Czas przesadzania
Lato nie rozpieszcza nas w tym roku. W ogóle pogoda dziwna. Jakby chciała nam coś powiedzieć. Oczywiście udajemy, że aura nie ma przed nami żadnych tajemnic. Podobnie jak na piłce nożnej, na pogodzie zna się u nas każdy. Będzie padało, albo nie będzie. Zaświeci słońce, albo powieje chłodem. W tym roku dzieje się jednak coś dziwnego. Zmiany „na górze” dzieją się coraz bardziej gwałtownie. Jeszcze człowiek nie zacznie się wygrzewać, a już trzeba biec po parasol. Po chwili okazuje się, że parasolowa tarcza nie wystarcza. Co z tego, że się człowieku zasłonisz się od góry, kiedy stoisz po kolana we wszystkim, co jeszcze chwilę temu było pod stopami?! Nawet jak foliowy płaszcz wciśnie się w cholewy gumowych butów, to i tak wiatr zacina deszczem w oczy.
Biednemu zawsze w taki sposób, jak w przysłowiu. Pogoda się stawia. Chce udowodnić, że jest najważniejsza. Z całej palety zagrożeń, natura przypomina o sobie. Nie ważne są cięcia w ulgach od podatków. Nieistotne koszty organizowania Euro. Przyjdzie walec i wyrówna.
Pogoda chce nam pokazać jacy jesteśmy biedni. Świat pędzi do przodu, liczą się tylko wyjątkowe informacje. Nie tylko w telewizorze. Rozmowa z sąsiadką jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Informacje gwarantujemy przecież własnym wizerunkiem. Prześcigamy się w opiniach, przeganiamy w opowieściach. Każdy chce być ważniejszy od wszystkich. Wszyscy chcą być zauważeni. Bez kary chcą być lekarze. Górnicy bez obowiązków. Rolnicy nagradzani. Policjanci, z zagwarantowanymi warunkami pracy w wiecznym spokoju. Może nieistotne jest, że przegraliśmy w Euro? Wygraliśmy organizacyjnie? To, być może też nie prawda? Wyrzuciliśmy sto miliardów w błoto! Pewnie, nie do końca, taki to rynsztok jak go malują. Mamy ogromne długi. Czeka nas grecko-hiszpańsko-włoski scenariusz – wieszczą wieszcze. Może pesymiści mają rację, że to dla nas są zbyt optymistyczne przepowiednie. Jesteśmy coraz bardziej jednoznaczni w osądach. Coraz głośniej krzyczymy i coraz rzewniej płaczemy. Coraz częściej widzimy „chamów”, którzy marnotrawią złoty róg. Coraz rzadziej, sami w sobie znajdujemy złoty środek. Cała ta pogoda, o tym nam przypomina. Może trochę mimowolnie, i przez przypadek. A może nie? Tylko czy to pogoda dostosowuje się do nas, czy my do niej? Może wystarczy odrobinę pokory?! Życzymy sobie, żeby z obu stron.
Mariusz Rytel