środa, 27 listopada 2024 napisz DONOS@
Forum ogólne

 Nowy temat  |  Spis tematów  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Zaloguj   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://www.pch24.pl/szczepienia-w-kenii-czescia-programu-kontroli-urodzen--biskupi-oskarzaja,32050,i.html

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

Tak tak. Kościół odwraca kota ogonem, bo chce zataic własne wystepki przeciw dzieciom.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

Wiem że jest hormon hcg ale hgg to chyba jakieś nowe odkrycie wśród biskupów

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

Poza tym hormon beta hcg podtrzymuje ciążę

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

Manierka popadasz w coraz większą paranoję z tymi artykułami o szczepieniach. Rada jest prosta, nie chcesz to nie szczep.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

Syte i szczęśliwe dzieci w Kenii.





Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

@latexowa nakładka, trafiłaś w same sedno.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://www.abcmaluszka.pl/badanie-beta-hcg.html

Co to jest beta hCG?

Beta hCG to część składowa (podjednostka) hormonu ciążowego hCG.

Hormon beta hCG występuje we krwi kobiety w ciąży i krwi płodu.

HCG to gonadotropina kosmówkowa, hormon produkowany w ciąży najpierw przez zarodek, a potem przez łożysko. Hormon hCG ma za zadanie wspomaganie i stymulację wydzielania progesteronu. Progesteron to hormon niezbędny do utrzymania ciąży.

W skład hormonu hCG wchodzą dwie podjednostki czyli części składowe hCG: hCG alfa
i hCG beta. W ciąży najważniejsza jest podjednostka beta hCG i to jej poziom jest wyznaczany podczas badania hCG z krwi.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://pomocafryce.org/smiertelnosc-dzieci/

Dziecko w Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej ma naj­mniej­sze na świe­cie szanse na prze­ży­cie pierw­szego mie­siąca życia. Naj­więksi za­bójcy są ba­nalni – za­pa­le­nie płuc i biegunki.

21 ty­sięcy dzieci po­ni­żej pią­tego roku życia umarło w Afryce każ­dego dnia w roku 2010 (3 mln 700 ty­sięcy rocz­nie). Naj­więk­sza śmier­tel­ność dzieci ma miej­sce w Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej, gdzie jedno na 8 dzieci umiera. To śred­nio 17 razy wię­cej niż w kra­jach roz­wi­nię­tych. 11 proc. tych śmierci ma miej­sce w Nigerii.

265 250 osób to liczba miesz­kań­ców przy­pa­da­ją­cych na jed­nego le­ka­rza w Bur­kina Faso, 25 tys. w Gha­nie, 20 tys. w Ke­nii. We Wło­szech ta liczba wy­nosi 211, w Pol­sce ok. 400.

56% dzieci w wieku jed­nego roku jest za­szcze­pio­nych prze­ciw od­rze w Cza­dzie, 57 proc. w Se­ne­galu, 70 proc. – Na­mi­bii, 64 proc. – An­goli, 75 proc. – Bu­rundi, 71 proc. – Etio­pii. W Pol­sce nie­mal wszyst­kie – 97 proc.

Edu­ka­cja ra­tuje życie

Pod­sta­wowe wy­kształ­ce­nie matki zwięk­sza o 50 proc. szanse dziecka na prze­ży­cie. Ba­da­nia w 39 ubo­gich kra­jach wy­ka­zały, że wskaź­nik śmier­tel­no­ści dzieci po­ni­żej pią­tego roku życia zmniej­sza się z po­ziomu 146 na 1000 żywych uro­dzeń w przy­padku, gdy matka nie po­siada żad­nego wy­kształ­ce­nia do 91 na 1000, gdy matka po­siada przy­naj­mniej wy­kształ­ce­nie pod­sta­wowe.

Pro­cent opie­ku­nów, któ­rzy są świa­domi, że trud­no­ści z od­dy­cha­niem u dziecka wy­ma­gają na­tych­mia­sto­wego po­szu­ki­wa­nia po­mocy medycznej:

An­gola — 31
Bu­rundi — 54
Ni­ger — 20
Su­dan — 35
Se­ne­gal — 8
Za­mbia — 8
Wskaź­nik śmier­tel­no­ści nie­mow­ląt (liczba zgo­nów dzieci do 1. roku życia na ty­siąc urodzeń):

Czad — 131
Kongo — 121
An­gola — 119
So­ma­lia — 113
Etio­pia — 86
Pol­ska — 7
Szwe­cja — 3
Za­pa­le­nie płuc – dawno za­po­mniany zabójca?

