Bon-ton
- Powiadam wam - wołał rozentuzjazmowany pan Kleofas - że nienawidzę tych fircyków, tych wiercipiętów, tych lalek, tych charcików angielskich... no! Słowem tych wszystkich błaznów, którzy przed lada cymbałem skaczą, lada osłowi kłaniają się, lada gamoniowi ustępują... Powtarzam, nienawidzę ich! A tobie, mój Jasiu, życzę, abyś trochę spoważniał i przestał być tak dla wszystkich nadskakującym... - tak rozpoczyna się satyryczne opowiadanie Bolesława Prusa, w której autor przedstawia wady i zalety bycia grzecznym. Opowiadanie pod tytułem „Trzeba być grzecznym” autor napisał wiek i trochę temu, w satyrycznym piśmie „Kolce”, jeszcze nim z pozytywisty stał się realistą. Od tego czasu, realnie nic się nie zmieniło.
U nas jest często tak, jak w niewysokich lotów kawale. Mama upomina, Jasia oczywiście, i informuje, że trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba. - A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina? - pyta malec. Zasady grzeczności są w naszym społeczeństwie zakorzenione od zarania i co może ważniejsze – bardzo popularne. Tak bardzo, jak znaki ograniczające prędkość na drogach i tak samo stosujemy się do ich nakazów. W zachowaniu zasad savoir vivre'u nie pomagają też takie tezy jak ta o grzecznych dziewczynkach, które też oczywiście idą do nieba, z tą tylko różnicą, że niegrzeczne idą tam gdzie chcą! Bycie pragmatyczny jest dziś o wiele ważniejsze niż bycie dobrze wychowanym. Być może z racji, że żyjemy już w nowej Polsce – wraca stare. Po dojściu do władzy liberałów zauważamy znaczne zwiększenie uwagi kierowanej pod adresem konserwatywnych zachowań. Bycie na opak to swoista moda w naszym kraju. Oto niedawny przykład powrotu od „starych” dobrych zasad. Środowy „Dziennik” donosi o nowej broszurze skierowanej do pracowników Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Zawiera ona, wyszczególnione w punktach, elementy właściwej rozmowy z petentem. Na pierwszy ogień idzie zwrot „dzień dobry”. Należy zawsze go używać, być taktownym i skromnym. Autorzy radzą też, by w żadnym razie nie zapominać o posiadaniu skoncentrowanego wzroku. - Jeżeli petent się zdenerwuje, spoglądaj pomiędzy jego brwi – czytamy o okólniku. Co do ostatnie porady, warto się zastanowić, czy zamiast rozładowywać emocje nie doprowadzi to do sytuacji wręcz odwrotnej, kiedy oglądany zupełnie odruchowo wyjedzie spoglądającemu z czachy. Zagłębiając się w lekturę, znajdujemy jednak dalej fragment, uczulający na zbyt długie gapienie się na czyjeś brwi. W ogóle bardzo wiele miejsca, autorzy broszury poświęcają oczom. Na przykład, ich zdaniem, nie wolno spoglądać na usta i szyję. Jeśli urzędnik będzie unikał kontaktu wzrokowego, zostanie odebrany jako osoba niekompetentna, co natychmiast osłabi wizerunek ZUS. Aż się prosi zapytać czy któryś z nich nie nazywa się Kaszpirowski? Jak donosi „Dziennik”, broszura wymienia także typy interesantów:"klient niezadowolony", "agresywny", "nieprzyjazny", "klient doświadczony". Co ciekawe, autorzy opracowania nie wspominają o "klientach zadowolonych" – zauważa autor artykułu. Nie trudno nie przyznać mu racji. Nie sposób też przejść obojętnie obok właściwych powodów, jakimi kierowali się zamawiający taką publikację. Zapewne chcieli po latach narzekania na system emerytalny, publikacji ukazujących niegospodarność w firmie i prezentacji niekorzystnych dlań ekonomicznych wskaźników, w końcu poprawić społeczny wizerunek firmy. Brawa za to, że nie poszli na łatwiznę. Mogli przecież sklecić jakiś bezsensowny spot reklamowy i okleić bilbordy w dziewięciu największych miasta kraju. Zdecydowali się jednak na pozytywistyczną pracę u podstaw, która przecież do najłatwiejszych nie należy. A tak po kilku tygodniowym szkoleniu to urzędnicy ZUS-u będą stawiani za wzór i będą mogli z całą stanowczością piętnować ewentualną nieuprzejmość pracowników niezliczonej ilość innych urzędów w kraju. Dochodzi do tego jeszcze jeden, może najważniejszy element całej akcji. Bezcenne jest bowiem poprawienie dobrego samopoczucia, a nic tak człowieka nie cieszy jak słodka zemsta. Teraz, znając zasady dobrego wychowania, to oni będą mogli wyżywać się na niegrzecznych petentach. Będą obgadywać ich za plecami słowami Brzechwy: Czy ta kwoka proszę pana była dobrze wychowana?
Mariusz Rytel