Spokojny długi weekend świąteczny na SOR, ale...
- Mamy urwanie głowy w poniedziałek po Wszystkich Świętych: przez trzy godziny od godziny 8. rano do 11. przyjęliśmy 46 pacjentów, kiedy od północy było ich zaledwie 12 – informuje dr Anita Świętochowska, koordynator ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. - Przyjmujemy zazwyczaj na dobę od około 120 do około 140 osób, natomiast w miniony długi weekend świąteczny, czyli w piątek, sobotę i niedzielę liczba pacjentów nie przekraczała 70.
Spokojny świąteczny długi weekend na początku listopada nie obfitował w dramatyczne przypadki. - Dyżurujący koledzy byli zadowoleni, pracowało się spokojnie, bez pośpiechu i napięcia – opisuje sytuację dr Anita Świętochowska z SOR-u w Łomży. Tradycyjnie, najczęściej pojawiało się sporo osób z drobnymi urazami oraz z chorobami sercowo-naczyniowymi. We Wszystkich Świętych SOR łomżyńskiego szpitala przyjął 64 pacjentów, w zaduszki – 69, zaś w poświąteczną niedzielę – 65.
- Prawdziwe urwanie głowy zaczęło się dopiero w poniedziałek, 4. listopada – mówi koordynator SOR-u. - Zgłaszają się pacjenci ze skierowaniami do przyjęcia na oddział od lekarzy rodzinnych i od specjalistów z poradni, wystawionymi z datą sprzed świąt, na przykład 14. czy 21 października. Chorzy tłumaczą to opóźnienie bardzo różnie: że nie chcieli na święta dodawać pracy personelowi szpitala, że chcieli spotkać się z rodziną, której dawno nie widzieli, że musieli posprzątać rodzinne groby i we Wszystkich Świętych pomodlić się na cmentarzu i zapalić znicze. Niektórzy tłumaczą 2 lub 3 tygodnie odwlekania położenia się na oddział wyjazdami na groby poza Łomżę czy powiat, a są i tacy, którzy za powód odkładania leczenia na oddziale podają, że „nie było komu przywieźć”...
Mirosław R. Derewońko