Przychodzi pacjent do szpitala z... własną pościelą?!
Na oddziale neurologicznym Szpitala Wojewódzkiego w Łomży wisiała kartka z prośbą o przynoszenie prześcieradeł i pościeli, których brakuje do zapewnienia czystości i higieny chorym, leżącym dzień i noc w łóżkach. Kartkę widzieli członkowie rodzin odwiedzających pacjentów, ale fakt jej wywieszenia i „trudną” sytuację w tym zakresie potwierdza anonimowo także personel oddziału. Oficjalnie dyrekcja szpitala te doniesienia dementuje. - To w gestii szpitala jest zabezpieczenie pościeli i wszelkich materiałów pielęgnacyjno-pielęgniarskich - twierdzi wicedyrektor ds. pielęgniarstwa Joanna Chilińska.
Szpital w Łomży ma 615 łóżek i rocznie przyjmuje około 22 tysięcy pacjentów. To niemalże 2 tysiące ludzi w łóżkach na oddziałach miesięcznie. Taka ogromna liczba chorych przekłada się na olbrzymią ilość pościeli do prania, wysuszenia, prasowania i do kupienia. Apel o przynoszenie pościeli przez rodziny pacjentów dla wielu był zaskakujący, ale dobitnie może obrazować faktyczną sytuację w szpitalu, którego personel nieoficjalnie potwierdza niedostatki. Publicznie jednak dyrekcja szpitala dementuje te informacje.
- Dyrekcja łomżyńskiego szpitala nie zachęcała i nie prosiła pacjentów ani ich rodzin o przynoszenie prześcieradeł czy pościeli na żaden z oddziałów – twierdzi wicedyrektor ds. pielęgniarstwa Joanna Chilińska. - To w gestii szpitala jest zabezpieczenie pościeli i wszelkich materiałów pielęgnacyjno-pielęgniarskich. W grudniu nasz szpital przechodził kontrolę akredytacyjną, więc poczyniliśmy wówczas potężne zakupy pościeli i nie brakuje jej na oddziałach.
Wicedyrektor Joanna Chilińska podkreśla, że absolutnie nikt w tej chwili nie prowadzi żadnej akcji zbierania pościeli dla chorych ze szpitala w Łomży. Wspomina jednocześnie, że jako pielęgniarka oddziałowa oddziału wewnętrznego bardzo często spotykała się wcześniej z przekazaniem pościeli na potrzeby oddziału. Jej zdaniem, „pościelowy kij” ma jednak dwa końce: dziś rodzina chce szpital wielce wspomagać, a jutro odwraca się od placówki leczniczej plecami. Nieraz miewała sytuacje, że rodziny chcą się pościelą, czasami zbędną w domu, po ludzku podzielić, ale te odruchy czystego serca po czasie zamieniały się w piekło, które bywa brukowane dobrym chęciami, a nawet czynami. Przypuszcza, że pod jej nieobecność urlopową w tak dużej placówce mogło się zdarzyć, że któraś z oddziałowych czy lekarzy dyżurnych przyjęli dar dla szpitala.
Pielęgniarka oddziałowa neurologii Agata Gołębiewska podaje, że w tym miesiącu oddział otrzymał zgodę na piśmie na kupienie 30 nowych kompletów pościeli.