Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 24 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Guinness

„Polska biega" czy granie utworu Jimi'ego Hendrixa na wrocławskim starym rynku to ponoć wpisowe pewniaki w księdze rekordu Guinnessa. W tym drugim przypadku wszystko jest już policzone. Udało się Wrocławiowi po raz kolejny zaistnieć dłużej w wiosennej świadomości Polaków i bliżej nieokreślonej, ale równie ważnej grupie ludzi z całego świata.

W czasie zbliżającego się wolnego dla szczęśliwej grupy narodu pracującego w sektorze publiczno  samorządowym bądź dla tych, których zdrowie jest ważniejsze niż pozorowanie pracy (uff!), trzeba byłoby przygotować na zachętę coś specjalnego. Nie koniecznie musi to być niedopieczony rejbak. Powinno to być jednak coś co sprawi, że będziemy widoczni na coraz gęstszej od wydarzeń mapie kraju, Europy, a być może i Świata. Są różne pomysły na lans. Niestety niektóre zaciągają matem. Jakiś biedny Amerykanin wykąpał się w wannie z wężami. Cóż, jeżeli ktoś we własnym gatunku nie może znaleźć towarzystwa to smutne. Na pocieszenie wpisali go do księgi Guinnessa.
Podobnie jak pewną kobietę, która połykała miecze. I w tym przypadku należą się wyrazy współczucia, zapewne z powodu braku zainteresowania płcią przeciwną. Ale nie tylko hormony sprawiają, że bijemy rekordy. Czasami trudno powiedzieć co. Nikt nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie co sprawia, że pewien stróż w pewnym amerykańskim parku siedem razy przeżył porażenie piorunem? Nikt jej nawet nie szuka, z powodu ryzyka jakie niesie ze sobą spotkanie z delikwentem. Na wszelki wypadek wpisano go do księgi zaopatrzonej w zdrowy piorunochron. Pewien Chińczyk z kolei, ciągnął powiekami samochód osobowy. Również obok tego faktu twórcy rankingu nie mogli przejść obojętnie i go nie zauważyć. Ktoś inny zjada złom, jeszcze inny nosem wydala ryby, w rekordowym tempie rozpina staniki czy rozbija głową arbuzy. Wszystko po to, by się mówiło. W Polsce też mamy przykłady. Wszędzie tylko nie u nas można byłoby powiedzieć. Można darować Warszawie. W końcu stolyca. Obejrzano tam pewnego razu w rekordowym czasie rekordową liczbę filmów. Wiadomo lansiarstwo i nieróbstwo w tym centrum narodowej dekadencji. Po takim czasie i takiej ilości pewnie nie pamiętają nawet jakie to były filmy. Wrocławowi też można darować tą rekordową ilość gitarzystów. W sumie najrozsądniejsze i najlepiej rozwijające się miasto w kraju. Kraków też niech już sobie ma ten wpis o dwóch tysiącach trębaczy grających hejnał. Nawet Poznaniowi można darować skuteczne bicie rekordu na kilkukilometrowy spacer z ciężarówką wyładowaną po brzegi, ale już jakiejś tam Przybędzy na Żywiecczyźnie darować się nie powinno. Co to niby jest to „Góralskie jadło" i ponad osiem tysięcy litrów zupy pieczarkowej. Od kiedy to pieczarki rosną tylko w górach! A poza tym mamy swoje regionalne dania. Też moglibyśmy coś upichcić. Niestety parę lat temu pomysł z rejbakiem został spalony bo danie było niedopieczone, ale niech tam. Można wymyślić coś innego. Na przykład - najdłuższa blokada ronda. Niech będzie i to, byle byłoby skuteczne.

Mariusz Rytel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę