Ostatnia prosta
Last minute. Ostatnia prosta zawsze jest jedna, choć dotyczy wielu ludzi. Na ostatniej prostej jest dzisiaj kilkunastu naszych piłkarzy ręcznych na czele z Bogdanem Wentą. Czekamy z niecierpliwością na moment, którego nigdy nie zapomnimy. Na ogół ostatnia prosta kojarzy nam się z czymś przyjemnym. Już widać ostateczne efekty naszej ciężkiej pracy, naszego zaangażowania w drogę. Niebawem będziemy mogli napoić nasze konie. Za nami piechoty pełne błonie, która to piechota też kiedyś dotrze do celu.
Najczęściej na ostatniej prostej już czuć smak zwycięstwa. Nadchodzi spełnienie. Duma z dobrze wykonanej, a najważniejsze, że kończącej się pracy. Uczucia jakie towarzyszą pojęciu, ostatnia prosta, jak żadne inne odzwierciedlają nasze narodowe cechy. Chociaż wysoki procent obywateli nie ma zdolności matematycznych zawsze patrzyliśmy z zazdrością na inżynierów. Taki jeden z drugim może zaprojektować apartamentowiec lub metalową kulę na której zbije fortunę. Nawet jeżeli potrafi tylko obsadzić futrynę czy zamontować gniazdko, to po chwili może ze wspomnianą dumą spojrzeć na skończone zadanie, a przynajmniej jej etap.
Weźmy z drugiej strony takiego lekarza, psychologa, czy nie daj Boże filozofa. Ich praca nigdy się nie kończy. Nigdy nie mogą być pewni czy ich diagnoza jest właściwa, a wypracowane mechanizmy w odniesieniu do tego czy innego pacjenta przyniosą spodziewane efekty. Teorie filozoficzne odnoszą się nawet do całych społeczeństw a i tak się nie sprawdzają. Raz przyjmujemy założenia romantyków innych razem podchodzimy do życia bardziej pragmatycznie. Żaden literat, nauczyciel czy dziennikarz nie może powiedzieć „skończone” umyć ręce i zająć się robieniem jajecznicy. Chociaż książka napisana, lekcje skończone a program nagrany, przedstawiciele zawodów humanistycznych nie znają dnia ni godziny, kiedy echa ich pracy wrócą ze zdwojoną siłą. Książka okaże się gniotem, którego nikt nie kupi, wzorowy uczeń dorośnie i dostanie dożywocie, a program zdejmą z anteny. Praca humanistów opiera się w dużej mierze na idei. Nie sposób tego porównywać z efektownymi budowlami a nawet ze zwykłem z pozoru zwojem „półtorówki”. Ostatnia prosta u przedstawicieli umysłów ścisłych daje szansę na o wiele większe zadowolenie z efektów i pewniejsze społeczne uznanie. W tym samym czasie humaniści mogą mieć co najwyżej ściśnięte umysły... z powodu stresu rzecz jasna.
Niewielu jednak zauważa, a wielu nie chce widzieć tego w ogóle, że ta prosta nie musi być wcale pozytywna. - Jeszcze tylko jedno skrzyżowanie. Za chwilę wyjedziemy na prostą i będziemy na miejscu – zwykli pocieszać swoich podopiecznych śledczy dowożący sędziów piłkarskich do wrocławskiej prokuratury. I nie tylko sędziów piłkarskich, nie tylko do wrocławskiej prokuratury.
Na ostatniej prostej znaleźli się łomżyńscy prezydenci. Przedstawiciele zarówno zawodów technicznych jak i humanistycznych uprawiający politykę. To ostatnia prosta przed wyborami jest więc szczególnie stresująca. Nie ma się co dziwić, że zarządzający miastem zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, w którą stronę jest ta prosta. Świadczy o tym niemal siłowa próba zwolnienia dyrektor szkoły podstawowej nr 10. Siłowa, bo trudno oprzeć się wrażeniu, że robiona mocno na siłę. Pływalnia będzie otwarta ale nie wiadomo kiedy. Biogazownia tworzona może niekoniecznie wbrew opinii społecznej, ale plany nie przewidują w ogóle pytania społeczeństwa o zdanie. Prezydenci oczywiście chcieli dobrze. Tylko wyszło jak zwykle. Ta ostatnia prosta do wyborów jest więc mocno pod górkę. Nie wiadomo tylko czy bardziej męczy się zarząd miasta czy wspomniane społeczeństwo.
Mariusz Rytel