Olimpijskie zmagania (umysłowe)
Jesteśmy u progu Igrzysk Olimpijskich w Atenach. Ekipy telewizyjne wykupiły już prawa do pokazywania tartanu najnowszej generacji. Kazachscy sportowcy zabrali ze sobą sfermentowane kobyle mleko, które jako naturalny doping ma zagwarantować zdobycie góry medali. Polaków, którzy nie są faworytami do owej góry, w zbyt wielu dyscyplinach, wyposażono w krawaty Samoobrony. (najwyżej podium się zablokuje) Nie wiadomo tylko czy dla niepoznaki czy ze wstydu zmniejszono szerokość czerwonego paska.
W ogóle wielka gala na rozpoczęcie igrzysk zapowiada się na prawdziwą rewię mody. Czarni mają być ubrani na biało, biali na beżowo, czerwoni na żółto a żółci na fioletowo. Będzie więc niesamowicie wesoło, pastelowo i krzykliwie a jedynym zmartwieniem organizatorów jest drobna obawa czy na uczestników i widzów nie zwali się dach stadionu, montowanego w tempie zbliżonym do powstawania w Łomży supermarketu (tego drugiego!). Jak się dopina ostatni guzik to zwykle ręce się trzęsą – tłumaczą organizatorzy. Wszystko zgodnie ze starym ludowym przysłowiem Papuasów: “Co nagle to po diable tasmańskim”.
Na tragedię też znajdzie się wytłumaczenie. Stryjek Osama ibn, przecież ma się dobrze. Pfu! .... przez lewe ramię (chociaż nie jestem przesądny). Nie wszyscy zaangażowani w tworzenie olimpijskiego spektaklu i propagowanie idei fair play, mogą spać spokojnie. Źle się stało w światowym sporcie i to na samej górze. Pokazał to film BBC, w którym działacze wspomnianego MKOl zgodzili się na “odpowiednie” głosowanie, przy wyborze gospodarza sportowych zmagań. Owe “jedynie właściwe” oddanie głosu okraszone było oczywiście drobną sumą w europejskiej walucie. To, że ryba psuje się od głowy, Polacy wiedzę doskonale. Mamy przecież nieograniczony dostęp do morza i telewizyjnych transmisji obrad sejmu. Ale żeby babrać się za jedyne 200tys Euro?!
Rywin musiał czkawki dostać ze śmiechu. Tu jednak wystarczy odpowiedni pomysł i wszystko wróci do normy. Nikt bowiem z działaczy, którzy brali, nie wziął pod uwagę (oprócz europejskiej waluty oczywiście) europejskich idei. Można by bardzo szybko usankcjonować takie zachowania a nawet zorganizować licytację. Wystarczy jedynie wprowadzić odpowiednią preambułę do regulaminu igrzysk.. Mogłoby być na przykład tak: My, sportowcy zrzeszeni w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim, pomni dorobku kulturowego starożytnych gejów i lesbijek, obiecujemy brać jedynie w sytuacje wyższej konieczności i nie częściej niż raz na 4 lata, w kwocie... - i tu każdy z członków – decydentariuszy złożył by swoje oświadczenie woli: ile i w jakiej walucie woli. Na zakończenie oczywiście okrzyk: Viva Arkadius! - i po sprawie.
Pomysł może i absurdalny ale przyszedł mi do głowy po iście kosmicznym przeżyciu. Dowiedziałem się, że już za chwilę zorganizowana będzie olimpiada, z mojej ulubionej telewizji zwanej regionalną (osobiście wolę określenie SLD24). Niesamowicie wyczerpujący materiał, okraszony został relacją jednej ze sztangistek, która opowiadała o swoim śnie. Pan premier Miller był moim trenerem i chciał mnie rozjechać ciężarówką – relacjonuje sportsmenka. Każdemu mogą przyśnić się koszmary, ale później następuje relacja dziennikarki: Proszę się nie obawiać, sprawdziliśmy w senniku-mówi. Śnić o Leszku Millerze, znaczy zdobyć medal. Jakiego koloru miał być ten medal? Tego już nie doczekałem! Poczułem się jakbym dostał kłonicą w tył głowy. Zrobiło się ciemno przed oczami, a później wcisnęło mnie w fotel jak Gagarina przy starcie. Przez chwilę dryfowałem między planetami z takim zafascynowaniem, że nie pamiętam kiedy i jak wróciłem na Ziemię.
Są organizacje i zjawiska dla których nie istnieją administracyjne przeszkody świata, kiedy ktoś woła o pomoc. Zawołajmy! Bo głupota zaczyna przekraczać granice! Więc nie dziwcie się, że myślę ostatnio sporo o olimpiadzie.