Łomżyńska Norma
Wyrazistość obrazu przechodzi na wyższy poziom. W dobie, kiedy każdy chce się wyróżnić, w dobrem oczywiście, niektórzy zamiast „HD” używają „4k”. To podobno żyleta. Jak Pamela Anderson pięćdziesiąt lat temu! Albo jakoś tak. Patrzysz na olbrzymi ekran telewizora, oglądasz te rybki i jesteś w szoku. Może nawet większość z nas nie widzi różnicy. Trudno zauważyć gołym okiem, czym się różni coś o grubości jednej setnej włosa od czegoś milion razy chudszego. Ale to wgapianie to szczere docenienie starań. A efektem tych starań jest produkt najwyższej jakości.
I tak stoi sobie człowiek w elektronicznym, i to na jeden, to na drugi zerka. W lewo, w prawo, jak na Wielkim Szlemie. O, tenis to kolejny przykład profesjonalnego podejścia ludzi do uprawianego zawodu! Oni tak się starają w tym sporcie, że osiągnęli już niemal granicę ludzkich możliwości. Ten co zajmuje 1. od tego dwieście pierwszego nie różni się zbytnio. Ten na szczycie potrafi mocniej zaserwować. Trochę to przykre, że po latach rozwoju tego pięknego, arystokratycznego sportu o wyższości świadczy brutalna siła. To tak, jakby obiady czwartkowe u króla Stasia kończyć się miały mordobiciem. Nie kończyły się tak, bo tam bywało towarzystwo na najwyższym poziomie. Przynajmniej nie w obecności króla. Koronowaną głowę, jako najwyższy punkt odniesienia, ideę sprawczą, zastąpili ludzie. Dzięki temu, dla poprawy jakości nie trzeba już chrząkać, kiwać znacząco palcem w bucie, tylko się bierze k... telefon, wybiera numer i op... na czym świat swoi. Kultury nie ma w tym może zbyt wiele, ale za to jaka skuteczność. Konsument wszelkiej maści produktów ludzkiej natury podnosi głowę z rynsztoka. Od telewizorów po filozoficzne myśli – producenci starają się, jak mogą, żeby trafić do najszerszego grona odbiorców. Muszą więc, między innymi, profesjonalną obsługą zapewnić maksimum uwagi swoim wytworom. Wtedy wszyscy będą zadowoleni.
Kwestia jakości podnoszona jest niemal wszędzie w dzisiejszym świecie. Nawet prąd podlega pewnym normom, które dzisiaj musi spełnić elektrownia, żeby ktoś chciał za to zapłacić. Wszystko to działa w oparciu o polskie i europejskie normy. Jednak dzisiaj, w dobie rozwoju innowacyjności i ogromnych wkładów finansowych w rozwój kapitału ludzkiego powstaje jeszcze jedna norma. Zbiór zasad działania, możliwości i procedur opracowywanych w Łomży. Tak zwana Łomżyńska Norma, ma badać jakość pracy urzędników magistrackich, reakcje przełożonych i wytrzymałość obywatelskiej tolerancji na obydwóch. Na razie powstaje dział badający zależności pomiędzy wysokością kar i cofniętych dotacji a umiejętnością napisania poprawnie specyfikacji przetargowych i nadzoru nad inwestycją. To może być nasz hit eksportowy. Jak pokażemy innym naszą drogę do budowy basenów, dróg nomen omen, jak kupowaliśmy służbowy samochód prezydenta, czy organizowaliśmy miejskie wysypisko śmieci, to każdy będzie chciał tak samo. Nawet jeżeli poradnik z Łomżyńską Normą będzie zakazany, nie przeszkodzi to w wydawniczym sukcesie. Mija 45. rocznica lądowania człowieka na Księżycu, trzeba wreszcie coś wymyślić nowego.
Mariusz Rytel