Ranking
To jest słońce spod Austerlitz – mawiał Napoleon Bonaparte do swoich wiernych żołnierzy, kiedy chciał zagrzać ich do bitwy. Nawet wtedy, kiedy były to bitwy toczone na terenie zimnej Rosji. - To jest słońce z 2001 roku – mówi Leszek Miller do swej wiernej kamandy. Robi to dzisiaj, przypominając przed wyborami do Parlamentu Europejskiego wielkie zwycięstwo wyborcze dziejące się 8 lat temu. - Żyjemy w państwie gdzie jest pełno kurestwa – mówi Janusz Palikom do studentów Uniwersytetu w Białymstoku. Musi więc kiedyś i dla nas zaświecić słońce spod Austerlitz, prawem następstwa dobrego po fatalnym, zdaje się przekonywać poseł. Oczywiście tylko wtedy, kiedy jeszcze mandat zaufania społecznego zostanie przy jego ugrupowaniu.
Zupełnie inaczej wyobraża sobie świt pod Austerlitz Jacek Kurski. Po co to robią? Przecież nie po to, by oświecić nas swoim blaskiem, i by po raz kolejny poprawić swoje notowania w narodzie. One sięgnęły dna. Jak wynika z prac Centrum Badania Opinii Społecznej, największym zaufaniem społecznym cieszy się profesor uniwersytetu. Praktycznie tak samo wysoko poważamy strażaka. Trudno się więc dziwić, że „Strażak Sam” to jedna z najpopularniejszych bajek w bajkowych kanałach dziecięcych. A jakie kreskówki serwują nam politycy? Wystarczy spojrzeć na pojawiające się od kilku lat kanały z bajkami dla trochę starszych marzycieli. Zaraz po strażaku jest pielęgniarka, która wyprzedza lekarza. Nie ma się co dziwić, bo każdy, kto chociaż raz leżał w szpitalu wie, że bez dobrego kontaktu z pielęgniarką nie pomoże żaden „doktór”, którego zwykle widzimy dwa razy na dobę. Jak dobrze pójdzie. Inżynier pracujący w fabryce ma lepsze notowania od nauczyciela i zajmuje kolejne miejsce w rankingu poważania. Tego co zrobi inżynier nie można już poprawić, a jak coś schrzani nauczyciel to się najwyżej pasek wyjmie ze spodni. Po nich, na liście zaufania mamy tokarza i murarza, którzy wyprzedzają księgowego. Tenże jest wyżej w hierarchii niż oficer zawodowy w randze kapitana. Żołnierze w ogóle spadli w rankingach po rozpoczęciu misji pokojowych polegających na regularnej wojnie. Dziwne, bo przecież żaden z nich nie pchał się tam na własne życzenie. Dobrze, może prawie żaden. Zaskakuje wysoka pozycja sędziego. Przedstawiciele tego zawodu wyprzedzili rzutem na taśmę kierowców autobusów i rolników indywidualnych gospodarujących na średnim gospodarstwie. Niżej jest informatyk i analityk komputerowy (pewnie hakerzy?), którzy jednakowoż wyprzedzają adwokatów (bronią również hakerów!). Na kolejnych miejscach, a idziemy w naszym rankingu coraz niżej jest dyrektor fabryki a zaraz za nim przedsiębiorca, właściciel dużej firmy. Gdzieś w połowie stawki jest dziennikarz. Przedstawiciel zawodu szczególnie mi bliski, mógłby wprawdzie zajmować lepsze miejsce w rankingu poważania, ale trudno się niestety dziwić. Cieszy jedynie fakt, że wyprzedza policjanta. Pewnie jak pytano, by o policjantów z drogówki, wyprzedzałby jeszcze bardziej. Dalej jest jednak jeszcze lepiej. Pierwsze miejsce polityka na liście zaufania Polaków zajmuje wojewoda. Wyprzedza go wprawdzie sprzątaczka, ale nieznacznie. Idąc dalej widzimy, że niziutko jest ksiądz, ale dla pocieszenia duchownych dodam, że wyprzedza niewykwalifikowanego robotnika budowlanego. Te dwa zawody rozdziela burmistrz. Jesteśmy już pod koniec. W rankingu poważania, pięć ostatnich miejsc zajmują politycy. Najpierw jest starosta, później minister, za nim radny gminy. Poseł na Sejm i działacz partii politycznej grzeją dwa ostatnie miejsca. Tak więc, o jakie Austerlitz tu chodzi?!
Mariusz Rytel