Buzują emocje płacowe pod szpitalnym kotłem
Czy w łomżyńskim szpitalu szykowane są zwolnienia lekarzy...? - Była rozmowa z ordynatorami i koordynatorami, aby przeanalizowali stan zatrudnienia na oddziałach i określili, czy jest możliwość zmian – wyjaśnia Mariusz Obrycki, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Nie ukrywa, że w pytaniu do kierujących oddziałami chodziło o ewentualność „zmniejszenia zatrudnienia”. - Chcemy sprawdzić, czy zatrudnienie w firmie jest adekwatne do zadań, które wykonujemy. To proces ciągły. Gorące „procesy ciągłe” pracodawca ma z pielęgniarkami, technikami laboratorium, RTG. O płace.
Dr Henryk Perkowski uczestniczył w spotkaniu ordynatorów i koordynatorów oddziałów szpitala. Potwierdza, że postawiona przez dyrektora Obryckiego kwestia była zapytaniem, a nie naleganiem, ale i tak wywołała „lekkie oburzenie”. Były ordynator nefrologii i twórca jej w najnowocześniejszej postaci w Łomży i regionie odebrał to ze zrozumieniem, ponieważ – jak określa dr Perkowski – na oddziałach „dyżury się klei”. Na przykład, na zakaźnym dyżur może pełnić internista czy neurolog, a taka sytuacja „klejonych specjalizacji” w rozmaitych wariantach zdarza się i gdzie indziej. Kto w tym roku leżał w szpitalu, być może, pamięta jak przez mgłę, że rozmawiał z lekarzem na oddziale. Zdaniem dr. Perkowskiego, ordynatorzy i koordynatorzy nie zgodzą się na zwolnienia lekarzy, gdyż i tak ich brakuje. A co gorsza, w najbliższym czasie niektórzy z nich będą odchodzić na emeryturę. Dodajmy, że niedawno odeszli w pełni sił zawodowych na emeryturę, przymierzają się doń albo nie chcą kierować oddziałem, gdzie pracowali dekady: dr Marek Marek Pyd z laryngologii, dr Romuald Krynicki z kardiologii, dr Bogusław Opyrchał - SOR, dr Kazimierz Bandzul z oddziału dziecięcego.
Z kolei przewodnicząca Katarzyna Jarocka z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży informuje, że Związek wszedł w spór zbiorowy z pracodawcą i na rokowania, będące pierwszym etapem sporu, zaproponowały termin 19. listopada. Dyrektor szpitala Mariusz Obrycki prosił o przesunięcie daty spotkania o tydzień, na 26. listopada, i to zaaprobowały.
Konsultacje z prawnikami w sprawie referendum
W sporze zbiorowym są również technicy medyczni Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Najpierw podwyżek nie mieli przez ponad 10 lat za kadencji dyrektorów: Mariana Jaszewskiego i Krzysztofa Bałaty. Następny dyrektor Roman Nojszewski częściowo porozumiał się ze związkami rok temu – dopiero po roku sporu zbiorowego: związki żądały podniesienia płac o 1 200 zł brutto, a faktycznie pracownicy laboratorium i mikrobiologii – bez RTG - dostali początkowo 200 zł i po negocjacjach uzupełniono to o 130 zł, czyli łącznie 330 zł. - Podwyżka po ponad dekadzie dała nam ledwie tyle, że nasza pensja zasadnicza wynosi 2480 zł brutto, 2050 zł na rękę z wysługą lat – komentuje jedna z pracownic laboratorium z prawie 30-letnim stażem, przyznając, że z dyrektorów tylko Nojszewski podniósł im cokolwiek pensję. Komentuje cierpko obecną sytuację: jeśli podwyżkę o 400 zł związki techników laboratorium, mikrobiologii i RTG zdołają wywalczyć w tym roku – w co akurat ona w ogóle nie wierzy – to rzeczywista podwyżka wynagrodzeń będzie połowiczna, jako że na początku przyszłego roku ma wzrosnąć płaca minimalna do 2600 brutto. Potwierdza z obserwacji, że mają co dzień ok. 200 pacjentów z oddziałów oraz 400 – 500 z przychodni. Związki techników medycznych w szpitalu nie podjęły dotąd decyzji o referendum – jawnym czy nie – konsultują się z prawnikami.
- Postępy rozmów z dyrekcją szpitala są na takim etapie, na jakim się zakończyły, czyli na żadnym – informuje Ewa Lasek, przewodnicząca Związku Zawodowego Techników Analityki Medycznej w Szpitalu Wojewódzkim. - Dlatego zgłosiliśmy sprawę do Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Białymstoku, aby dyrektora Mariusza Obryckiego zachęciła albo zobligowała do rozmów z nami, bo po referendum nasz ewentualny strajk w laboratorium, rentgenie i mikrobiologii to ostateczność.
Mirosław R. Derewońko