List otwarty pielęgniarek do marszałka
„Lekceważąc nasze sygnały, lekceważycie Państwo pacjentów” - napisały pielęgniarki z zarządu Regionu Podlaskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w liście otwartym do Bogdana Dyjuka, członka zarządu województwa podlaskiego odpowiedzialnego za służbę zdrowia. - Do napisania listu otwartego skłoniła nas trudna i niepoprawiająca się od wielu lat sytuacja pielęgniarek i położnych w szpitalach marszałkowskich województwa podlaskiego. Nasze wnioski i postulaty dotyczące skandalicznie niskich zarobków przy jednoczesnym przeciążeniu pracą oraz ogromnej odpowiedzialności za życie i zdrowie pacjentów nie są brane pod uwagę.
Oto treść listu otwartego
Łomża, dn. 26.04.2018r.
Szanowny panie Marszałku!
Do napisania listu otwartego skłoniła nas trudna i niepoprawiająca się od wielu lat sytuacja pielęgniarek i położnych w szpitalach marszałkowskich województwa podlaskiego. Nasze wnioski i postulaty dotyczące skandalicznie niskich zarobków przy jednoczesnym przeciążeniu pracą (co skutkuje odchodzeniem od zawodu znacznej liczby pielęgniarek i położnych a także brakiem zainteresowania młodych osób pracą w tym zawodzie) oraz ogromnej odpowiedzialności za życie i zdrowie pacjentów nie są brane pod uwagę.
Tymczasem – lekceważąc nasze sygnały, lekceważycie Państwo pacjentów, ich bezpieczeństwo i prawo do uzyskiwania świadczeń na najwyższym poziomie i udzielanych z należytą starannością.
Aby nasze racje były zauważone i wysłuchane musimy uciekać się do takich rozwiązań, jak spory zbiorowe i strajki. Przykładem jest szpital w Suwałkach, stojący w przededniu sporu zbiorowego czy Szpital Psychiatryczny w Choroszczy,w którym jednej grupie zawodowej podnosi się wynagrodzenia o 100% właściwie z dnia na dzień, a z drugą dopiero zaczyna się negocjacje.
W Szpitalu im. Śniadeckiego w Białymstoku do 1 stycznia 2018r. 50 pielęgniarek nie zarabiało nawet gwarantowanego im ustawowo minimalnego wynagrodzenia, a negocjacje z pielęgniarkami były przeciągane blisko rok! W tej sytuacji zdrowie i bezpieczeństwo pacjentów stało się kartą przetargową dla Urzędu Marszałkowskiego – to niedopuszczalne!
W Szpitalu w Łomży pielęgniarki i położne zostały dane niejako „pod zastaw” kredytu z Agencji Restrukturyzacji Przemysłu. To w naszej grupie zawodowej było najwięcej zwolnień tłumaczonych restrukturyzacją szpitala, przez kilkanaście lat otrzymałyśmy tylko 75 zł podwyżki! Tymczasem inna grupa zawodowa – o porównywalnym wykształceniu i podobnym charakterze pracy – ma systematycznie podnoszone wynagrodzenia i obecnie wynoszą one 5 – 20 krotność wynagrodzeń pielęgniarek i położnych. Nam natomiast odmawia się prawa do podwyżek argumentując to przekroczeniem wskaźników narzuconych przez ARP. W innych szpitalach jest podobnie – to nasza grupa zawodowa ponosi konsekwencje nieudolnego zarządzania szpitalami!
To Państwo, jako organ założycielski i nadzorujący szpitale jesteście odpowiedzialni za doprowadzenie do takiej patologicznej sytuacji!
Dlaczego nikt nie powiedział „stop” wygórowanym żądaniom płacowym jednej grupy zawodowej? Dlaczego wynagrodzenia nie były podnoszone proporcjonalnie pozostałym grupom zawodowym? O tym, że taka polityka miała być kontynuowana świadczy wypowiedź rzecznika Urzędu Marszałkowskiego uzasadniająca niechęć władz województwa wobec podwyżek dla pielęgniarek i położnych łomżyńskiego szpitala: ”Wszystkie nasze szpitale są obecnie w trudnej sytuacji, stoją bowiem przed momentem wejścia w życie tzw.: «Pakietu Szumowskiego» z nowymi, wyższymi wynagrodzeniami dla lekarzy rezydentów i specjalistów.
Szpitale, których organem założycielskim jest Urząd Marszałkowski powinny być wzorem sprawiedliwego i równego traktowania pracowników, a tak niestety – stwierdzamy z przykrością - nie jest…