Neuromonitoring podczas operacji wola tarczycy w Łomży
- Ideałem byłoby, abyśmy mogli w większości operacji wola nawrotowego i nowotworów tarczycy posługiwać się tak nowoczesnym i precyzyjnym sprzętem – opiniuje dr nauk medycznych Bolesław Astapczyk, od ponad roku ordynator oddziału chirurgii Szpitala Wojewódzkiego w Łomży, gdzie po raz pierwszy przeprowadził z zespołem operację usunięcia tarczycy u około 30-letniej pacjentki - z użyciem urządzenia do neuromonitoringu. Specjalistyczny aparat pozwala zlokalizować bezbłędnie nerwy krtaniowe wsteczne, odpowiedzialne za fonację, dzięki czemu operowani nie ryzykują utraty głosu.
Doktor Bolesław Astapczyk wcześniej pracował przez 28 lat na chirurgii ogólnej i naczyniowej w Szpitalu Wojewódzkim im. Jędrzeja Śniadeckiego w Białymstoku, gdzie podobnego urządzenia do neuromonitoringu nie było. W Polsce przeprowadza się rocznie około 25 tysięcy operacji tarczycy - około 6 procent operowanych ma powikłania z powodu uszkodzenia nerwów krtaniowych. Mogą mieć one charakter chrypki, zmatowienia głosu, afonii lub zaburzenia przełykania, na przykład, w postaci krztuszenia się podczas picia i jedzenia. Nikt tego nie chce doświadczyć na sobie. - Czy sześć procent to dużo...? - zadaje pytanie chirurg. - Dla kogoś z tej grupy to 100 % nieszczęścia.
Guzki tarczycy nie zawsze zamienią się w raka
- W tamtym roku podobnych operacji w Łomży wykonaliśmy ponad 20, na szczęście, ani razu nie uszkadzając nerwów krtaniowych wstecznych – opowiada w swym gabinecie na III piętrze szpitala w Łomży dr Astapczyk, przypominając: tarczyca to ważny gruczoł na przedniej powierzchni szyi, tuż pod skórą i mięśniami. Składa się z dwóch płatów, zwykle owalnych o wielkości ok. 2 na 2 cm, połączonych tzw. cieśnią o średnicy ok. pół centymetra. U chorego tarczyca może się rozrastać do wielkości bardzo dużych kartofli, a płaty odszczepione mogą rozrastać się w klatce piersiowej. Ten groźny stan chorobowy przybiera różne formy, np., wola, nadczynnego wola, nowotworu. Dlaczego groźny...? - Tarczyca służy do wytwarzania hormonów, regulujących metabolizm całego organizmu – tłumaczy specjalista. - Jeśli ich zabraknie, to człowiek słabnie nie tylko fizycznie i intelektualnie, co objawia się matołectwem. Brak hormonów tarczycy sprawia, że cera jest szara, włosy rzadkie, a pacjent spowolniały i ospały. Nadmiar powoduje, że staje się nerwowy, pobudzony i niespokojny.
Z problemami tarczycy lekarze najpierw kierują do endokrynologa. Po badaniach enzymatycznych i USG z biopsją (zasysając igłą próbkę na szkiełko pod mikroskop) próbują leczyć zachowawczo, tj. farmakologicznie. Jeśli guzki w gruczole szybko się powiększają, po miesiącach albo latach mogą przejść przemiany nowotworowe. - Rak brodawkowaty, rak pęcherzykowy, rak anaplastyczny albo rak rdzeniasty, najgorszy, najbardziej złośliwy, najtrudniejszy do wyleczenia – wylicza chirurg. - Ta operowana pacjentka od kilku lat miała tarczycę z cechami poważnej nadczynności. Mam nadzieję, że mieszkańcy Łomży i regionu będą operowani na miejscu, a nie w Białymstoku czy Warszawie.
„Dobrze, że aparat nie chce sam operować pacjenta”
Rozpoczęta o wpół do dziewiątej rano ponad dwugodzinna operacja z udziałem dwóch asystentów i kilku pielęgniarek – zdaniem kierującego jej przebiegiem chirurga – byłaby prosta, gdyby nie to, że tarczyca położona jest u dołu szyi w pobliżu dużych naczyń: tętnic i żył, a wzdłuż jej tylnej ściany biegną nerwy krtaniowe wsteczne. Nie jesteśmy w stanie bez nich nawet zakaszleć („szczekamy”); jeśli jeden zostanie uszkodzony, „zawodowa chrypka” dopada nauczycieli i śpiewaków operowych. Urządzenie do neuromonitoringu daje lekarzowi operatorowi orientację, gdzie jest nerw błędny lub nerwy krtaniowe. W jaki sposób...? Anestezjolog w trakcie znieczulania do tchawicy wprowadza z rurką intubacyjną też elektrodę. Chirurg nacina szyję elektroskalpelem (lub nożem harmonicznym – wówczas pod wpływem ultradźwięków tkanka wyparowuje), rozchyla mięśnie i uwidacznia płaty tarczycy. Drugą elektrodą, podobną do zwykłego długopisu, punkt po punkcie bada okolicę z tyłu tarczycy, żeby wykryć miejsca przebiegu cieniutkich nerwów. - Ten sprzęt jest tak precyzyjny, że informuje, czy anestezjolog prawidłowo umieścił w tchawicy elektrodę – uśmiecha się ordynator dr Astapczyk. - Dokonuje zapisu protokołu, o której godzinie zostały zidentyfikowane nerwy. Może dobrze, że nie chce samo operować pacjenta. W Polsce tarczycę operuje się w ok. 400 ośrodkach; w 60 z pomocą urządzenia do neuromonitoringu. Gdybyśmy je mieli w szpitalu w Łomży, bylibyśmy w czołówce.
Mirosław R. Derewońko