„Fajnie komuś uratować życie...”
W trzecim dniu zaplanowanej na tydzień akcji „Oddając krew ratujesz życie”, podczas której w ambulansie można podzielić się z bliźnimi bezcennym lekiem, dzisiaj w Łomży na Starym Rynku przyjęto 56, a od 50 osób pobrano krew. Jedna donacja to 450 ml szansy na zdrowie, często i przeżycie, dla jej potrzebujących. - Łomżyniacy spisali się na medal – ocenia Anna Ogrodnik-Wycik, kierowniczka łomżyńskiego oddziału Regionalnego Centrum Krwiodawstawa i Krwiolecznictwa. Na jaki medal już nie pytałem, bo w ponad dwa razy mniejszym Grajewie do krwiobusu zgłosiło się w poniedziałek 55 odważnych osób (oddało 49). W pięć razy mniejszym od Łomży Kolnie było 51 ludzi, z których 46 oddało „dar życia”...
Ryszard Kosakowski spisał się aż na dwa medale: namówił koleżankę z pracy Elżbietę Galińską, żeby również zgłosiła się do nowoczesnego krwiobusu, wyposażonego w środku jak nowoczesny miniszpital.
- Będąc kilkunastoletnim chłopakiem przeleciałem przez oszklone drzwi – wspomina po donacji, pokazując mi lewe przedramię. - O, tu jest jeszcze blizna, drugą mam na piersi, pod sercem. Krew lała się strumieniami. Miałem transfuzję. Gdyby nie jacyś anonimowi ludzie, to może dziś byśmy nie rozmawiali... Może bym wtedy karetką do szpitala żywy nie dojechał.
Przedwczoraj 72-letniemu tacie pana Ryszarda trzeba było podać krew z powodu niedokrwistości. Już wrócił do domu. Czuje się znacznie lepiej.
Paweł Kruszewski skończył 28 czerwca A.D. 2007 18 lat. Po raz pierwszy oddał krew właśnie dziś na Starym Rynku. 1 sierpnia zapamięta na zawsze – to rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w 1944 r. Podzielić się własna krwią zamierzał już wcześniej. Dlaczego?
- Bo to fajnie... - nie kryje zaskoczenia pytaniem. - Fajnie komuś uratować życie!
Marta i Marcin Kulesza od dwóch lat są małżeństwem. Ich 19-miesięczna córka Martynka nie wie, że rodzice – chociaż wyjechali na zakupy – w ambulansie oddali krew.
- Oddawaliśmy oddzielnie, zanim się jeszcze poznaliśmy – wyjawia z uśmiechem mama.
- Ja oddałem do tej pory chyba dwa razy więcej – dodaje skromnie tata, który pozwolił wkłuć się pielęgniarce po raz szósty czy siódmy.
Waldemar Duda ma aż dwie legitymacje Honorowego dawcy Krwi: grecką i polską. Podarował dotąd ponad siedem litrów.
- W Grecji idea i ruch honorowego krwiodawstwa praktycznie nie istnieją – opowiada przy stoliku obok ambulansu. - Apele o honorowe oddanie krwi jest mały odzew. Ludzie mobilizują się dopiero wtedy, gdy trzeba ratować życie najbliższych...
Polska parafia katolicka w Atenach ma swój bank krwi...
Mariusz Szajman, sympatyczny kierowca krwiobusu z Białegostoku, od 23 lat pracuje w służbie zdrowia: siedem lat jeździł karetką reanimacyjną.
- Nigdy jeszcze nie oddałem krwi, bo nie jestem przygotowany psychicznie, po prostu chyba się boję – wyjaśnia. - Jako młodzieniec miałem przykry incydent – omdlenie. Od tamtej pory nie lubię ingerencji w moje ciało. Ale pomagam w inny sposób...
Każda pomoc się liczy. W czwartek ambulans stanie w godz. 8.30 – 12 przy sklepie LIDL w Zambrowie. Ciekawe, ilu zambrowian zasłuży na medal. Na pewno każdy, który odda krew!
Mirosław R. Derewońko