Gazeta Bezcenna nr 93
W czasach, kiedy w szybkim tempie rozwijają się media, kiedy lotem błyskawicy przekazywane są informacje, a w kosmos można wysłać nawet autograf Michnika, coraz częściej dochodzi do niespodziewanych sytuacji. Niespodzianki spotykają nas na każdym kroku. Jakaż była niespodzianka, kiedy Dudek bronił niespodziewane strzały Szewczenki podczas finału Ligi Mistrzów. Niespodziewanie przyszło upalne lato i za chwilę równie niespodziewane zimno jak na przednówku. Niespodziewanie Gołota dostał lanie.
Niektórzy nawet twierdzą, że to powód do zmiany organizacji odmierzania czasu (jedna minuta to 60 sekund, jedna “gołota” to 53 sekundy). Niespodziewanie ktoś zadzwonił do białostockich strażaków z informacją, że na drzewie siedzi legwan. Jakaż zaskoczona musiała być żona ratownika, który dzierżył w rękach metrowego jaszczura. W świecie też pełno niespodzianek. Zaskoczony musiał być włoski nastolatek, którego sąd za naruszenie porządku skazał na dietę. Zaskoczenia nie krył prezydent Francji, kiedy naród pod jego przywództwem powiedział mu wyraźnie, gdzie ma przygotowaną przez swoje elity Konstytucję dla Europy. Obrażone na naród elity będą więc organizować plebiscyt do skutku. Niewątpliwym zaskoczeniem dla wielu jest również to, że właśnie w tej chwili w Łomży trwają dni tego miasta. Korowód niespodzianek i zdań niedokończonych przerwał Międzynarodowy Dzień Dziecka. Jak się okazuje młodzież potrafiła zostawić w piaskownicy co dziecinne i w Sejmie zachowywać się tak, że zostawili daleko w tyle cały dorobek piętnastu lat polskiego parlamentaryzmu. Nie bez kozery więc, godzien uwagi jest pomysł niektórych, by próg wyborczy ustalać w oparciu o metryczkę. I tak kandydaci w wyborach nie powinni przekraczać wieku nastolatków. Nie można brać pod uwagę wykształcenia, bowiem każdy z nich ma często wyższe wykształcenie niż większość posłów. Dzieci zajęłyby się rozwiązywaniem narodowych problemów. Szybko rozwiązanoby aferę Orlenu. Dzieci wiedzą, że z pustego w próżne się nie naleje. Jak zatrzymać lwa w klatce. Taka zabawa pomoże karzącej ręce sprawiedliwości bez problemu ustalić kto tak naprawdę chciał miliony dolarów lub czasopisma. Na szczeblu lokalnym zorganizowanoby festyn pod hasłem “Pomóż Policji znaleźć BMW”. Przecież każde dziecko wie, gdzie jest ten samochód. Zniknął- by problem z nadmiernie rozbuchanym systemem podatkowym. Już niemowlęta wiedzą, że brudna pielucha to zła pielucha, a mama szybko zareaguje na płacz dziecka. Kiedy podatnicy lamentują, minister finansów głowy sobie tym nie zawraca. Wniosek, minister jest sierotą. Trzeba go przytulić, a za to pobrać podwyższoną akcyzę. Jak wiadomo dzieci są odważne i pozabierałyby starym i niezgrabnym politykom zabawki. Zniknąłby problem z nadmiernymi wydatkami na utrzymanie taborów służbowych samochodów i lokali. Nie byłoby afer, bo dzieci w wolnych chwilach i podczas pracy serfowałyby w internecie.
Kiedy rządy przejęłyby dzieci wszystko wyglądałoby być może bardziej przejrzyście i lepiej. Ale byłoby to ze wszech miar niehumanitarne. Kiedyś same poznają się na tym co robią ich rodzice. I może wyciągną wnioski.
Mariusz Rytel