Prawdziwy cynik
Niemożliwe? Skoro jest, to musi być możliwe. Czy cynik może być prawdziwy? To pies – mówili Grecy. Pies jest prawdziwy. To jedyny przyjaciel człowieka. Kto z kim przestaje, takim się staje. Przyjaźń człowieka ze zwierzęciem powinna być wzorem. Być przejawem cnoty samej w sobie. Przykładem dla wielu innych dróg społecznego życia.
Współcześni cynicy idą dalej. Z filozofią cynicką nie mają wiele wspólnego. Cnota potrzebna im jest tylko dla tego, by ją ograniczać. Zaufanie, drużyna, dobro wspólne. Brzmi dumnie. Potrzebne tylko do tego, żeby dojść do celu. Cel uświęca środki. Uświęcił cnotę. Rozbiera się ją na czynniki pierwsze. Trzeba poznać budowę, sposób działania. Charakterystyczne cechy bierze się na warsztat, żeby później wiedzieć jak je spacyfikować w działaniu. Taka mała człowiecza wywiadownia. Raporty są niezbędne dla prawdziwie dużych rzeczy. Dużych, dla wybranych.
Kampania wyborcza to trudny okres. Najtrudniejszy z punktu widzenia świadomego wyborcy. Wszyscy mówią o cnocie. Nawet jeżeli jej punkt ciężkości opiera się na nierządzie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Taka rola polityków. Dają to co chcemy dostać. Po wyborach okazuje się, że niemal wszyscy pobierali nauki w bacówce pod Nowym Targiem. - A kozę nam dasz? Nie! Dlaczego?! Bo mam. Po wyborach zaczyna się jeszcze trudniejszy okres. Ukrywane gdzieś i okrzepłe w toku kampanii, odżywają wewnętrzne animozje. Rząd będzie ten sam – mówi jeden. Ja też mam coś do powiedzenia, skandal! - mówi drugi. Trzeci się nie liczy, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zwycięzców się nie sądzi. Sami sobie wydadzą wyroki. Kara musi być. Za prawdopodobieństwa i możliwości. Taki mały raport mniejszości, wśród tych, którzy zdobyli większość. Na wschodzie bez zmian. Nie będzie rozliczeń. Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. Bardziej może, tylko wróg silniejszy. Przepadła partia ludzi wielkich. Jeszcze o niej usłyszymy. Chociaż cwaniak jest wprawdzie starszym, ale biednym bratem cynika. Brak mu polotu. Daleko mu do dawnej kreatywności. Świat się zmienia, on nie nadąża. Na drzewcu czerwony sztandar. Powinien być tęczowy.
Idąc do wyborów chcemy zmian. Niektórzy bardzo wyraźnie dodają magiczne „na lepsze”. Lepsze jest wrogiem dobrego, uznała większość i postanowiła pozostawić wszystko bez zmian. Tylko, że to nie jest znowu takie pewne. „Od przyjaciół Boże strzeż. Z wrogami poradzę sobie sam”. A co jeśli wróg i przyjaciel to ta sama osoba!? Tak się nie może zdarzyć. To jak połączyć olej z sokiem z cytryny. Nie da się, nawet kiedy wydaje się, że to już jest prawie krystaliczna jakość. Zawsze, kiedyś się zważy. Cel osiągnięty, Mordor pokonany. Rozchodzi się Drużyna Pierścienia. I po chwilowej euforii, trzeba szukać sobie nowego wroga. Jak mawiał Pawlak („Sami Swoi” nie PSL) - lepszy swój niż obcy. To akurat, co się dzieje dziś, cyniczne nie jest. Cyniczne jest to, co było.
Mariusz Rytel