Za­pa­le­nie płuc za­bija wię­cej dzieci niż wszyst­kie inne cho­roby – wię­cej niż AIDS, ma­la­ria i odra ra­zem wzięte. 600 mln do­la­rów wy­star­czy­łoby na an­ty­bio­tyki, które ura­to­wa­łyby 600 tys. ist­nień ludz­kich rocz­nie. (680 mln zł to war­tość rynku ki­no­wego w Pol­sce rocznie).

W Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej ma miej­sce po­łowa – mi­lion — zgo­nów wśród dzieci do 5.roku życia spo­wo­do­wa­nych za­pa­le­niem płuc. Za­le­d­wie 41 proc. dzieci po­ni­żej pią­tego roku życia z tą cho­robą w tym re­gio­nie świata trafi do lekarza.

Pro­cent dzieci po­ni­żej pią­tego roku życia, które otrzy­mały ku­ra­cję an­ty­bio­ty­kową w cza­sie za­pa­le­nia płuc (Afryka, lata 90.):

Ghana — 16
Ni­ger — 9
Rwanda — 4
Se­ne­gal — 18
Za­mbia – 14.
1,20 zł ra­tuje życie

2,60 zł kosz­tuje w Etio­pii za­szcze­pie­nie dziecka prze­ciwko sze­ściu cho­ro­bom wieku dziecięcego,
1,20 zł kosz­tuje 5-dniowa ku­ra­cja an­ty­bio­ty­kowa dla cho­rego na za­pa­le­nie płuc dziecka w jed­nym z kra­jów roz­wi­ja­ją­cych się,
za 30 zł można ku­pić dla 250 dzieci wi­ta­minę A, która wzmac­nia od­por­ność or­ga­ni­zmu i za­po­biega ślepocie.
Naj­więksi za­bójcy są banalni

W skali świata są cztery główne przy­czyny śmierci dzieci przed pią­tym ro­kiem życia:

za­pa­le­nie płuc (18 proc. zgonów),
bie­gunki (15 proc. zgonów),
kom­pli­ka­cje zwią­zane z przed­wcze­snym po­ro­dem (12 proc. zgonów),
za­mar­twica oko­ło­po­ro­dowa (9 proc. zgonów).

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://pomocafryce.org/woda-i-pozywienie/


WODA, JE­DZE­NIE, ŻYCIE

Co 5 se­kund z po­wodu nie­do­ży­wie­nia i zwią­za­nych z tym cho­rób umiera jedno dziecko.

1 mln 800 ty­sięcy dzieci na świe­cie (w tym po­łowa w Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej) każ­dego roku umiera z po­wodu bie­gunki spo­wo­do­wa­nej brudną wodą.

45 proc. lud­no­ści Afryki jest po­zba­wio­nych do­stępu do wody pit­nej a 65 proc. nie ma do­stępu do od­po­wied­nich urzą­dzeń sa­ni­tar­nych. Afryka jest kon­ty­nen­tem ma­ją­cym naj­gor­szą sy­tu­ację, je­śli cho­dzi o do­stęp do wody pit­nej. Z 55 kra­jów świata ze zu­ży­ciem po­ni­żej 50 li­trów dzien­nie na miesz­kańca 35 to kraje afry­kań­skie. Te 50 li­trów to mi­ni­mum wg WHO (Świa­to­wej Or­ga­ni­za­cji Zdro­wia). W Pol­sce zu­ży­wamy 190 li­trów. Pra­wie po­łowa Afry­ka­nów cierpi na jedną z sze­ściu głów­nych cho­rób spo­wo­do­wa­nych bra­kiem do­stępu do wody.

925 mln lu­dzi było głod­nych na świe­cie w 2011 roku.

Co 1 mi­nutę czworo dzieci umiera z po­wodu bie­gunki. Moż­li­wość umy­cia my­dłem rąk w czy­stej wo­dzie zmniej­szy­łaby te liczby o 40 proc. 1/3 zgo­nów dzieci w Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej spo­wo­do­wa­nych jest przez głód.

4,6 mld do­la­rów wy­no­siły z koń­cem ubie­głego wieku śred­nio­roczne in­we­sty­cje w Afryce na po­prawę sy­tu­acji do­ty­czą­cej wody i sa­ni­ta­ria­tów. Po­kryło to około 40 proc. nie­zbęd­nego za­po­trze­bo­wa­nia. Ry­nek piwa w Pol­sce to ok. 6,2 mld do­la­rów (20 mld zło­tych) rocz­nie. 20 do­la­rów wy­star­czy, by za­pew­nić do­stęp do wody pit­nej jed­nej osobie.


