Koronawirus z Chin i z Włoch nie sieje paniki w szpitalu
- Sytuacja jest dynamiczna, lekarze ciągle kogoś przyjmują albo wypisują, ale u żadnego z naszych pacjentów nie wykryto zakażenia koronawirusem – uspokaja doktor Henryk Perkowski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. P.o. dyrektora dr Joanna Chilińska i dr Piotr Owłasiuk, lekarz chorób zakaźnych i przewodniczący zespołu ds. zakażeń szpitalnych, zostali wezwani na naradę w czwartek o godz. 13. 30 do wojewody podlaskiego... Na 20 łóżek w oddziale obserwacyjno-zakaźnym szpitala w Łomży wolnych w piątek jest połowa, a na oddziale płucnym z 30-oma miejscami tylko jedno łóżko czekało na chorego z infekcją. Doktor Perkowski radzi, by nie siać paniki, a dr Chilińska informuje, że objętych obserwacją jest ok. 10 osób w Łomży i powiecie.
Jednak niepokój rodzi się na kolejne wieści, m.in., o poddanych obserwacji osobach wracających z Włoch do Polski i stwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem na Litwie i Białorusi. Ale lekarz z 50-letnim doświadczeniem uważa, że rozmnożenie kolejnych narad przez kolejne ogniwa u władzy – jak NFZ, wojewoda, marszałek czy Sanepid et cetera – nie zmienia faktycznej sytuacji w zakresie bezpieczeństwa epidemiologicznego ludzi w Polsce i województwie. - Najwyżsi urzędnicy we władzach powinni skoordynować swoje działania i zaprosić do współpracy specjalistów – mówi doktor Perkowski. - Moim zdaniem, epidemia koronawirusa z Wuhan nie jest za groźna, w każdym razie nie dużo bardziej niż grypa – ocenia w piątek, 28. lutego, dr Henryk Perkowski, znakomity nefrolog. - Na świecie umieralność z powodu zarażenia grypą wynosi 5 do 7 procent, w przypadku koronawirusa dwa, trzy razy mniej, ok. 2, 5 procent. Grypa jest najgroźniejsza. Przede wszystkim, w razie „kaszlu i kataru” należy zostać w domu i nie infekować ludzi w szkole, pracy i szpitalu, w kolejkach do lekarzy, gdzie często siedzą ludzie starsi, schorowani i rzeczywiście osłabieni. Zwykle pomoże wygrzanie się pod kołdrą przez kilka dni, mleko z miodem, ewentualnie z czosnkiem, a na gorączkę starczy paracetamol... Doktor odradza wszelkie antybiotyki czy pseudogrypowe specyfiki. - Ale każdy pacjent, gdy czuje się zagrożony, bo ma gorączkę, kaszel i duszności, a był w kontakcie z ludźmi w rejonach dotkniętych epidemią, powinien zgłosić się od razu na oddział zakaźny – radzi i zaleca unikać czułości, pocałunków i podawania rąk, które należy dokładnie myć mydłem. Ludzie przenoszą wirusy z przedmiotów, więc uwaga na klamki, poręcze schodów, uchwyty w autobusach.
W Podlaskiem około 40 ludzi pod obserwacją
Kilkadziesiąt osób decyzyjnych placówek leczniczych województwa podlaskiego było w czwartek na naradzie i szkoleniu w sytuacji zagrożenia epidemia koronawirusową u wojewody podlaskiego. - Tamto spotkanie dotyczyło omówienia aktualnej sytuacji w Polsce i w Podlaskiem – relacjonuje p.o dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Łomży dr Joanna Chilińska. W województwie około 40 osób jest pod obserwacją Sanepidu, z czego w Łomży i okolicy – około 10 i są to zwłaszcza osoby, które przybyły z północnych Włoch. - Szpitale zostały zobowiązane do przygotowania procedury działań na wypadek zwiększonej liczby pacjentów z chorobami zakaźnymi, przygotowania dla pacjentów odpowiedniej obsady kadrowej i uwolnienia łóżek w oddziałach obserwacyjno-zakaźnych, aby nie zabrakło miejsc, gdyby nagle liczba chorych się zwiększała – uściśla dr Chilińska. Przypomina, że na stronie szpitala są przydatne informacje: www.szpital-lomza.pl.
Wirusy z ust na rękę i z ręki do ręki
Doświadczona pielęgniarka i wykładowca akademicki przypomina, że zarażenia i zgony dotyczą w przypadku grypy i koronawirusa szczególnie ludzi schorowanych, starszych, osłabionych. - Mniej zachorowań będzie, jeśli postaramy się harmonijnie połączyć czas pracy z czasem na odpoczynek, spacer, aktywność fizyczną, jazdę na rowerze i pływanie - wylicza dr Chilińska. - Brak regeneracji sił i niewłaściwe odżywianie powoduje spadek odporności immunologicznej organizmu. Wówczas jesteśmy bardziej narażeni na to, że zaatakuje nas wirus, gdy przebywamy z ludźmi, którzy kichają i kaszlą... Nie zapominajmy, że niektórzy kaszlący zasłaniają usta ręką, którą podają przy powitaniu albo pożegnaniu. Chorzy dotykają rękami wielu przedmiotów, z których wirusy przenoszą zdrowi. Przemęczenie, chroniczny stres i niezdrowe odżywianie prowadzą do osłabienia, a przecież żaden z Czytelników 4lomza.pl nie chce dołączyć do ponad 82 000 zarażonych i 2 800 zmarłych na świecie od początku grudnia 2019 r., kiedy świat się dowiedział, jak w Wuhan wybuchało ognisko zarazy...
Mirosław R. Derewońko