Oddział nefrologiczny przenosi się po adaptacji na parter szpitala
- Jestem bardzo szczęśliwy, bo spełniłem się zawodowo, mimo że wieczorem przychodzi wcześniej zmęczenie, kiedy czytam, żeby mózg odnawiać, dzięki czemu zapamiętuję czasem lepiej niż młodsi koledzy – opowiadał o sobie ze swadą i humorem dr Henryk Perkowski (lat 70), ordynator oddziału nefrologicznego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Święcenia luksusowego oddziału na 12 łóżek w sąsiedztwie równie nowoczesnej stacji dializ na parterze dokonał bp Janusz Stepnowski, w czym niemrawo uczestniczyły dziesiątki gości, zaaferowanych rozmowami i zwiedzaniem inwestycji za ponad 3 miliony 842 tys. zł, w tym dofinansowanie budżetu województwa ponad 3 mln 630 tys. zł.
- W szpitalu w Łomży macie najlepszy sprzęt, jaki jest w tej chwili w Polsce – ocenia prof. dr hab. nauk med. Michał Myśliwiec z Kliniki Nefrologii i Transplantologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Personel jest świetnie wykształcony, o takich ludzi zabiegają szpitale w Londynie. Niejeden szpital londyński i w świecie marzy o takiej aparaturze, jaka trafiła ostatnio do Łomży.
- Oddział nefrologiczny w Łomży ze stacją dializ to półka światowa, jeśli chodzi o wyposażenie i funkcjonowanie, a tym bardziej budzi podziw, że musieliście przeprowadzić remont i modernizację w czasie leczenia – chwalił dyrekcję i personel oddziału marszałek podlaski Jerzy Leszczyński. - A wy też jako personel w lepszych warunkach funkcjonujecie. Możemy być dumni w województwie podlaskim, że mamy tak dobry oddział nefrologiczny, zapewniający lepszy poziom obsługi. Nadal będziemy wpierać dyrektora Krzysztofa Bałatę, żeby przeprowadził dużo inwestycji, które pozwolą dostosować Szpital Wojewódzki do, m.in., standardów sanitarnych, od czego zależą kontrakty NFZ.
Zadowolony z otwarcia oddziału nefrologicznego po adaptacji części parteru był również wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. - Inwestycja zamyka z powodzeniem system opieki nefrologicznej: oddział, stacja dializ, poradnia – mówił z uznaniem. - To polepszenie warunków opieki zdrowotnej. Dobrze, że wokół szpitala skrzyknęły się różne środowiska: polityczne, samorządowe i zawodowe.
Z województwa dla szpitala 28, 7 mln zł w latach 2010 - 2015
Dyrektor Krzysztof Bałata i wicedyrektor Hanna Majewska – Dąbrowska nie musieli mówić wiele, skoro same za siebie mówiły lśniące podłogi i białe ściany, oddzielne łazienki w salach chorych i nowoczesne, z mocnym i radosnym akcentem kolorystycznym meble oraz gotowe na przyjęcie 12 chorych łóżka. Kilkanaście osób, zwykle starszych, poczekało cierpliwie na dializę, około 30 do 45 minut, która w nowej stacji przebiega w czasie różnie: od około trzech do nawet pięciu godzin, gdy goście zwiedzali kompleks leczniczy. Urszula Arter z Urzędu Marszałkowskiego przypomniała, że realizacja inwestycji odbywała się dwuetapowo w latach 2014 i 2015. W 1. etapie przebudowano pomieszczenia stacji łóżek na potrzeby nowej stacji dializ oraz doposażono oddział w 6 aparatów do hemodializy, 15 foteli dializacyjnych i jedną myjnię dezynfektora. W 2. etapie starą stację dializ przebudowano na potrzeby oddziału nefrologicznego. Szpital dołożył ze środków własnych ponad 211 tys. zł, głównie na wyposażenie. Mało w skali inwestycji, ale cieszy finansowa samodzielność. Z 28, 7 mln zł pieniądze przeznaczano na inwestycje, sprzęt i dofinansowanie projektów unijnych, na czym skorzystały, m.in., ginekologia, oddział zakaźny, termomodernizacja budynków i windy. - Dyrektor Bałata i zarząd województwa podlaskiego podpisali w tym roku umowy dofinansowania nowych inwestycji – dodaje. - To sprzęt i przebudowa oddziału położniczego i traktu porodowego.
Fascynujący wykład o wieku starszym dr. Perkowskiego
Wśród zacnych słuchaczy w sali konferencyjnej: nefrologów, urologów i transplantologów znalazła się prof. dr. hab. Magdalena Durlik, 35 lat wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i specjalistka wysokiej klasy: ok. 200 pacjentów kwalifikuje rocznie do przeszczepu nerki, a potem prowadzi ich w poradni, zaś jej zespół ze Szpitala Dzieciątka Jezus – około 1500 do 2000. Profesor mówiła podczas konferencji naukowej o leczeniu zaburzeń gospodarki wapniowo-fosforanowej u chorych z przewlekłą chorobą nerek. Nam dała prostą radę, jak chronić nerki: leczyć nadciśnienie i cukrzycę drugiego typu. Jednak najlepiej do choroby i przeszczepu nerek nie doprowadzać naszego organizmu, na co dziesiątki rad dawał w inteligentnie i zrozumiale poprowadzonym wykładzie dr Henryk Perkowski. Przede wszystkim, dbajmy o zdrowie, nim stracimy. „Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz” - przywoływał ojca poezji Jana Kochanowskiego (1530 – 1584). Po 2.: „Żaden lekarz nie zastąpi ruchu, ale ruch zastąpi każdy lek” - jak dowodził dr Wojciech Oczko (1537 - 1599), lekarz trzech królów. Potwierdza to tegoroczna piramida Instytutu Żywności i Żywienia, u której podstawy jest aktywność fizyczna, dopiero wyżej warzywa i owoce. O tym, że chleb razowy i ziarnisty lepiej nam służy niż cukier - „biała śmierć” - dr Perkowski nie musiał przekonywać fachowców. A mimo że podawał amerykańskie, europejskie i polskie dane na temat śmiertelności sercowo-naczyniowej, nie chciało się wierzyć, że co drugi palacz z rozpoznaną chorobą serca w dalszym ciągu pali papierosy. Wśród czynników ryzyka jest nadmierna masa ciała, więc pewnie dlatego w ślad za prelegentem nie wszyscy chcieli zmierzyć się w pasie centymetrem krawieckim. Profesor Magdalena Durlik (lat 62) wyglądała perfekcyjne: rower, warzywa i owoce, więc i ona za zasłużonym, nieżyjącym łomżyńskim lekarzem Stanisławem Kucem mogłaby rzec, że „leki to nie kluski”. Ale i kluski nie są zalecane w piramidzie żywnościowej. Ech, ta marchewka.
Mirosław R. Derewońko