Afry­kań­ski chło­piec pije wodę przy studni. © MShep2 iStockphoto.

Zu­ży­cie wody

Obec­nie po­bór wody w Pol­sce wy­nosi 12 km3, w Kongo — 0,62, An­goli — 0,64 An­gola, Cza­dzie — 0,37, Bot­swa­nie — 0,19, Zim­ba­bwe — 4,21. 12 proc. po­pu­la­cji świata zu­żywa 85 proc. świa­to­wych za­so­bów wody. Ani je­den pro­cent z tych dwu­na­stu nie mieszka w kra­jach roz­wi­ja­ją­cych się. Mar­no­tra­wie­nie je­dze­nia to także mar­no­tra­wie­nie wody — wy­rzu­cona ka­napka z se­rem to 90 li­trów zmar­no­wa­nej wody, ki­lo­gram ziem­nia­ków — 300 li­trów. Żeby wy­pro­du­ko­wać ki­lo­gram wo­ło­winy, po­trzeba 5 – 10 ty­sięcy li­trów wody.

Be­nin – go­dzina dzien­nie, by zna­leźć wodę

W re­jo­nach wiej­skich w Be­ni­nie dziew­czynki w wieku 6–14 lat po­świę­cają po­nad go­dzinę dzien­nie na po­szu­ki­wa­nie wody. Chłopcy – 20 mi­nut. Ko­biety zmu­szone są prze­mie­rzać na­wet 10 ki­lo­me­trów dzien­nie w po­szu­ki­wa­niu wody.

Co to zna­czy brudna woda?

W wio­sce Me­ze­ga­guf w Etio­pii, w któ­rej żyje 350 osób, jesz­cze nie­dawno uży­wano szmat, by prze­ce­dzić ro­baki ze sto­ją­cej wody, „uzdat­nia­nej” w ten spo­sób do uży­cia. Tak pry­mi­tywna me­toda, co oczy­wi­ste, nie za­trzy­my­wała bak­te­rii. Ak­be­ret Na­izgi, lat 23, opo­wiada, że jej syn wie­lo­krot­nie cier­piał na bie­gunkę. Uda­wała się z nim do cen­trum me­dycz­nego, gdzie nie można było usta­lić przy­czyny cho­rób. Dla Ak­be­ret Na­izgi było oczy­wi­ste, że jej dziecko cierpi z po­wodu spo­ży­wa­nia brud­nej wody: „Wy­star­czył rzut oka na na­szą wodę – była zie­lona. W więk­szo­ści sto­ją­cej wody znaj­dują się algi”.

Ni­ger: epi­cen­trum głodu

65 proc. lud­no­ści tego kraju żyje za mniej niż 1,25 do­lara dzien­nie. Sta­ty­styczny Po­lak wy­daje pół do­lara dzien­nie na pa­pie­rosy (nie­mal 22 mld zł wy­dali Po­lacy na pa­pie­rosy w 2010 r.). W Ni­grze bli­sko po­łowa dzieci cierpi wsku­tek nie­do­ży­wie­nia. Jedno na sze­ścioro dzieci umiera za­nim osią­gnie piąty rok życia.

„Na świe­cie wy­twa­rzamy obec­nie wię­cej je­dze­nia niż w prze­szło­ści. Jed­no­cze­śnie ni­gdy nie było tak wielu głodnych”.

Oli­vier de Schut­ter, spe­cjalny spra­woz­dawca ds. Prawa do Żyw­no­ści w cza­sie Kon­fe­ren­cji FAO (Or­ga­ni­za­cja Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Wy­ży­wie­nia i Rol­nic­twa), 2009

Ka­lo­rie – inne spojrzenie

Kon­sump­cja po­ży­wie­nia – w ki­lo­ka­lo­riach na głowę na dzień – w kra­jach roz­wi­nię­tych to 3380, w kra­jach roz­wi­ja­ją­cych się – 2681, w Afryce sub­sa­ha­ryj­skiej – 2195. W Pol­sce – 3351 kcal.

183 mln dzieci na świe­cie waży mniej niż po­winny w swoim wieku.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://pomocafryce.org/afryka/

Po­lacy wy­rzu­cają rocz­nie ok. 4 mln ton je­dze­nia, czyli 20–30 proc. żywności.

