Tzw. przywileje są tym, co trzyma nauczycieli w zawodzie
- powiedział prezydent podczas Edukacyjnego Okrągłego Stołu. - Sprowadzenie nauczyciela do roli zwykłego pracownika jest głębokim nieporozumieniem – powiedział wczoraj prezydent Lech Kaczyński podczas pierwszego posiedzenia Edukacyjnego Okrągłego Stołu, które odbyło się w Pałacu Prezydenckim. Inicjatorem debaty był Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Wzięli w niej udział przedstawiciele związków zawodowych – Sławomir Broniarz - ZNP, Sławomir Wittkowicz - FZZ i Stefan Kubowicz z oświatowej „S”, posłowie Andrzej Smirnow - PO, Sławomir Kłosowski - PiS i Krystyna Łybacka z Lewicy, rodzice protestujący przeciw obniżeniu wieku szkolnego Karolina i Tomasz Elbanowscy, Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich RP, Wojciech Starzyński ze Społecznego Towarzystwa Oświatowego oraz minister pracy Jolanta Fedak. MEN wysłał na debatę tylko wiceministra ds. kontaktów z zagranicą Krzysztofa Stanowskiego.
Prezydent przypomniał na początku, że sam przez długie lata był nauczycielem akademickim i jest z tego dumny. Potem wyliczył, jakie zagrożenia widzi w rządowym projekcie reformy edukacji. Te najważniejsze to naruszenie statusu zawodu nauczycielskiego oraz jednolitego kanonu nauczania.
Według prezydenta, pensum naraża nauczycieli na nieustające zarzuty, że pracują za mało. Ale jego zdaniem, nauczyciele nie mogą więcej pracować, bo to odbije się na jakości ich pracy.
- Zdaję sobie sprawę, że nauczyciel nie pracuje 40 godzin w tygodniu, jeżeli chodzi o liczbę lekcji, i że ma dwa w miarę swobodne miesiące w roku [wakacje letnie], i jeszcze przerwy w zimie i na wiosnę. Ale czy to bardzo źle? Otóż ja mówię, że jest dobrze – mówił.
Prezydent pytał, czy Polska jest w stanie płacić nauczycielom tyle co nawet drobniejszym menedżerom albo specjalistom od marketingu? - Nie, nie jest w stanie. Dlatego tzw. przywileje są czymś, co trzyma w tym zawodzie – powiedział.
Prezydent skupił się także na kanonie nauczania. Wspomniał o potrzebie jednolitej polityki edukacyjnej dotyczącej edukacji patriotycznej, historii i literatury.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz w swoim wystąpieniu zaproponował powołanie przy Urzędzie Prezydenta RP Krajowej Rady Edukacyjnej, która powinna określać zasadnicze kierunki rozwoju edukacji. - Opowiadamy się również za powołaniem niezależnych instytucji wspierania edukacji, do których zaliczamy Krajowy Instytut Programów Szkolnych. On powinien uwolnić treści programowe od politycznych nacisków i ambicji a równocześnie zbudować nowoczesna podstawę programową – powiedział.
Dodał, że ZNP uznaje pełną odpowiedzialność rządu za realizację polityki oświatowej i nie akceptuje przesuwania zadań i odpowiedzialności za ich realizację na samorządy terytorialne. - Tym bardziej, że nie towarzyszy temu ekwiwalentne wsparcie finansowe. W sposób szczególny odczuwają to pracownicy niepedagogiczni – podkreślił. Dodał, że jest zaniepokojony poziomem decentralizacji kompetencji, którą w edukacji planuje obecny rząd i która może stanowić zagrożenie dla istnienia wielu placówek oświatowych, a tym samym miejsc nauki i pracy.
Debata trwała trzy godziny i prowadził ją prezydencki minister prof. Ryszard Legutko.
Było to pierwsze spotkanie. 27 października spotkają się eksperci, którzy będą pracować w zespołach nad sześcioma tematami - płace i awans zawodowy, emerytury, obniżenie wieku szkolnego, nadzór pedagogiczny, podstawa programowa i przeciwdziałanie patologii w szkole). Ich stanowiska zostaną zaprezentowane podczas drugiej sesji Edukacyjnego Okrągłego Stołu 5 listopada. (mk)
Źródło: ZG ZNP