Co zostanie z naszych szkół?
Łomża. Protesty nauczycieli tymczasowo powstrzymały plany resortu edukacji. Chce on przekazać część obowiązków kuratora samorządom. Nauczyciele boją się planowanych przez MEN zmian w oświacie.
Związek Nauczycielstwa Polskiego nie chce zgodzić się na to, by samorządy decydowały o wysokości pensji nauczycieli, zatrudnianiu dyrektorów i prywatyzacji szkół. Zdaniem związkowców grozi to drastycznym pogorszeniem jakości nauczania.
- Projekt, żeby gmina mogła przekazać osobie fizycznej lub prawnej szkołę, za porozumieniem stron, bez konsultacji z kuratorem, jest nie do przyjęcia! - mówi Aleutyna Kołos, prezes zarządu oddziału ZNP w Łomży. - Grozi to samowolką. Tam, gdzie wójt dba o oświatę, sytuacja nie jest groźna. Co jednak będzie, gdy wójt się zmieni i ważniejsze staną się drogi czy kanalizacja? - pyta pani prezes. - Istnieje groźba, że inwestycje będą przeprowadzane kosztem zmniejszania budżetów na oświatę.
Jak informuje Janusz Żebrowski, przewodniczący Solidarności Oświaty w Łomży - na terenie byłego województwa łomżyńskiego są gminy, w których subwencja oświatowa to nawet ponad 70 proc. budżetu gminy. W samej Łomży jest to niemal 41 proc.
- Zmniejszenie wydatków na szkołę to automatyczne zatrudnianie nauczycieli o najniższym wykształceniu i z najmniejszym stażem. Łatwo sobie wyobrazić jak wpłynie to na jakość nauczania - ostrzega Żebrowski.
Kolejnym kontrowersyjnym projektem jest zezwolenie samorządom na zatrudnianie menedżerów bez przygotowania pedagogicznego na stanowiskach dyrektorów.
- W małych szkołach, gdzie nie ma wicedyrektora ani zastępcy, którzy mogliby się zająć kwestiami dydaktyki, jak taki menedżer da sobie radę z nadzorem pedagogicznym? - martwi się Aleutyna Kołos.
- Należy pamiętać, że dyrektorzy szkół są wyłaniani w drodze konkursu - uspokaja Małgorzata Palanis, rzecznik białostockiego kuratorium. - nad ich rozstrzygnięciem oprócz wizytatorów z kuratorium czuwają także rady rodziców, rady pedagogiczne i związki zawodowe nauczycieli - dodaje.
Zdaniem Małgorzaty Palanis, bardzo mało prawdopodobne jest, by przez takie sito zdołał się prześlizgnąć jakiś menedżer nie znający dobrze problemów oświaty.
Nauczyciele jednak obawiają się, że samorządy mogą po prostu podejmować pochopne decyzje o zamykaniu szkół i takim likwidowaniu niewygodnego problemu oświaty.
Hubert Bar
Źródło: GAZETA WSPÓŁCZESNA