Ni­komu nie jest łatwo. To­bie rów­nież. Więk­szo­ści nam w Pol­sce. Kre­dyt, za dużo pracy, za mało czasu dla bli­skich. Tak czę­sto wy­gląda na­sza co­dzien­ność, która ab­sor­buje za bar­dzo. Zbyt czę­sto za­sła­nia nam sy­tu­ację bar­dziej po­trze­bu­ją­cych niż my.

Afryka to nie­mal mi­liard lu­dzi, mó­wią­cych ty­sią­cem ję­zy­ków i miesz­ka­ją­cych w 56 kra­jach. To ko­lebka ludz­ko­ści, dziś po­trze­bu­jąca wła­śnie Two­jej pomocy.

Jedna ósma lud­no­ści świata żyje w Afryce. Ich sy­tu­acja jest skraj­nie trudna. To naj­bied­niej­szy, ale także i naj­wol­niej roz­wi­ja­jący się kon­ty­nent świata. PKB na miesz­kańca to 895 do­la­rów. W Pol­sce – 14 000, w ca­łej UE – 34 000. Afryka ma naj­krót­szą śred­nią życia – 47 lat. W Pol­sce męż­czyźni żyją śred­nio 71 lat, ko­biety – 80. Afryka ma naj­więk­szą liczbę osób za­ka­żo­nych wi­ru­sem HIV – 25 mi­lio­nów, czyli około 2,7 proc. miesz­kań­ców. W Pol­sce to 0,032 proc.

Fakty (do przemyślenia):

W Pol­sce koszty le­cze­nia oty­ło­ści u mi­liona pa­cjen­tów wy­no­szą około 250 mln zł. Cał­ko­wity koszt le­cze­nia oty­ło­ści w Sta­nach Zjed­no­czo­nych wy­nosi 147 mld do­la­rów i prze­kro­czył już koszty le­cze­nia skut­ków pa­le­nia ty­to­niu. (Pro­dukt kra­jowy brutto Ma­lawi to 5 mld do­la­rów a Mo­zam­biku 11 mld).

Do 50 proc. ja­dal­nej i zdro­wej żyw­no­ści jest każ­dego roku mar­no­tra­wione w go­spo­dar­stwach do­mo­wych Unii Eu­ro­pej­skiej, su­per­mar­ke­tach i re­stau­ra­cjach. Obecna utrata żyw­no­ści w UE to 89 mln ton rocz­nie (około 179 kg na miesz­kańca). Po­lacy wy­rzu­cają około 4 mln ton je­dze­nia, czyli 20–30 proc. żyw­no­ści. W na­szym kraju do wy­rzu­ca­nia nie­spo­ży­tego je­dze­nia przy­znaje się 24 proc. badanych.

Na świe­cie wię­cej lu­dzi po­siada te­le­fon ko­mór­kowy niż toaletę.

200 mi­lio­nów go­dzin dzien­nie zaj­muje ko­bie­tom świata gro­ma­dze­nie wody.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://www.tvp.info/17637219/zmarly-kolejne-ofiary-sterylizacji-w-indiach-lekarz-w-rekach-policji

Zmarły kolejne ofiary sterylizacji w Indiach. Lekarz w rękach policji

mw, bzato, rs publikacja: 13.11.2014 aktualizacja: 07:58
wyślij
drukuj

Powodem powikłań u kobiet było prawdopodobnie zakażenie (fot. PAP/EPA/STR)




W środkowych Indiach policja zatrzymała lekarza, który w ramach rządowego programu dokonywał sterylizacji kobiet. W wyniku przeprowadzonych zabiegów zmarło już 13 kobiet, a kilkadziesiąt w stanie ciężkim lub krytycznym przebywa w szpitalach. Lekarz nie ma sobie nic do zarzucenia i twierdzi, że przestrzegał wszelkich zasad higieny.

Torturował i zabił gwałciciela swojej córki

Operacje zostały przeprowadzone w sobotę. Doktor Gupta i jego asystent kierowali dwoma obozami w środkowych Indiach, gdzie realizowano rządowy program sterylizacji. W Indiach jest to dozwolony przez prawo sposób na regulację liczby narodzin.

Jak informują śledczy, w czasie pięciu godzin hinduski lekarz zoperował 83 kobiety. Po zabiegu u większości z nich stwierdzono znaczny spadek ciśnienia krwi oraz wymioty. Kobiety zostały prawdopodobnie zakażone podczas zabiegów. Trwa dochodzenie w tej sprawie.

