„500”
Pamiętam, kiedy pierwszy raz dostałem od pradziadka „górala”. Człowiek nie wiedział co robić z taką furą pieniędzy. Zresztą moje wspomnienia z tym pradziadkiem praktycznie wiążą się chyba tylko z tą chwilą. Niezbyt to dobrze o mnie świadczy, a na usprawiedliwienie mam jedynie swój ówczesny wiek, którego zresztą też nie mogą sobie przypomnieć. Prawdopodobnie było to w czasach, kiedy kalendarz się jeszcze nie liczył, albo prababcia dała possać maku. Ważne jednak, że do dzisiaj okrągłe „500” kojarzy mi się najpierw z tym wydarzeniem, i żadne tam jubileusze prasowe tego nie zmienią.
Kojarzenie, to jednak zupełnie co innego niż przeżywanie. „Przeżywanie” przegrywa za to z „przeżyciem”. To dlatego tak lubimy retrospekcje. Sentymentalne podróże w czasy, kiedy człowiek był piękny i zamierzał być bogaty. To co zbudowane, było zaledwie w planach, to co rozpirzone - kwitło w najlepsze.
500 wydań Gazety Bezcennej to kawał łomżyńskiej historii. Oprócz garbu dorobiliśmy się kilku galerii handlowych, basenu, stadionu i całej masy planów na świetlaną przyszłość. Generalnie natomiast - wzrostu bezrobocia, spadku liczby mieszkańców, kilu zmian warty we władzach, które wprawdzie nic nie mogą, bo przecież… Miasto indywidualistów miało też swoje powody do dumy. Doczekaliśmy się najlepszego młodego naukowca w Unii Europejskiej, krajową gwiazdę muzyki pop i paru medali karateków i tancerzy. Razem nie było nam jednak łatwo. W 2009 roku, zgwałcony został samorząd, co zauważył były zastępca prezydenta miasta. Ofiarą miał być on sam, sprawcą organa ścigania, a wszystko na tle miejskich i nie tylko działek. Wyszło jednak z tego radio Erewań, bo nie taka ofiara pokrzywdzona jak się malowała, o czym słychać z sal sądowych regionu. Zupełnie jak z autostradą, którą łaskawie nam podarowano choć i tak nie ma na nią pieniędzy. 5 lat temu zablokowaliśmy nawet kawał międzynarodowego ruchu, chodząc przez przejście dla pieszych przez drogę na Ostrołękę. Ciekawe było lato A.D. 2006, kiedy to ŁKS grał jeszcze w drugiej lidze, Pepees szukał ludzi do pracy, a miejski architekt usłyszał zarzuty za wzięcie łapówki w związku z budową dziś już otwartej galerii handlowej. Wiosną tego samego roku benzyna w mieście osiągnęła horrendalną cenę 4 złotych i 45 groszy za litr. Czy ktoś jeszcze pamięta, że jesienią 2004 roku nawiedziło nas prawdziwe trzęsienie ziemi?! 4,7 dziesiątych w skali Richtera(!) było pod Suwałkami, ale i nami trochę majtnęło. A wszystko zaczęło się rok wcześniej, kiedy pojawił się pierwszy numer „Gazety Bezcennej”.
I gdyby wtedy, ktoś powiedział, że gazeta dotrwa do pięćsetnego numeru, to pewnie wszyscy łącznie z nami, podejrzewalibyśmy, że się człowieczyna za dużo maku się nassał.
Mariusz Rytel