Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@
Gazeta Bezcenna nr 187

Sprawiedliwość na podlaskim koniu

- Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – to „kargulowe” przysłowie znajduje i dzisiaj odzwierciedlenie w życiu narodów, państw i ich obywateli. Zapewne znajdowało i wcześniej, przed słynnym zdaniem wypowiedzianym przez matkę Kazimierza Pawlaka, które to weszło już do annałów definicji ludowych, ale z racji nikłego wówczas rozwoju mediów elektronicznych nie znajdziemy tak wiele porównań z minionych epok. Dzisiaj to co innego. Odniesień mamy tak wiele, że emocje związane z wyrokami, które odbiegają znacznie od założonej przez nas linii sprawiedliwości, musimy nazywać „trudnymi”, „godzącymi w humanitaryzm i sprawiedliwość społeczną”, „stopujące postępującą ciągle demokratyzację kraju”.

W tym tonie pojawiły się określenia typu „lobbysta” czy „rozmowy zakulisowe”, wszystko po to, by sprawiedliwość stanęła po stronie tego, kto aktualnie może. Babcia Pawlakowa mogłaby mieć także i dziś spore trudności ze zrozumieniem terminów, granaty stają się więc nieodzowne. Brak zrozumienia, również w kwestii wyroków, wynika najczęściej z niemania wiedzy w określonej dziedzinie.
- Oleksy wątpi w legalność majątku Kwaśniewskiego – wiadomością takiej treści podzieliły się ostatnio media, z którymi wiadomością podzieliła się prokuratura, która skorzystała z podziału  taśm z nagraniami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - A to Kwaśniewski miał jakiś majątek – podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z mężem Kowalska. Tyle właśnie wie statystyczny o high life swoich ulubieńców. Wszystko przez owijanie w bawełnę. Mówi się o wszystkim i o niczym i to dlatego Kowalska nie wie. W takim przypadku trudno wyrokować. Sądził nas będzie niedługo europejski trybunał za determinację budowy obwodnicy Augustowa. Niektórzy orientują się zapewne w temacie, a większość o nim słyszała. Niewielu jednak zdaje sobie pewnie sprawę z tego, że to istne radio Erewań. Niby chodzi o Augustów, a tak naprawdę o Białystok, w sprawie nie ważą się losy obwodnicy, a międzynarodowej trasy tranzytowej. Marne szanse na realne zauważenie ma w tym przypadku również sprawa zagrożenia życia lub zdrowia człowieka, a bardziej zachowanie kolejnych kadencji parlamentarno-samorządowych kolejnych regionalnych kacyków, niezależnie od koloru ugrupowania politycznego. W wielu tego typu przypadkach trąci poprawnością polityczną, o której wiele już powiedziało wiele, a temat pojawia się dość często również na tych łamach i w tych kolumnach. Do owijania w bawełnę przyzwyczailiśmy się tak bardzo, że często prawda nas szokuje. Kilka miesięcy temu dali temu wyraz Węgrzy, którzy wyszli na ulicę zaraz po tym jak dowiedzieli się, że gospodarka jest w kropce i jak tak dalej pójdzie państwo stanie na skraju bankructwa, a razem z nim jego obywatele. Kiedy mówiło się o giełdowych bessach, obniżaniu i podwyższaniu stóp redyskontowych weksli, by zatrzymać hiperinflację - nikt nie rozumiał albo siedział cicho, nie chcąc wychodzić przed szereg. Dzisiaj Pawłowe hasło o prawdzie, która nas wyzwoli, jest częściej przedmiotem żartów nielatów, kręcących głupawe filmy przy pomocy telefonów komórkowych niż głębszej refleksji, jaka przydałaby się każdemu. Zagoniony w kozi róg prokurator apelacyjny w Białymstoku, Sławomir Luks, kilka tygodni temu powiedział być może prawdę. Dlatego „być może” bo to jedynie moje spostrzeżenie, ale już niebawem na ten temat będzie mógł wypowiedzieć się majestat Rzeczypospolitej. Krzysztof Jurgiel, ciągle jeszcze członek partii mający coś do powiedzenia, sprzeciwia się słowom rzeczonego w kwestii tuszowania przekrętów dotyczących słynnej ostatnio podbiałostockiej oczyszczalni ścieków. Mniejsza o większość w kwestii inwestycji, chociaż może warto wspomnieć, że w sprawie ścieków ubabrani są po kokardę marszałkowie i hetmani obecnej władzy. Przyciśnięty, przez - jak zwykle niewdzięcznego - dziennikarza TVN 24 (kapitał: ITI/UB) do muru pytaniami, Luks wymamrotał drżącym głosem, że w czasie trwania kampanii wyborczej Jurgiel do niego dzwonił i naciskał. Jak się Jurgiel nie rozeźlił miesiąc po tym wydarzeniu. - Nie dzwoniłem w czasie kampanii wyborczej – rzecze na łamach prasy i zapowiada złożenie doniesienia do prokuratury na prokuratora. Dopnie swego. To pewne. Po twarzy widać, że ma charakter Pawlaków i nawet jeżeli pozbył się granatów, to trzeba wierzyć, że przynajmniej gdzieś ma to świąteczne odzienie i w końcu je założy, być może na rozprawę. Prawdomówny prokurator jest już zapewne na skazanej pozycji, bo kampania wyborcza to termin, który zwykły człowiek stosuje nieco inaczej niż niezwykły polityk.

Mariusz Rytel

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę