Święta
Tegoroczne święta są wyjątkowe. Jak wszystkie inne. Są tylko różne aspekty tej wyjątkowości. W tym roku ma być wyjątkowo pięknie. Im bliżej weekendu kolejne dni przynoszą coraz bardziej pozytywne wieści. Wyż z niżem za pan brat. Aż szkoda tej przyjaźni w dzisiejszym świecie. Taka nienaturalna.
Wyż przyznał uniżenie, że faktycznie odpowiada za te wszystkie zimowe niedogodności. Kiedy występuje w trakcie zimy to jest niedobrze, bo mroźno. Latem jest jednak wyczekiwany z utęsknieniem. Gwarantuje słoneczną pogodę. Niż nie będzie mu wchodził przez najbliższych kilka dni w drogę. Ustalono linię demarkacyjną gdzieś od morza Barentsa do Madagaskaru. Obiecano pokój. Dzięki temu po kilku miesiącach pogodowego poligonu wreszcie trafiło się trochę intensywniejsze świecenie. Naród będzie mógł więc święcić na Mazurach. W momencie, kiedy aura pod znakiem rozejmu, programów rozbrojeniowych próżno szukać w krajowej gospodarce i polityce. SLD chce rozwiązać PiS. Partia Jarosława radzi, by nie rozwiązywać SLD. Zdaniem prawicy, lewicowcy powinni nadal zostać w kaftanie, skrępowani w pokoju bez klamek. Tak będzie lepiej dla Polski mówi PO, i dogaduje się z ordynatorem, że jakby, nie daj Boże koalicja, to się chorego wypisze warunkowo. W te pyskówki zręcznie nie wchodzi PSL, które robi co może, żeby zrazić do siebie chłopów. Arogancja, brak czasu i zainteresowania – to już było i się sprawdziło. Prawdziwe antywyborcze działania. Popularność rządu spada. Ktoś odkrył, że ta zależność jest odwrotnie proporcjonalna do wzrostu cen. Im wyższe, w samie czy na stacji benzynowej, tym bardziej spada rządowi. Granda. Podobnie jak Dama z Gronostajem, która wybiera się na tourne po Europie. Nikogo nie interesuje czy i w jakiej formie wróci. Byle tylko Europa nie obraziła się na nas. Trochę strach. Nie wiadomo też jak wypadnie europejskie derby. Barcelona podejmuje Real (albo odwrotnie), i tym ekscytuje się cały sportowy świat. Nikt nie zawraca sobie głowy Jagiellonią czy jakimś innym Bełchatowem. Gospodarka się chwieje. Tak naprawdę, co bardziej odważni mówią, że możemy powtórzyć scenariusz bankrutujących Grecji, Portugalii czy Islandii. Z tą różnicą, że my nie za bardzo chcemy się przyznać, bo może nikt się nie domyśli. Zwyczajny człowiek naprawdę nie wie co o tym myśleć.
Dzisiaj mówi się o wszystkim tylko nie o świętach. Najważniejszych dla chrześcijan. Przynajmniej teoretycznie dla co trzeciego człowieka na świecie.
W dziedzinie kultury króluje sezonowa piosenkarka, której artystyczne pseudo kojarzy się starszym z piosenką Queen, a młodszym z surowym mięsem. Zaśpiewała podobno, lub zamierza, utwór o miłości Marii Magdaleny do Judasza. To niby wywołało szok na całym świecie. Spodziewamy się kolejnych trzęsień ziemi, tornad i tsunami, rwania szat i zawodzenia lamentujących. Zbieżność niestety przypadkowa. Wiara już nie raz wykazywała się cierpliwością. Poradzi sobie. Cynicy zaś nie powinni szokować. To znaczy, my temu nie powinniśmy się dziwić. Powinno to być to wpisane w ich PKD. Bez udawania idiotów po prostu nie istnieją, nieistnienie doprowadza do bankructwa. Tyle znalazłem ostatnio o świętach w bezpośrednich relacjach. Za dużo religijnych wzruszeń. Za mało nowego. Od dwóch tysięcy lat to samo. Tegoroczne święta są wyjątkowe. Wyjątkowo mało się o nich mówi.
Mariusz Rytel