Poseł nie będzie dyrektorem...
- Nie ma takiej sytuacji, to zmyślone sytuacje – mówi poseł Bernadeta Krynicka (PiS) pytana o to czy wystartuje w konkursie na stanowisko dyrektora szpitala w Łomży. - Nie mam zamiaru ewakuować się z tego miejsca – podkreśla poseł dodając: „nie oceniam siebie, żebym mogła być dobrym dyrektorem szpitala”. Jej zdaniem nowym dyrektorem szpitala powinien zostać ekonomista z dużym doświadczeniem, taki ktoś jak... poprzedni dyrektor szpitala.
We wtorek marszałek województwa podlaskiego ogłosił konkurs na dyrektora Szpitala Wojewódzkiego im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Łomży. Spekulacje o tym, kto mógłby zostać dyrektorem placówki ruszyły już wczesnej, po nagłym – pod koniec stycznia - odwołaniu przez zarząd województwa Romana Nojszewskiego, który tę funkcję pełnił przez półtora roku.
Potencjalni kandydaci na nowego dyrektora mają kilka dni na zgłoszenie się, ale spekulacje trwają. Najczęściej powtarzana jest... poseł Bernadeta Krynicka. Dziś zapytana o to zdecydowanie zaprzecza pogłoskom, że zamierza kandydować.
- Nie mam takiego zamiaru. Bardzo dobrze czuje się w tej roli. Uważam, że udało mi się dużo zrobić dobrego dla Łomży dla regionu, z wieloma samorządami współpracuje, mamy dużo sukcesów – mówiła poseł Krynicka.
Bernadeta Krynicka stwierdziła także „nie oceniam siebie, żebym mogła być dobrym dyrektorem szpitala” i że jej zdaniem nowy dyrektor powinien być przede wszystkim ekonomistą i mieć duże doświadczenie w zarządzaniu takimi obiektami. - Nnam jest potrzebny bardzo dobry dyrektor. Takiego bardzo dobrego dyrektora mieliśmy, to był pan Krzysztof Bałata - w mojej ocenie był to najlepszy dyrektor łomżyńskiego szpitala – mówiła poseł. - Chciałabym żeby pan Bałata wrócił do Łomży, a jak nie wróci, to żeby przynajmniej podrzucił nam kogoś takiego – dodała.
Likwidacja łóżek nie jest groźna dla pacjentów?
Poseł Krynicka odnosiła się także, do naszej wtorkowej informacji o likwidacji w szpitalu w Łomży co szóstego łóżka w związku z określonymi przez Ministra Zdrowia wskaźnikami zatrudnienia pielęgniarek. Jej zdaniem normy te „zabezpieczą wysoki stopień świadczenia usług” oraz „bezpieczeństwo pacjentom, pielęgniarkom i położnym”. - To jest przełom. Jestem bardzo zadowolona. Nie będzie sytuacji, że dyrektorzy będą oszczędzać na pielęgniarkach i położnych – mówiła poseł Krynicka.
- Proszę sobie wyobrazić sytuację, że na dyżurze w szpitalu jest jedna pielęgniarka. Nawet w naszym szpitalu były takie sytuacje, że pielęgniarki pracowały pojedynczo – mówiła poseł.
Powołując się na dane ministerialne przekonywała, że pielęgniarek w Polsce jest coraz więcej i że to od dyrektora szpitala głównie zależy jak szpital funkcjonuje.
Jej zdaniem zmniejszenie liczby szpitalnych łózek nie spowoduje wydłużenia kolejek do szpitali, bo jak przekonywała obłożenie dotychczasowych nie było wysokie. Średnio w polskich szpitalach obłożenie łóżek pacjentami wynosić ma 68%, a w szpitalu w Łomży na poziomie ok. 50% było na 7 oddziałach, do 55% na kolejnych 5, a na pozostałych większe – 67, 90, a nawet 110% na rehabilitacji, ale jak zaznaczała ten oddział nie jest objęty ministerialnymi normami pielęgniarek.