Będzie i „Veneda” i „Narew”
Radni Łomży uchwalili plany zagospodarowania przestrzennego umożliwiające budowę w Łomży dwóch dużych centrów handlowych ze sklepami wielkopowierzchniowymi. Jeśli inwestorzy spełnią swoje obietnice zakupy w tych centrach będzie można zrobić za mniej więcej dwa lata. Byłyby to pierwsze tego typu obiekty w mieście i regionie. Teraz „na takie” zakupy trzeba wyjeżdżać do Białegostoku lub Warszawy. Podczas sesji nie obyło się jednak bez niespodzianek... Niewiele brakowało, a chcąc „ulżyć mieszkańcom” radni przeciągnęliby uchwalanie jednego z planów o kilka miesięcy, więc z pomysłu „pomocy” pospiesznie się wycofali. Figle płatał także nowiutki system do liczenia głosowania radnych, dzięki czemu przez kilka minut radni musieli głosować aż trzykrotnie aby uchwalić jeden plan.
Przymiarki do budowy pierwszego w mieście hipermarketu trwają już ponad 10 lat. Kielecki developer Echo Investment pod koniec XX wieku kupił teren i zaczął zabiegi o zmianę planów umożliwiających mu realizację inwestycji przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej.
Już nawet były uchwalone odpowiednie plany, ale ze względu na błędy formalne zostały one unieważnione przez sąd. Teraz niewiele brakowało, a tym razem radni „chcąc ulżyć mieszkańcom” załatwiliby powtórkę z historii... Podczas poniedziałkowego posiedzenia opiniującej projekt uchwały przyjmującej plan Komisji Rozwoju, Przedsiębiorczości i Zagospodarowania Przestrzennego radny Tadeusz Zaremba zgłosił wniosek, aby nie obciążać mieszkańców tych terenów opłatą adiacencką w wysokości 30%, lecz przyjąć stawkę 0 w przypadku terenów pod ulice i 5% w przypadku pozostałych. Radni z komisji liczącej blisko połowę składu Rady Miasta, uznali że to świetny pomysł i projekt planu większością głosów poparli z uwzględnieniem tej właśnie poprawki. W środę, w przerwie sesji trzeba było zwoływać po raz kolejny komisję, by z poprawki tej się wycofała, bo jak się okazało, gdy radni w ten sposób „wsparliby mieszkańców” cały dokument należałoby ponownie wyłożyć do konsultacji społecznych, w przeciwnym wypadku cała uchwała byłaby unieważniona...
Radni z komisji z poprawki zrezygnowali, ale wcale nie musi oznaczać to, że tym razem wszystko jest w porządku. Przed sesją do Rady Miasta wpłynęło pismo podpisane przez dwie mieszkanki terenów objętych planem, w którym wystąpiły one o odłożenie dyskusji, argumentując, że dokumentacja ma błędy formalne i merytoryczne. Jako przykład takich właśnie błędów wymieniły, że w trakcie procedowania nad dokumentem prezydent Łomży nie odpowiedział na pismo z 25 czerwca ubiegłego roku, w którym domagały się informacji o tym jakie zabezpieczenia będą zastosowane aby ochronić mieszkańców okolicy przed negatywnymi skutkami lokalizacji tu hipermarketu i stacji paliw. Marcin Sroczyński, z-ca prezydenta miasta, przyznawał, że odpowiedzi nie wysłano, ale „pismo poskutkowało konkretnymi zapisami w planie”.
Przygotowująca plan Katarzyna Kuźniak podkreślała, że plan dotyczący zagospodarowania terenu pomiędzy ulicami Wyszyńskiego, Sikorskiego i Katyńskiej był aż pięciokrotnie wykładany do publicznego wglądu i że przeciwko niemu protestują tylko dwie osoby. (Dodajmy, że do unieważnienia przez sąd poprzedniego planu także przyczynili się mieszkańcy, którzy przed sądem udowodnili miastu, że przy uchwalaniu planu złamano prawo).
W trakcie dyskusji nad tym planem głos zabrał także nie należący do Rady Miasta Andrzej Grzymała, który w imieniu lokalnych kupców podkreślał, że ta lokalizacja jest zła i pytał radnych wybranych z komitetu wyborczego „Solidarna Łomża” co z zapisem z ich punktu wyborczego, że hipermarkety tylko na obrzeżach miasta.
W przypadku planów tzw. Bawełny (to łącznie 170 ha terenu pomiędzy ulicami Poznańską, Wojska Polskiego i Meblową) nawalił tylko nowy system do zliczania głosów radnych. Okazało się, że choć radni wciskali na specjalnych urządzeniach guziki system nie był w stanie ich zliczyć i wyświetlić aby przewodniczący Rady Miasta mógł odczytać wynik głosowania. Wciskanie musiano powtarzać aż trzy razy i konieczna była nawet krótka przerwa...
Nim jednak do głosowania doszło w Radzie odbyła się dyskusja, a właściwie dwie dyskusje, przy czym „lekkie” głosy „wątpliwości” dotyczyły tylko planów terenu przy Sanktuarium, co do Bawełny wszyscy byli zgodni. „Uruchamiamy dwa przedsięwzięcia więc nie grozi nam monopol” mówił Tadeusz Zaremba, „tylko w ten sposób będziemy w stanie zagwarantować miastu status stolicy subregionu” dodawał Jerzy Brodziuk, „wpływy do budżetu miasta z podatków będą ogromne” wskazywał Piotr Grabani, „800 osób znajdzie zatrudnienie” - mówiła co prawda tylko o hipermarkecie na Bawełnie Bogumiał Olbryś, „tych marketów chcą mieszkańcy, my tylko jesteśmy wyrazicielami ich woli” podkreślał Maciej Borysewicz.
Ostatecznie w głosowaniu projektu dotyczącego zagospodarowania Bawełny odpowiednia uchwałę poparło 21 z 22 obecnych na sali radnych. W przypadku lokalizacji hipermarketu przy skrzyżowaniu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej głosowanie zakończyło się wynikiem 14 „za”, 6 „przeciw” i 2 „wstrzymujących się”. Zarówno przeciw jak i wstrzymujący się są radnymi PiS.
W Galerii Veneda (przy skrzyżowaniu Sikorskiego i Zawadzkiej) na powierzchni ok. 39 000 mkw. rozlokowanych ma zostać ok. 90 sklepów i punktów usługowych oraz hipermarket spożywczo-przemysłowy. Klienci będą mogli korzystać z parkingu wbudowanego w obiekt Galerii na ponad 600 samochodów.
Galeria Narew (Bawełna) to obiekt o całkowitej powierzchni 70 tys. mkw - ma mieć dwie kondygnacje i jak zapewniają inwestorzy nowoczesne sale kinowe. Obok galerii zlokalizowany będzie duży parking.