Powstało 19 śluz na oddziałach szpitala w Łomży
Szpital Wojewódzki w Łomży przekształca się w błyskawicznym tempie w nowy szpital zakaźny dla pacjentów chorych na COVID 19 i z podejrzeniem koronowirusa w województwie podlaskim. Obecnie w „zakaźniaku” leży dwoje z wirusem pandemii, troje z wynikiem ujemnym testu i czworo oczekujących na wyniki. W ciągu tygodnia od spotkania protestującego personelu z p.o. dyrektorem Jackiem Rolederem powstało 19 śluz na wszystkich oddziałach; 20-sta na parterze anestezjologii i OIOM właśnie jest przygotowywana, natomiast na bloku operacyjnym wkrótce powstanie śluza 21.
- Po ponad tygodniu od wypisywania części chorych do domu i ewakuacji części do innych szpitali musimy funkcjonować w nowej rzeczywistości jako szpital zakaźny – informuje o sytuacji szpitala w Łomży jego wicedyrektor ds. pielęgniarstwa doktor Joanna Chilińska. - Odczuwamy zachodzące w ostatnich dniach zmiany bardzo intensywnie. Personel pracujący szpitala musi odreagowywać to, co zaszło i zachodzi, nie tylko w warstwie organizacyjnej. Ludzie muszą pokonać stres mentalnie, tym bardziej, że z tytułu zatrudnienia w tej placówce są stygmatyzowani. Inni się od nich odsuwają.
Formalnie licząc, łomżyński szpital miał 535 łóżek, w tym: 20 łóżek dziennego pobytu w Centrum Zdrowia Psychicznego, 20 stanowisk dializacyjnych na nefrologii, 5 stanowisk chemioterapii dziennej na onkologii i 14 w szpitalnym oddziale ratunkowym SOR. Faktycznie będzie ich o około 100 mniej, lecz nie tylko ze względu na nową organizację dializ i chemioterapii czy fakt, że SOR stał się szybko Izbą Przyjęć szpitala zakaźnego. - Od czasu przekształcenia w szpital zakaźny odnotowaliśmy łącznie ponad 20 przypadków pacjentów z podejrzeniem występowania w ich organizmach koronawirusa, jednakże trzeba pamiętać, że potencjalne zakażenie może odbywać się bezobjawowo, więc pacjenci powrócili do kwarantanny domowej – mówi dr Chilińska. - Mamy docelowo około 440 łóżek zakaźnych – mniej, niż było dotychczas, ponieważ potrzebowaliśmy w związku z tworzeniem śluz dodatkowych pomieszczeń na odpoczynek, kawę, posiłek pracowników.
Uchronić personel przed ryzykiem zakażenia
Czym jest, jak wygląda słynna śluza...? To wydzielona strefa korytarza z pomieszczeniami oddziału od wejścia do mniej więcej jednej czwartej długości. Architektonicznie szpital jest niedostosowany, więc praktycznie strefę czystą od brudnej oddziela „akwarium” o ścianach z mlecznej płyty plexi lub szkła hartowanego. Wewnątrz znajduje się stelaż na dwa albo trzy czerwone worki, do których mają trafiać środki ochrony osobistej personelu, po kontakcie z pacjentami w strefie brudnej, m.in.: fartuchy podfoliowane jednorazowe, maseczki chirurgiczne, maseczki z filtrami, rękawiczki. Potem osoby z personelu kąpią się, dezynfekują i przebierają w czyste okrycia wierzchnie. Na razie trudno określić, ile może to zajmować czasu. Zdaniem dr Chilińskiej, „wszystko zależy od bezpośredniego stanu fizycznego i psychicznego pacjentów, którzy się pojawią”. - Naszym zadaniem jest uchronić personel przed ryzykiem zakażenia koronawirusem, by skuteczniej leczyć pacjentów z COVID 19 – tłumaczy ceniona profesjonalistka w dziedzinie pielęgniarstwa oraz wykładowca PWSIiP w Łomży.
„Apeluję do wszystkich mieszkańców Łomży”
Spośród około 1300 pracowników Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, przekształconego w szpital zakaźny w piątek 13. marca, nie wszyscy będą mieć bezpośredni kontakt z chorymi i podejrzanymi pacjentami. Jednak duża część personelu będzie mieć kontakt z ludźmi, zwożonymi z województwa podlaskiego: lekarze, pielęgniarki, położne, salowe – tj. panie sprzątające, zależnie od faktycznych potrzeb – fizjoterapeuci, diagności i technicy laboratoryjni, technicy elektroradiologii... Na razie fali zachorowań w Podlaskiem nie ma, ale – ostrzegają epidemiolodzy – wkrótce nadejdzie i trzeba być przygotowanym na gwałtowny wzrost liczby pacjentów. - Trudno teraz wyrokować, ile personelu pozostało, ponieważ albo jeszcze nie wszystkie zwolnienia wpłynęły, albo jest ich mniej – szacuje dr Chilińska. Na poniedziałek o godzinie 14. ocenia ona, że we wszystkich grupach pracowniczych to około 30 do 35 procent załogi. Nieobecność jednej trzeciej zatrudnionych wzięła się, m.in., ze zwolnień lekarskich na podreperowanie staniu własnego zdrowia; przewlekłych chorób – to grupa ryzyka w czasie pandemii koronawirusa; urlopów opiekuńczych dla młodych matek z dziećmi do lat 8. Trudno również wyrokować, jak długo taka absencja potrwa, zważywszy, że np. przedszkola i szkoły nie mają zajęć w budynkach do Wielkanocy... - Apeluję do wszystkich mieszkańców Łomży, powiatu łomżyńskiego i województwa podlaskiego o pozostanie w domach, mimo zachęcającej do wyjścia słonecznej i ciepłej pogody tej wiosny – podsumowuje dr Joanna Chilińska. - Prosimy, aby Państwo stosowali się do ograniczeń w swobodzie poruszania i zaleceń higienicznych, związanych z rozprzestrzeniającą się pandemią. Tylko to pomoże nam „spłaszczyć” liczbę nowych zachorowań.
Mirosław R. Derewońko