Obrzydliwości polityczne
Pojawiła się nić porozumienia! Jesteśmy na właściwej drodze! Nasze trajektorie się pokryły! Mówiąc jednym słowem – zaiskrzyło! Po raz pierwszy w mojej krótkiej historii obserwatora życia politycznego, w pełni i bezdyskusyjnie zgadzam się z Włodzimierzem Cimoszewiczem. Ja skromny felietonista z ortograficzną skazą i On, niedoszły drwal spod Sokółki myślimy podobnie. Czyż to nie powalające. Dobra... do rzeczy.
Teraz już rozumiem wywód człowieka, który rozpoczął swą polityczną działalność w momencie, kiedy mi sen z oczu spędzała kiepska chłonność tetry. Wie co mówi. Angażował się w życie publiczne, pełnił wiele pomniejszych funkcji, ale był też Ministrem, Premierem, teraz jest Marszałkiem. I w swoich najbardziej zwrotnych momentach działalności publicznej zawsze zastępował Oleksego. Przecież to obrzydliwe. Wyrazy zrozumienia.
Inni nie mają lepiej. Nie politykiem, a technokratą chce być Marek Belka, który mniej więcej w tym samym czasie co Cimoszewicz terminował na Columbia University. Mógł się zarazić obrzydzeniem.
Nie politykiem, a prezydentem jest Prezydent, który nie chce stanąć przed polityczną komisją śledczą. Polityką brzydzi się Danuta Hojarska z Samoobrony, dlatego na listach wyborczych tej partii znajdą się jeszcze dwie jej kuzynki, o tym samym imieniu i nazwisku. Oczywiście po to, by odciążyć obecną panią poseł od obrzydliwości polityki. Ten fach jest tak obrzydliwy, że nie można go brać na trzeźwo. Udowodnił to wspomniany już Kwaśniewski Aleksander Prezydent. Swego czasu wśród jego doradców lingwistycznych furorę robiła “pomroczność jasna goleni charkowskiej”, którą Pierwszy nabył wraz z procentami na niebywale ważnej dla historii kraju uroczystości. A propos. Nawet dzieci brzydzą się mieć rodziców uwikłanych w politykę, co udowodnił Wałęsa junior. Trzeba tu wymienić koniecznie słynnego ze staranowania TIR-a senatora, posłankę, która, by ukryć obrzydzenie swojego zawodu, tłumaczyła, że ten fetor to popłynie do spryskiwaczy, sprawozdawcę komisji sejmowej, który bełkotał dziennikarzom przez telefon, że nie spał 78 godzin i z tego obrzydzenia nie może utrzymać pionu przed Wysoką Izbą. Daleko nie trzeba szukać “wallenrodów” narodu. Polityka jest obrzydliwa również na szczeblu lokalnym. Udowodniło to od początku kadencji przynajmniej kilkunastu w podlaskiem. Ostatnio dołączył do tego grona radny gminnej rady z Zambrowa. Obrzydzenie objawiło się u niego sumą 1,56 promila. Z tego obrzydzenia staranował kartkę pogotowia, po czym nawymyślał załodze. W przeciwieństwie do niego, jego samochód nadawał się jeszcze do jazdy. Zambowski polityk oddalił się więc z miejsca kolizji. Po kilku minutach wrócił z żoną. Próbował wmówić przybyłym funkcjonariuszom, że to ona prowadziła, gdyż zbliżał się Dzień Kobiet.
Wracając do Cimoszewicza. Przyznał, że w jego życiu “zachodziło wiele zaskakujących zmian, więc ogólnie niczego nie da się wykluczyć [do końca - przyp.red.], ale w wyborach prezydenckich nie wystartuje [na pewno - przyp.red.]. Czy w wydaniu lokalnym politycy też potrafią być tak obrzydliwie niekonsekwentni? Oczywiście. Wystarczy się wsłuchać, by zobaczyć jak się kurzy. Dobranoc Państwu.