Zmarła Genowefa Rakszewicz-Chyczyńska
W dniu 25 lutego 2015 roku delegacja Związku Nauczycielstwa Polskiego w Łomży odprowadziła w ostatnią drogę Kol. Genowefę Rakszewicz-Chyczyńską (1927-2015).
W imieniu przyjaciół z ZNP Koleżankę pożegnała Helena Polewaczyk - Przewodnicząca Oddziałowej Sekcji Emerytów i Rencistów.
Powiedziała m.in.:
Żegnam zacną Koleżankę Genowefę Rakszewicz-Chyczyńską w imieniu Sekcji Emerytów ZNP. Koleżanka Genowefa przybyła do nas z dalekiego Wilna. Tam spędzała dzieciństwo w środowisku wielojęzycznym
i wielokulturowym, co miało wpływ na dalsze losy jej życia. W 1946 r.
w ramach repatriacji przybyła wraz z rodziną na Ziemie Odzyskane. Pracując
w Szczecinie, włączyła się w rozwój polskiego szkolnictwa. Ukończyła WSP
w Opolu - z dziedziny językoznawstwa. Po przybyciu do Łomży w 1978 r. pracowała w bibliotece Szkoły Muzycznej.
Oprócz pracy zawodowej i obowiązków rodzinnych miała szerokie zainteresowania: cieszyła się muzyką, sztuki piękne, literatura, ale najbardziej kochała książki, nie tylko je czytała, ale również sama jest autorką wielu z nich. Pisaniem zajęła się już w latach szkolnych, tworząc opowiadania do gazetek szkolnych w Wilnie, a potem w Szczecinie. Napisała aż 17 powieści, ale wydała tylko 9. Pozostałe czekają na sponsorów w jej bibliotece, ponieważ zabrakło funduszy. We wszystkich powieściach wraca do swojej utęsknionej ziemi wileńskiej. Opisywani bohaterowie żyją wśród różnych narodowości, przeżywając swoje trudne problemy, często na tle stosunków polsko-żydowskich. Myślą przewodnią, jak mi sama powiedziała, było wychowywanie przez pisanie, wpajanie patriotyzmu. Pierwsza powieść to „Złamana lira”,a ostatnia wydana - dziewiąta nosi tytuł „Z tabulatury św. Jakuba”.
Koleżanka Chyczyńska pod pseudonimem Ewa Rakszewicz zdobywała niezliczone nagrody na ogólnopolskich konkursach literackich. Jej opowiadania drukowały tygodniki w kraju i na Litwie. Od początku pracy pedagogicznej do ostatnich dni swojego życia była członkiem ZNP. W 2005r. z okazji 100-lecia naszego Związku wzięła udział w konkursie „Twoja nauczycielska praca: wczoraj, dziś i jutro” zorganizowanym przez ZG ZNP. Praca ta została wyróżniona i nagrodzona.
Koleżanka Genowefa nie pisała do szuflady. Swoją twórczością obdarowywała krewnych i przyjaciół, a jej książki krążą po całej Polsce.
Ja również mam kilka powieści. Otrzymałam je nawet z dedykacją. Odwiedzałam ją przez kilka lat przy okazji Święta Edukacji Narodowej, albo czasami rozmawiałam telefonicznie.
Mimo że nie widziała, ale rozpoznawała mnie po głosie. Często i długo wspominała dzieciństwo i cieszyła się swoimi książkami. O bohaterach swych powieści mówiła jak o dobrych przyjaciołach. Podczas spotkań czułam, widziałam ogromną serdeczną troskę męża Kazimierza o swoją żonę. Był jej pomocny w każdej chwili, w każdej sytuacji.
Koleżanka Genowefa była bardzo dobrą nauczycielką, pisarką, żoną, matką
i babcią, była po prostu dobrym człowiekiem. Mężowi i rodzinie składam wyrazy serdecznego współczucia.