Radar dobrze ustawiony
Stało się. Internet to dzisiaj jedna wielka puszka z Dudorą. I Kukizą. No chyba, że mnie Google robią w trąbę i proponują zgodnie z tym, co wiedzą, że często oglądam. A naoglądał się człowiek tego przed wyborami, to fakt. Nie miałem czasu, jak to zwykle, a w internecie zwięzłe przekazy, programy bez ogłupiających reklam. Do redaktorskiej roboty można było się przygotować szybko i sprawnie. Ale Komorowskiego też oglądałem, a teraz mi nie wyskakuje!?
Tyle się dzieje „w tym naszym nieszczęśliwym kraju pod żydowskim zarządem powierniczym” (Copyright: Michalkiewicz and Braun and dobry dealer), że nawet nie wiadomo, co komentować. To, co wydaje się ważne o 8.30, o 8.38 jest już od dwóch godzin nieaktualne. Powstają nowe partie, odchodzą starzy kompani, nie wiadomo, kto będzie premierem za pół roku. Jest więcej pytań niż odpowiedzi. Jedno co wiemy, to że Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie. Zresztą zupełnie tak jak Mariusz Chrzanowski – też nasz prezydent. Chrzanowski i Duda są z tego samego, młodego pokolenia polityków Prawa i Sprawiedliwości – zauważył ten pierwszy w wywiadzie radiowym zaraz po drugiej turze wyborów. Odniosłem wrażenie, że gdyby nie Chrzanowski, to Duda nie miałby większych szans na zwycięstwo. Chrzanowski to taka nowalijka i dowód na to, że PiS to bardzo otwarta partia. Wszystkich przyjmują. To bardziej reguła niż wyjątek. Może i Komorowskiego wezmą. Aktualnie szuka dobrze płatnego zajęcia, które wybawiłoby go od uderzeń depresji.
Można byłoby o tym pisać, gdyby było to jakoś odrobinę interesujące, i gdyby tu na dole robiło jakąś różnicę. Myśmy zrobili już swoje. Teraz, jak prawdziwi mężczyźni w średniowieczu, czekamy na rozwiązanie.
Najbardziej dokuczliwa neurologicznie wydaje się polityka bezpieczeństwa na drogach. W jej ramach pojawiają się od niedawna coraz to nowe ustawy i prikazy. Najnowszy pomysł to zniesienie dziesięciokilometrowej tolerancji fotoradarów. Do tej pory, jak jechałeś człowieku o dziesięć kilometrów szybciej, to cyfrowy Robocop nie miał o to pretensji. Niebawem może być inaczej. Dziesięć kilometrów na godzinę robi różnicę – przekonują w telewizjach. Nie wierzę w dobre intencje tych, którzy zamawiają takie spoty. Nie wierzę, bo zgodnie z założeniami Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w ciągu roku mandatami ma zostać ukaranych grupo ponad półtora miliona kierowców i prawie pół miliona pieszych. Same założenia nie powinny bulwersować. Chcą chłopaki na górze domknąć budżet, więc piszą, papier przyjmie. Jednak przechodzenie do realizacji to już jest skandal! Za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym traci się prawo jazdy. Brawo! Nie ugięli się pod naciskami branży funeralnej, bo mogli przecież strzelać z ostrej amunicji. No tak, ale ZUS się nie zgodził. Już rozumiem. Masowo wypłacane zasiłki pogrzebowe zrujnowałyby budżet.