Jak pisze agencja AFP, zabiegi sterylizacyjne są regularnie organizowane w wielu stanach Indii w ramach krajowego programu; kobiety, które się poddadzą zabiegowi dostają po 1400 rupii, czyli ok. 20 euro. Aby zachęcić do tych zabiegów, lokalne władze w niektórych stanach oferują parom samochody lub sprzęt AGD.
5 minut na operację

Gupta zapewnia, że zachował wszelkie zasady higieny, a jego sprzęt był sterylny. Jak tłumaczy lekarz, winę za tragedię ponoszą skażone leki oraz brak nadzoru władz nad liczbą kobiet, które miał poddać sterylizacji. – To do administracji należała decyzja, ile kobiet zostanie poddanych operacji. Jeżeli w obozie pojawiły się 83 kobiety, moim moralnym prawem było zoperowanie ich wszystkich – twierdzi.

Sam Gupta przyznał, że przeprowadził blisko 50 tys. zabiegów sterylizacji. Dekadę temu za swoją pracę został odznaczony nagrodą państwową.

Przeprowadzenie zabiegu zajmowało Gupcie ok. 4 min. Zgodnie z indyjskimi przepisami powinno to trwać minimum 15 minut, a jeden lekarz może przeprowadzić w ciągu dnia 30 takich zabiegów.

Co roku w Indiach sterylizuje się ok. 4 mln kobiet.
IAR, BBC, Reuters

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka_jednego_dziecka_w_Chinach

Polityka jednego dziecka w Chinach[edytuj]

„Dla potęgi i bogactwa narodu, aby rodziny były szczęśliwe, proszę używaj planowania rodziny”. Znak rządowy w Nanchang
Polityka jednego dziecka (chiń.: 计划生育政策 pinyin: jìhuà shēngyù zhèngcè; dosłownie „polityka planowania urodzin”) jest polityką kontroli populacji Chińskiej Republiki Ludowej. Jej celem jest ograniczenie przyrostu naturalnego Chińczyków. Zgodnie z promowanym przez nią modelem, każda para w Chinach powinna mieć tylko jedno dziecko – posiadanie większej liczby potomstwa nie jest formalnie zakazane, ale obarczone wieloma dolegliwościami prawnymi, przede wszystkim tzw. opłatami za obsługę (chiń. upr.: 社会抚养费, chiń. trad.: 社會撫養費, pinyin: shèhuì fúyǎng fèi). Polityka jednego dziecka promuje pary mające tylko jedno dziecko na obszarach wiejskich i miejskich, rodzice posiadający ich więcej znajdują się w gorszej sytuacji prawnej. Możliwe jest uzyskanie pozwolenia na posiadanie większej liczby dzieci, pod warunkiem uiszczenia odpowiedniej opłaty.

Zainspirowany ówczesnymi ruchami antypopulacyjnymi[1] chiński rząd wprowadził politykę w 1977 r. w celu \"złagodzenia społecznych, ekonomicznych i problemów ochrony środowiska w Chinach\"[2], twierdząc że polityka ma zapobiec ponad 250 milionom urodzeń[3] do 2000 r. Polityka budzi kontrowersje zarówno wewnątrz i na zewnątrz Chin ze względu na sposób, w jaki została wdrożona, a także ze względu na obawy związane z negatywnymi konsekwencjami ekonomicznymi i społecznymi. Polityka ta jest powiązana ze wzrostem przymusowych aborcji i dzieciobójstwa dokonywanego przez kobiety, jest też możliwą przyczyną nierównowagi płci w Chinach[4].


Wioska Nongchang, gmina miejska Danshan w prowincji Syczuan – tablica informująca o zebranych „opłatach za obsługę” i zaległościach w 2005 roku
Limit jednego dziecka jest stanowczo egzekwowany na obszarach miejskich, ale stopień faktycznej realizacji waha się w zależności od miejsca[5]. W większości obszarów wiejskich, rodziny mają prawo wnioskować o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką[6], względnie osobą niepełnosprawną, chorą psychicznie lub niedorozwiniętą umysłowo[7]. Tak czy inaczej wymagany jest odstęp pomiędzy urodzeniem pierwszego a drugiego dziecka (zwykle 3 lub 4 lata). Rodzenie nadliczbowych dzieci powoduje duże grzywny: rodzice naruszający zasady polityki zobowiązani są do zapłaty kar pieniężnych i mogą być pozbawieni premii w miejscu pracy. Dzieci urodzone w krajach zamorskich nie są liczone w ramach polityki, jeżeli nie uzyskają obywatelstwa chińskiego. Chińscy obywatele powracający z zagranicy mogą mieć drugie dziecko[8].

