Pomysł
Dobry pomysł tynfa wart. Pomysłodawcy przekonują się o tym już od niepamiętnych czasów. Możemy sobie wyobrazić jakim autorytetem w świecie osiedlających się plemion cieszył się ktoś, kto wymyślił lemiesz. Gwoli podpowiedzi, zapewne nie mniejszym niż ten, kto w czasach plemion wędrownych wynalazł dzidę.
Przeskakując na osi czasu w siedmiomilowych butach, przekonujemy się, że później też nie było łatwo. Ludzi było coraz więcej, tworzyły się społeczeństwa i państwa, tak więc i konkurencja była coraz silniejsza. Już w czasach starożytnego Rzymu funkcjonowały patenty, śledcze komisje i coś na wzór korporacji, które zajmowały się wymyślaniem i wprowadzaniem w życie swoich pomysłów. W taki oto sposób powstało centralne ogrzewanie i kulkowe łożysko toczne. Wraz z upływem czasu pomysłów było coraz więcej. Te, które okrzyknięto mianem sukcesu miały wielu ojców. Wspomnijmy chociaż radio i nazwiska Marconi, Tesla czy Popow. Wraz z sukcesem poszczególnych wynalazków szła sława i pieniądze dla ich twórców. Wyjątkiem może być jedynie zupka chińska wynaleziona w Japonii, ale to tylko potwierdza regułę. Bardzo często świat zapomniałby już o wielu nazwiskach, gdyby nie fakt, że zdobią nasze samochody, telewizory i inny sprzęt codziennego użytku. Jednak w większości przypadków sława jest drugorzędna. Liczą się pieniądze, a najogólniej mówiąc status materialny. Nie ma więc się co dziwić, że urzędy patentowe od czasu ich wymyślenia zalewane są pomysłami na wymyślne wynalazki. W taki oto sposób, na podłożu konsumpcji, rozwijały się cywilizacje, szukając odpowiedzi na stare pytania i zostawiając po sobie nowe potrzeby i wątpliwości do rozwiązania.
Tak pojmowana historia świata jest prosta i jasna. Oczywiście trzeba na nią spojrzeć z pewnej odległości czasu, ale i tak wszystko się do tego sprowadza. Zasupłała nam się ta włóczka w momencie wynalezienia Unii Europejskiej, a węzeł rośnie wraz z krzepnięciem jej instytucjonalnej potęgi. Unia Europejska ma przecież pieniądze, dużo pieniędzy. Dodatkowo nie trzeba wcale realizować żadnych wiekopomnych wynalazków, żeby te pieniądze zdobyć. Walka o uznanie i finansowe profity, zarówno na niwie materialnych produktów jak i twórczej wartości umysłu, idei, odchodzi do lamusa. Najlepiej wyjaśniać na przykładach. Proszę bardzo. Swego czasu ponad siedemdziesiąt milionów euro wydano z unijnego portfela na produkcję cyklu krótkich filmów i prezentacji multimedialnych obrzydzających społeczeństwu palenie papierosów. W ramach szczytnej kampanii społecznej nakręcono i zmontowano kilkanaście krótkich klipów, które zaistniały nawet w telewizjach niektórych krajów Europy. W tym samym czasie wydano na dotacje dla europejskich plantatorów prawie trzysta milionów twardej waluty. Nic dodać, nic ująć. Wszyscy są zadowoleni. Podobnie jak organizatorzy i uczestnicy warsztatów o dobrym wychowaniu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łomży. Już niebawem rusza kolejna edycja. W ramach finansowanych z unijnych pieniędzy szkoleń, petenci MOPS-u zostaną przeszkoleni w zakresie ogólnopojętej kultury osobistej. Tematyka szkoleń jest niezwykle przydatna w tych trudnych czasach. Będą wykłady z „zasad dobrego wychowania, higieny, savoir-vivre” czyli: Jak inaczej powiedzieć koledze „idź sobie” by poczuł radość ze zbliżającej się podróży? „Jak udekorować stół?” – czyli chleb i woda nie ma głoda. Będzie też o zasadach właściwego zachowania się przy stole. Jak podzielić bezęęęę na czternaście części.
Mariusz Rytel