Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 296

Z oddali

Port lotniczy „Okęcie”. Kilkanaście minut po lądowaniu samolotu z za oceanu. Po odprawie, na terminalu pojawiają się zadowoleni pasażerowie. W końcu przeszli kontrole, oczekiwanie na bagaż, przeżyli catering Lot-u. Nie trzeba studiów aktorskich, żeby zobaczyć na twarzach wychodzących różne rodzaje zadowolenia. Jedni wychodzą bardziej, inni mniej uśmiechnięci.

Amerykanie jak przystało na obywateli rzymskich naszych czasów nie przejmują się swoim wyglądem. Niedbale, nierzadko w bawełnianych dresach, z nogawkami wsadzonymi w Marteny, żywo gestykulują i głośno mówią. Opowiadają o tym jak wspaniale komponuje się Bo, w wizerunek rodziny prezydenckiej. Mówią o nowościach w restauracjach Mc Donald’s i starym już filmie z Sarą Jessicą Parker wyświetlanym podczas podróży. Kanadyjczycy, ze spokojem i ciekawością obserwują parking. Są w kraju, o którym opowiadali, że na jedno auto przypada pięciu złodziei samochodów. Nasi rodacy rzucają się w oczy najbardziej. Wzrok rozbiegany, posępna mina daje wyraz kłopotom na jakie są narażeni w kraju i za granicą. Przywieźli wprawdzie trochę dolarów, a i kurs nie najgorszy, ale zawsze może spaść. Poza tym jak wytłumaczyć dziadkom dawne obietnice, że się  nigdy tatowej ziemi nie opuści. Poza tym, na świecie nie mamy dobrej prasy. Wszyscy uważają nas za zaściankowych awanturników, którzy za nic mają demokrację prawa człowieka, a nawet w regionach gdzie są mniejszością, mniejszości nie szanują. Teraz już wiemy, że to właśnie dlatego Brytyjczyk w autobusie jest uśmiechnięty, głośno woła dzieci po imieniu i wesoło dyskutuje z kanarem. To wszystko dlatego, że jest nieprzyzwoicie bogaty i ma dobra prasę. Nikt w świecie nie przejmuje się awanturnikami z zachodu, którzy na krakowskiej starówce urządzają sobie dziki wschód demolując puby i zaczepiając przechodniów. To my mamy tłumaczyć się, że nie jesteśmy wielbłądami. Z rzadka pojawiają się o nas pozytywne artykuły w zagranicznej prasie. Tak było niedawno w „Avvenire” we Włoszech. „Polska ocalona” pisze dziennik na temat kryzysu gospodarczego. Okazuje się, że to co w świecie było przyczyną zapaści gospodarczej czyli rozpasanie kredytowe, u nas nie występuje. Większość z graczy giełdowych pilnuje własnej pierzyny, tak jak ich ksenofobiczni i nieufni ojcowie i dziadowie. Wiadomo, że jak się bierze to trzeba oddać. O tym wprawdzie nikt nie pisze, ale dobre i to. To, że napisali, iż nasza gospodarka opiera się recesji, a jej kondycja jest najlepsza ze wszystkich państw w basenie głupoty gospodarczej. Jako przykład paradoksu globalnego kryzysu na poziomie lokalnym dziennik podaje to, że irlandzka firma komputerowa zwolniła wszystkich swych pracowników w Dublinie, w tym wielu Polaków, po to, by przenieść się do Łodzi. Zwraca też uwagę, że w fabryce Fiata w Bielsku-Białej trzeba wyznaczyć trzecią zmianę, by sprostać zamówieniom. Tekst niezły, tym bardziej, że w końcu ktoś nas pochwalił. Jednak znika w całokształcie opinii prasowych na świecie. Wydaje się, że w stosunku do nas nie występuje termin – dobra prasa. Najczęściej powtarzaną opinią o Polaku jest ta, że jest antysemitą.
Co jakiś czas pojawia się rabin, który twierdzi, że Polska to nie jest kraj koszerny i nie ma potrzeby, a czasami nie wolno do nas przyjeżdżać. Inny twierdzi, że nie jest miejscem dla Żydów, gdyż Polacy to antysemici. Dlatego - jego zdaniem - naziści wybrali Polaków na kolaborantów. Coraz to nowe pokolenia dowodzą, że wolność słowa to podstawa i rozciągają balon do granic możliwości. Problem polega tylko na tym, że nawet u nas nikt nie ma odwagi się bronić. Bronić tak jak przystało na cywilizowanych ludzi – krótko i na  temat. Wystarczy wspomnieć, że w Ogrodzie Sprawiedliwych w Yad Cashem większość drzew zasadzili Polacy. To uhonorowani medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata.” Nigdzie nie widziałem takich i podobnych komentarzy zaraz po publikacji. Jeżeli to nie pomaga to można wspomnieć choćby cytat z najstarszych hollywoodzkich westernów – „tak samo jak wśród białych można znaleźć prawych ludzi, tak wśród Indian trafiają się kanalie”.

Mariusz Rytel


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę