Z Topczewskim o „61”, TIR-ach i Via Baltica
W listopadzie 2006 roku TIRy będą mogły wrócić na drogę nr 61 - zapowiada Tadeusz Topczewski dyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. „Jeżeli tak będą chciały samorządy ruch tranzytowy ruszy” – mówił Topczewski na spotkaniu z przedsiębiorcami i samorządowcami w Łomży. Dyrektor dodał jednocześnie, że dziś ruch tranzytowy na przejściu granicznym w Budzisku jest kilkakrotnie wyższy niż był kilka lat temu, gdy 61 dla niego zamknięto. Jego zdaniem gdy TIR-y pojadą przez Rajgród, Grajewo, Stawiski i Łomżę zablokują ruch w tych miastach, a „61” ponownie będzie „drogą śmierci”.
Spotkanie z Tadeuszem Topczewskim w Łomży zorganizowano z inicjatywy Łomżyńskiej Izby Przemysłowo - Handlowej. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób – samorządowców, przedsiębiorców i kierowników różnego rodzaju instytucji z całego regionu. Przedsiębiorcy i samorządowcy zarzucali Topczewskiemu, że blokując ruch tranzytowy na tej drodze zablokował rozwój regionu i doprowadza do bankructwa tutejsze firmy. Ich zdaniem otwarcie drogi to konieczność. Samorządowcy dorzucają do tego także pilną potrzebę wybudowania obwodnic wszystkich miast na tej trasie. W opinii większości będzie to realne gdy Via Baltica będzie przebiegała przez Łomżę, a nie Białystok, bo wówczas w inwestycje te zostaną zaangażowane ogromne środki unijne. Obecna na spotkaniu wiceprezydent Ostrołęki Agnieszka Mieczkowska zapowiedziała, że miasto nie zamierza rezygnować z walki o Via Balticę przez Ostrołękę. W podobnym tonie wypowiadała się także większość samorządowców z „łomżyńskiej trasy”.
Tadeusz Topczewski odpowiedział, że Via Baltica, to dziś „legenda”. Budowa obwodnic miast będzie realna za kilkanaście lat. Najszybciej może na nią liczyć Łomża, ale przygotowanie choćby tej – dziś najbardziej posuniętej w planach inwestycji to co najmniej 5 lat. Odnosząc się do drogi nr 61 – Topczewski powiedział, że na jej remont do tej pory wydano 182 mln zł. Na zakończenie modernizacji potrzebnych jest jeszcze kilkadziesiąt milionów, ale prace mogą zostać zakończone w listopadzie 2006 roku. Gdy pojadą tędy ciężkie tranzytowe TIR-y, poza zakorkowaniem miast, grozi także zniszczenie tej drogi. „Dziś droga nr 61 jest najładniejsza i najbezpieczniejsza w województwie podlaskim” - dodał Topczewski. - „Jeżeli samorządowcy zgodnie zażądają jej otwarcia to pod koniec 2006 roku ją otworzymy, tylko ciekawi mnie co powiecie wtedy mieszkańcom miast, do których wjadą tysiące ciężkich samochodów. Ja już wiem, że będą protesty.” - mówił.