twórczości seniorów 24. października przedstawię w Hali Kultury moje nowe kompozycje: „Sambę łomżyńską” i „Łomżyński walc a-moll”. Być może, jeszcze ktoś pamięta „Łomżyńskie tango”, jakie dwa lata temu śpiewał z orkiestrą Filharmonii Jacek Szymański.

6123784198220063567.jpg

Zespół Maryna ma w repertuarze moje autorskie „Ukochane miasto” i „W naszej Łomży” z muzyką i tekstem mojego ojca oraz dopisanymi przeze mnie zwrotkami – a wcześniej Stanisław Wiszowaty śpiewał piosenkę. Do melodii włoskiej „Marina” ułożyła piosenkę o Marynie, dziewczynie z Klubu Seniora: „Nie pytaj, ile lat ma ta dziewczyna. Nieważne przecież, ile liczy lat, bo najważniejsze, że zdrowo się trzyma i wciąż na nowo chce zdobywać świat”. Zespół ma dla pań po kilka kolorowych bluzek i sukienki, a dla panów niebieskie koszule, kamizelki w kratkę, bordowe muchy. Moja córka Jolanta Waśko przysłała nam kilka lat temu z Ameryki eleganckie, czarne suknie po rozwiązanym chórze akademickim w Chicago, gdzie uczy muzyki i śpiewu w szkole. Piękne suknie przekazałam naszym paniom w prezencie.   

Mirosław R. Derewońko
tel. red.  696 145 146

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
mm
cz, 17 października 2024 08:08
Data ostatniej edycji: pt, 18 października 2024 10:56:51

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę