Stop wariatom prasowym
Na szczęście Krzysztof Rutkowski czuje się dobrze. Postrach rodzimych i importowanych złoczyńców, facet, którego wyraz twarzy był okrutniejszy niż widok Mariusza Pudzianowskiego na oddziale ginekologiczno-położniczym, okulary bardziej elektryzujące od tych używanych przez Neo, głos wibrujący jak Lucjana Szołajskiego po kontakcie z prasą wysokiego zgniotu – zasłabł. Po prostu zwinął się niczym Gołota z ringu.
Świadkowie pozostawali w osłupieniu i z niepokojem widocznym wyraźnie na twarzach, odprowadzali wzrokiem sanitariuszy miejscowego pogotowia, którzy, nie grymasząc i nie płacząc, wynosili niedawnego jeszcze bohatera telenoweli Detektyw z jednej z sal, których wiele w Sądzie Rejonowym w Katowicach. Ciekawe czy mają ze sobą pawulon – mógł pomyśleć adwokat, któremu zależało na pozytywnym załatwieniu sprawy. -Krzysiek ! Jak znajdziesz się w tunelu za żadne skarby świata nie idź w stronę światła!- mógł krzyknąć prokurator, któremu też zależało na pozytywnym załatwieniu sprawy. Ten drugi nie krzyknął. Zareagowali za to sędziowie. - Hej tam gdzieś znad czarnej wody/ siada na koń kozak młody/ - zdało się słyszeć melodię wicehymnu Rrzeczypospolitej, w której imieniu Wysoki Sąd udawał się w te pędy do szpitala.... by dokończyć odczytywanie wyroku. A to feler, westchnął seler.
O wiele bardziej suchą relację z tego wiekopomnego wydarzenia przekazały media. Polska Agencja Prasowa doniosła: - Rutkowski został zatrzymany w nocy z soboty na niedzielę przez ABW...Stop... Jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie... Stop... przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy...Stop...
Czuć układami na odległość. Być może w bardziej humanitarny sposób należałoby spojrzeć na zainteresowanego. Decyzja o aresztowaniu Rutkowskiego zapadała w dramatycznych okolicznościach, a już zgryźliwe media wspierające przedstawicieli upolitycznionych prokuratorów, którzy chcą tylko poPISać się przed opinią publiczną, wydały na naszego bohatera wyrok. Zdania podobnej treści dało się słyszeć w wypowiedziach co światlejszych umysłów polskiej sceny. Współpracownicy i pracownicy szeregu firm założonych przez poszkodowanego nie dowierzają zarzutom. Zapewne znaleźliby się też niedowierzalscy w samej palestrze, ale wcześniej, prawdziwą gwiazdę, najjaśniejszy punkt w panteonie rodzimego wymiaru sprawiedliwości – mecenasa D. też wsadzili. Na szczęście media nie mogą podać jego nazwiska, a stwierdzenia, że jest ono synonimem piki, a jego właściciel był blisko związany z przewodniczącym Samoobrony nie pozwoli na skojarzenia. Przed zasłabnięciem sąd nie zdążył odczytać sentencji postanowienia o areszcie. Tymczasem 24-godzinny termin, w którym miała zapaść decyzja, upływał za kilka godzin. Wcześniej czas zrobił swoje. Zegar tykał w tradycyjny dla siebie, prawostronny sposób. Było coraz parniej. Powietrze się skończyło, świeże. Dlatego skład sędziowski podjechał do szpitala, aby tam kontynuować posiedzenie. Lekarze uznali, że Rutkowski może w nim uczestniczyć. Też są w skupisku! Jak bowiem można tak szanowanego obywatela, architekta większości inicjatyw oraz poważanego urbanistę oddolnych inicjatyw obywatelskiej sprawiedliwości zamknąć do więzienia. Tylko czekać jak zacznie działać stowarzyszenie instytucji poszkodowanych przez prasę. A PZU zechce sfinansować nową kampanię społeczną.
Mariusz Rytel