Opłaty za obsługę, są ustalane każdego roku przez lokalne biura statystyczne w stosunku do dochodu przeciętnego mieszkańca danego rejonu, oddzielnie dla wsi i miast. Obowiązują one za posyłanie nadprogramowych dzieci do szkół i za objęcie ich opieką medyczną.

Polityka jednego dziecka jest obecnie wdrażana na szczeblu prowincji, stopień jej realizacji zależy więc od działań władz regionalnych.

Urzędnicy państwowi, a zwłaszcza osoby zamożne, często naruszają politykę mimo grzywny, gdyż stać je na zapłacenie kary finansowej[9]. Na przykład w latach 2000 i 2005 r., aż 1968 urzędników w prowincji Hunan w środkowych Chinach naruszyło te zasady, zgodnie z danymi regionalnych komisji planowania rodziny; dodatkowo do oficjalnych zakazów nie zastosowało się 21 krajowych i lokalnych prawodawców, 24 doradców politycznych, 112 przedsiębiorców i 6 starszych intelektualistów[9]. Niektórzy urzędnicy w ogóle nie muszą płacić kar[9].

Wpływ na wzrost liczby ludności i dzietność[edytuj | edytuj kod]

Piramida wieku społeczeństwa chińskiego
Od momentu wprowadzenia polityki jednego dziecka, wskaźnik urodzeń w Chinach spadł z ponad trzech urodzeń na kobietę w 1980 roku do około 1,8 urodzeń w 2008 roku[10] (potoczne określenie \"urodzeń na kobietę\" jest zwykle sformalizowane jako Total Fertility Rate (TFR), termin techniczny analizy demograficznej w rozumieniu średniej liczby dzieci, które urodzi kobieta w swoim życiu).

Chiński rząd szacuje, że dzięki polityce jednego dziecka urodziło się ok. 300 milionów mniej dzieci w okresie ok. 30 lat obowiązywania przepisów[11][12]. Raporty zachodnich badaczy potwierdziły spowodowane przez politykę starzenie się ludności i ujemny przyrost ludności w niektórych obszarach[13][14].

Łamanie praw człowieka[edytuj | edytuj kod]
W opinii części zachodnich ośrodków badawczych i organizacji pozarządowych wdrażanie polityki jednego dziecka w Chinach łączy się z nagminnym łamaniem praw człowieka przez władze chińskie lub za ich przyzwoleniem[15][16]. Efektami (czasem niezamierzonymi) polityki są przekupstwa, przymus, przymusowe sterylizacje kobiet, przymusowe aborcje, a nawet dzieciobójstwo już narodzonych dziewczynek odbywające się za milczącym przyzwoleniem władz, w większości na terenach wiejskich[17][18]. Przykładowo raport za rok 2001 mówi o liczbie 20.000 aborcji i sterylizacji został we wsi Huaiji w prowincji Guangdong w ciągu jednego roku z powodu zgłaszanych naruszeń polityki jednego dziecka. Identyfikacja kandydatów do aborcji przeprowadzana jest przy użyciu przenośnych urządzeń ultradźwiękowych do identyfikacji kandydatów aborcji, nawet w odległych wioskach. Z wcześniejszych sprawozdań wynika również, że kobiety nawet w 8,5 miesiącu ciąży, były zmuszane do przerwania ciąży przez wstrzykiwanie roztworu soli[19]. Istnieją również doniesienia na temat kobiet, na których przeprowadzono aborcję po 9 miesiącach ciąży, zabijając ich dzieci już w kanale rodnym albo zaraz po urodzeniu[20]. Stephen Moore z Cato Institute ogłosił, że polityka jednego dziecka prowadzi do \"ciągłego ludobójstwa.\" Twierdził, że kapitalizm i wolny rynek lepiej rozwiązałyby problemy przeludnienia krajów rozwijających się[21].

