Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 27 kwietnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna 160

Wybory czas zacząć

Poloneza czas zacząć / Podkomorzy rusza / I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza / I wąs podkręcając, podał rękę Zosi / I skłoniwszy się grzecznie, w pierwszą parę prosi / Brzmią zewsząd okrzyki... nacechowane wyrazem podziwu, jakoby rzeczony był epigonem. Że niby ostatni tak potrafi zakręcić. Tak oto wieszcz Mickiewicz przewidział, że po czasie pokoju nastanie czas... wyborów.

Słowo „ostatni” występuje tu w znaczeniu wyjątkowy, taki prawie jak „czterdzieści i cztery”. Kilka dni po ogłoszeniu daty wyborów lokalnie cicho jak makiem zasiał. Nikt nikomu nie wypomina tępoty i autopsihozis progresiva. Ścierają się tytani na samej górze. Zaraz po owym ogłoszeniu w kraju nastąpiła lekka konsternacja. Premier z prezydentem wyjechali za granicę. Wprawdzie oddzielnie, bo jeden do Stanów Zjednoczonych, drugi do Izraela, ale niewielu jest takich, którzy pokuszą się o ferowanie wyroków, który dokąd konkretnie. Teraz to dopiero można zatańczyć w rytm: Wyjechali z domu wszyscy nasi podopieczni... no może niekoniecznie tak... ale coś w tym guście. A tu nic się nie dzieje. Opozycja osłupiała, bo znów zaczyna wierzyć w ostatnie doniesienia o słupkach -  tym bardziej na dołach władzy. To złudna sielanka, bo większość kandydatów gryzie się w sobie. Szczególnie tam w dole właśnie, gdzie od kolegów z góry trudniej o pomoc, a więc i wynik wyborczy mniej pewny -  jest to niebezpieczne. I nie chodzi tu nawet o możliwość pozyskania obstrukcji, ale najgorzej, że można w tym stanie trwać aż do następnych wyborów. Każdy więc kto może, chce jak najszybciej dostać się na górę, a jak już tam jest, to pozostać w miarę bezpiecznie do końca. W Polsce ową górą, dla niektórych bardzo często szklaną, jest Warszawa. Mit ten wzrastał w świadomości przez lata, mimo usilnego przekonywania, że na przykład: prezydentem może zostać tylko ten, co ma powiązania z Trójmiastem, a nie ma z Wermachtem. Warszawa jest więc dla niektórych niebem, piekłem, czyśćcem i szaletem w jednym. A propos węzłów sanitarnych... Zbigniew Wassermann w ostatnim z wywiadów udzielonych w jednej z najpopularniejszych stacji radiowych, zapytany, czy będzie startował w wyborach na prezydenta Krakowa, wypowiedział zestaw sylabowy, który zelektryzował znaczną część stolicy. Niebywale zabawnym i pouczającym również było sprawdzanie co na ten temat sądzi akurat ta część, która ma dostęp do komputera i internetu. „Ciebie nikt już nie potrzebuje”, „Nie chcemy cię w Krakowie”, „Wracaj skąd przyszedłeś” itp. Ktoś wprawdzie próbował argumentować, że jak Wassermann zostanie w Warszawie, to oczywiście będzie lepiej. Pojawiały się nawet hasła typu: „Gazrurka po płocie dla każdego”, „Wanna z hydromasażem dla wszystkich” i tak dalej. Z tą tylko różnicą, że dalej nie nadawało się do przedruku. Tak więc dźwięki orkiestry, przynajmniej na górze, są już wyraźne. Trzeba tylko właściwie dobrać się w pary.

Mariusz Rytel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę