Gazeta Bezcenna nr 223
Tak zupełnie z innej beczki. W natłoku łomżyńskich inspiracji do komentarzy, ciągle mamy jeszcze okazję podziwiać tekst Jarosława Koszewskiego znajdujący się na stronie internetowej ratusza o bobrach, które znowu dały o sobie znać. Niektórzy, zapewne pamiętają historię o bobrowych norach zagrażających utrzymaniu płynności komunikacyjnej między wschodem a zachodem Europy, która to płynność przebiega przez Piątnicę, most na Narwi, ulicę Zjazd i dalej do Berlina. Historia lubi się powtarzać, a ostatnie doniesienia doskonale potwierdzają tę tezę. Okazuje się bowiem, że zagnieżdżone w Łomżyczce i Strudzie Lepackiej (gdziekolwiek by to nie było) nocą atakują tereny budowy nowej przeprawy mostowej (jak wcześniej).
Zwierzętom nie przeszkadza pobliska budowa, huk kafarów i pokrzykiwania robotników. Pisze dalej Jarek, zapewne nie zdając sobie sprawy, że to literacki majstersztyk wśród opisów sytuacyjnych. Oczyma wyobraźni widzimy budowę gdzie praca wre i nic nie można tam dodać ani ująć. Jak z komiksów o przygodach Gala Aseriksa! Dalej czytamy, że bobry w najlepsze odbudowują kolejne, rozbierane przez pracowników MPGKiM tamy (głębokie wyrazy współczucia dla obu stron konfliktu), powodując spiętrzanie wody i potencjalne zagrożenie zalania pobliskich terenów działkowych. Dalej jest jak w putinowskiej superprodukcji „1612”. Z utworzonych żeremi, jak z baz wypadowych, uderzają nocą na pobliskie, dorodne wierzby. Po takim opisie myśli same mkną na podłomżyńskie i podmokłe tereny, gdzie szpaler ponętnych i jędrnych wierzb ugina się pod naporem powiewów późnojesiennego wiatru. Aż chce się te wierzby zerżnąć! I one, te bobry, to robią przerzynając je w trybie iście ekspresowym. Dalej dowiadujemy się, że pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej są zmuszeni, po uzyskaniu stosownej decyzji Prezydenta Miasta, wycinać i wywozić zerżnięty materiał. Pytanie, co zrobią nadaktywne, nienażarte bobry, jeśli zabraknie im pobliskiego materiału drzewnego... . I to pytanie nurtuje zapewne niejednego z nas. Nie ważne co dalej z uchwałą rady miasta obalająca próbę podwyżek wody w Łomży, nie ważne kiedy powstanie nowy supermarket i dlaczego, ten nie dla idiotów, powstaje w Białymstoku i czy w ogóle będzie miał klientów. To wszystko ginie w obliczu zagrożenia ze strony bobrów. Bobry bowiem, zwierzęta niebywale złośliwe, mogą przepuszczać nocą tiry przez Łomżę. Z niektórych dojazdów do miasta zniknęły znaki zakazu! Należy też zachować daleko idącą ostrożność w gotowaniu bobra. Mógł być bowiem nosicielem salmonelli. W zagrożonej likwidacją szkole Drzewnej to od dawna musiały być jakieś ukryte żeremie. Nie można dopuścić również do tego, by bobry zawiązały jakiś komitet wyborczy wyborców przed wyborami. Grozi to zlikwidowaniem idei zawiązywania koalicji i kompletny paraliż również rubryk satyrycznych. Jak jeszcze dojedzie do tego stworzenie bobrowej specjalnej strefy ekonomicznej i przejęcie przez małą grupę dużych finansów, to solidarność społeczną będziemy budować nad Tamizą. Prezydent już wyjechał do Szwecji.
Wychodzi na to, że terminy „społeczność obywatelska” i „odpowiedzialność” mogą być obce w bobrowym świecie. Bobry są niegrzeczne? A Mikołaj chodzi i obserwuje! Oj.
Mariusz Rytel