Dyrektor Nojszewski odpowiada na zarzuty pielęgniarek
- Ministerstwo Zdrowia narzuca nam określone działania, lecz za tym nie idą w pełni odpowiednie środki finansowe na ich realizację – wyjaśnia Roman Nojszewski, od ponad roku dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, z którego około 200 pielęgniarek i położnych złożyło tydzień temu do Sądu Pracy pozwy przeciwko dyrekcji o niewywiązanie się z porozumienia z marca, w którym była obietnica podwyżek od kwietnia od 300 do 600 zł, zależnie od wykształcenia. - Ja realizuję w 100 procentach porozumienie nie z 23. marca, a z 19. kwietnia, że w szpitalu pielęgniarki i położne nie będą zarabiały mniej niż 2 300 zł brutto. Każda dostała od 1. kwietnia 284 zł 60 gr brutto na etat.
W przypadku pielęgniarek i położnych, które dotychczas miały na umowie 1 962 zł wynagrodzenia zasadniczego, podwyżka wyniosła 338 zł brutto, aby osiągnąć minimalną kwotę z porozumienia w kwietniu między dyrekcją Szpitala Wojewódzkiego w Łomży a zakładową organizacją związkową Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, reprezentowaną w rozmowach przez przewodniczącą ZOZ OZZ PiP Izabelę Metelską. - Owszem, w dodanym załączniku była w porozumieniu marcowym propozycja podwyżek w zależności od wykształcenia, jednak w kwietniu uzgodniliśmy, że na razie nie będziemy tego postulatu realizować, czekając z tym do października.
„Muszę pamiętać o wszystkich pracownikach szpitala”
Dyrektor Roman Nojszewski tłumaczy, że październik był dla obu stron terminem wygodnym, gdyż pozwalałby „zobaczyć, jaka będzie sytuacja finansowa po pół roku od wprowadzenia kwietniowych podwyżek oraz po 3 kwartałach roku kalendarzowego”. Dyrektor dodaje, że przedstawicielka ZOZ OZZ PiP również podkreślała niejednokrotnie, że liczą się z sytuacją finansową całej placówki. - W sytuacji określonej liczbami z budżetu szpitala mieliśmy powrócić do rozmów – podkreśla dyrektor.
Wśród decyzji finansowych, poprawiających trochę zarobki pracowników wymienia: wyrównanie pensji ratownikom medycznym w SOR – będą mieli aneksowane umowy z wyrównaniem od lutego (szacunkowo ok. 400 zł na miesiąc, zależnie od liczby przepracowanych godzin); od września 1100 zł tzw. zembalowego ma nie być dodatkiem, jak dotąd, tylko częścią wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek; szczęśliwie, młodzi lekarze rezydenci w Łomży nie strajkowali i nie odejdą od łóżek chorych. - Powtórzę to, co mówiłem związkowcom, że dyrekcja szpitala musi pamiętać nie tylko o pielęgniarkach i położnych, ale i o wszystkich pracownikach personelu pomocniczego, na przykład, paniach pracujących w kuchni, salowych, elektrykach, hydraulikach i pracownikach technicznych – podsumowuje dyrektor firmy, zatrudniając ponad 1200 osób. Pielęgniarki i położne to ok. 450 osób.
Mirosław R. Derewońko