Polityka jednego dziecka obejmuje szereg przepisów bazujących na zasadach eugeniki. Oboje partnerzy muszą być rygorystycznie przetestowani przed zawarciem małżeństwa. Jeżeli jeden z małżonków ma \"niezadowalający\" stan fizyczny lub psychiczny, od dysleksji do schizofrenii, oboje nie mogą już zawrzeć związku małżeńskiego. Chiński rząd stwierdził, że przepisy te mają na celu \"poprawę jakości ludności Chin.\"[22][23]

Szczególnie restrykcyjnie polityka jednego dziecka jest też przestrzegana wobec mniejszości etnicznych, doprowadzana do skrajności w postaci przymusowych aborcji, zabijania noworodków i przymusowego sterylizowania kobiet należących do mniejszości, zwłaszcza Ujgurów[24][25].

Działania niepożądane w populacji kobiet[edytuj | edytuj kod]

Znak drogowy w Syczuanie: „Zabrania się dyskryminacji, maltretowania i porzucania niemowląt płci żeńskiej”
Chiny, podobnie jak wiele innych krajów azjatyckich, mają długą tradycję preferencji syna[12]. Powszechnie akceptowanym wyjaśnieniem preferencji synów jest fakt, iż w rodzinach wiejskich mężczyźni mogą być uznawani za bardziej przydatnych w pracy na roli. Zarówno w społecznościach miejskich i wiejskich, uwarunkowania ekonomiczne w połączeniu z pozostałościami tradycji konfucjanizmu tworzą podłoże dla preferencji synów. Synowie mają zapewnić podstawowe wsparcie finansowe i opiekę dla rodziców po ich przejściu na emeryturę, Ponadto, w chińskiej tradycji córki po zawarciu małżeństwa stają się przede wszystkim częścią rodziny pana młodego. Nierówny stosunek płci mężczyzn do kobiet w obecnej populacji Chin nie występuje wyłącznie na obszarach wiejskich; wskaźnik ten jest niemal identyczny w obszarach miejskich i wiejskich[26].

Stosunek płci nowo-narodzonych w Chinach osiągnął 117 mężczyzn : 100 kobiet w 2000 roku, znacznie więcej niż naturalny, który waha się pomiędzy 103:100 i 107:100. Wzrósł on z 108:100 w 1981 do 111:100 w 1990 roku[27]. Według raportu opracowanego przez Państwową Komisję Ludności i Planowania Rodziny w 2020 r. będzie 30 mln więcej mężczyzn niż kobiet, co może prowadzić do niestabilności społecznej[28]. Korelacja między wzrostem różnicy proporcji płci i wdrażaniem polityki jednego dziecka wydaje się być spowodowane przez politykę jednego dziecka.

Porzucanie dziewczynek i dzieciobójstwo[edytuj | edytuj kod]
Społeczna presja wywierana przez politykę jednego dziecka ma wpływ na tempo, w jakim rodzice pozbywają się niepożądanych dzieci. Wiele porzuconych sierot mieszka w państwowych domach dziecka, charakteryzujących się chronicznym niedofinansowaniem, brakiem przeszkolonego personelu, czasem wręcz brakiem żywności dla dzieci[24].

Antropolog G. William Skinner na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis i chiński naukowiec Yuan Jianhua twierdzi, że dzieciobójstwo jest dość powszechne w Chinach[29]. Aborcja wybranej płci, porzucenia, jak i dzieciobójstwo są nielegalne w Chinach. Mimo formalnego chińskiego stanu prawnego, Departament Stanu USA[30], Parlament Zjednoczonego Królestwa[31], i broniąca praw człowieka organizacja Amnesty International zgodnie oświadczyły, że chiński program planowania rodziny przyczynia się do dzieciobójstwa[32].

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

manierka, nie jest potrzebna żadna ukryta polityka urodzeń dzieci. Takie kraje jak Indie czy Chiny mają prawne rozwiązania w tej kwestii.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/indie-koszmar-przymusowych-sterylizacji/4tl5l

Indie: koszmar przymusowych sterylizacji
Ofia­ra­mi naj­czę­ściej są naj­uboż­si. Do za­bie­gu zmu­sza się ich siłą lub prze­kup­stwem - ofe­ru­jąc kwotę w wy­so­ko­ści kilku do­la­rów, ba­weł­nia­ne sari albo udział w lo­te­rii, w któ­rej na­gro­dą jest pral­ka. Wiele z tych osób nigdy nie od­zy­ska zdro­wia po ope­ra­cji, nie­któ­rzy umie­ra­ją z po­wo­du po­wi­kłań.

Jak dowiedział się \"Observer\", na program, w ramach którego w Indiach siłą lub podstępem wysterylizowano tysiące mężczyzn i kobiet, wydane zostały dziesiątki milionów funtów z brytyjskich środków pomocowych. Wiele z tych osób zmarło w wyniku niefachowo przeprowadzonych zabiegów, inni pozostawiani byli sami sobie, zakrwawieni i bez żadnej pomocy medycznej. Dla znacznej liczby kobiet, które zakwalifikowano do programu, mimo że były w ciąży, operacje skończyły się poronieniem.

Rząd Wielkiej Brytanii postanowił przekazać Indiom 166 mln funtów na sfinansowanie programu mimo przestróg, że środki te zostaną przeznaczone na sterylizację ubogich, mającą na celu ograniczenie stale rosnącej populacji kraju (dziś wynosi ona 1,2 mld osób).

Indyjskie programy sterylizacyjne od lat stanowią przedmiot sporów. Dość powszechnie wiadomo, że urzędnicy i lekarze mogą liczyć na wynagrodzenie za każdą przeprowadzoną operację, zaś ubogich i niewykształconych mieszkańców prowincji poddaje się sterylizacji, nie pytając ich o zgodę. Jak twierdzą obrońcy praw człowieka, ofiary zabiegów nieraz do końca utrzymywane są w nieświadomości - informuje się ich o wyjeździe do \"sanatorium\", gdzie poddani zostaną zabiegom \"uzdrawiającym\", prawdy zaś dowiadują się już po operacji.

Akt oskarżenia, który wpłynął niedawno do sądu, wspomina o licznych ofiarach tych zabiegów pozbawionych opieki medycznej, pozostawionych samym sobie i cierpiących. Rośnie liczba pogłosek o zgonach pooperacyjnych i ciężarnych kobietach, które zakwalifikowano do zabiegu nie uprzedzając ich nawet, że w jego wyniku nastąpi poronienie.

Mimo tych oskarżeń jeszcze w 2010 jedna z analiz opublikowanych przez brytyjski Departament Pomocy Międzynarodowej podkreślała potrzebę forsowania podobnych programów, uzasadniając to potrzebą walki ze zmianami klimatycznymi. Zdaniem autorów dokumentu - którzy, owszem, przyznali, że \"przymusowa kontrola liczebności populacji\" wiąże się z \"kontrowersjami natury etycznej i sporami w kwestii praw człowieka\" - ograniczanie liczebności populacji prowadzi do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych.

Najnowsze oskarżenia dotyczą przede wszystkim działań w stanach Madhja Pradeś i Bihar. Władze Wielkiej Brytanii po zapoznaniu się ze sprawozdaniami za rok ubiegły, zamierzały w tym roku przekazać środki obu tym regionom. Już w lutym premier stanu Madhja Pradeś publicznie podniósł kwestię przymusowej sterylizacji, domagając się od podległych mu urzędników ściślejszej kontroli nad programem. W kilka dni później 35-letnia Rekha Wasnik wykrwawiła się na śmierć, pozostawiona po operacji bez opieki. Żona ubogiego robotnika była w ciąży; zaczęła krwawić już na stole operacyjnym, a jak ocenił lekarz, operacja była bezpośrednią przyczyną śmierci.

Na początku kwietnia przed sądem najwyższym w Indiach złożone zostały zeznania, z których wynika, że w styczniu br. w regionie Araria, w stanie Madhja Pradeś pewien chirurg przeprowadził w ciągu dwóch godzin 53 operacje w budynku szkolnym. Asystowali mu niewykwalifikowani pomocnicy. Nie miał w tym czasie dostępu do bieżącej wody ani szans na sterylizację sprzętu. Na nakręconym przez obrońców praw człowieka amatorskim filmie widać wszechobecny brud i kobiety leżące na pokrytej słomą podłodze.

Obrońca praw człowieka Devika Biswas zeznała przed sądem, że \"zwłaszcza w regionach wiejskich sterylizacja nadal dokonywana jest z całkowitym brakiem poszanowania ubogich pacjentek\". W swoich zeznaniach przywołała przypadek 53 kobiet, które na sterylizację trafiły z \"łapanki\", a operowano je przy świetle latarki; trzy z nich doświadczyły ciężkiego krwotoku, jedna poroniła w trzecim miesiącu ciąży. \"Po zabiegu wszystkie 53 pacjentki pozostawiono bez opieki, krzyczące z bólu\" - oświadczyła Biswas.

Sąd dał władzom stanowym i centralnym dwa miesiące na ustosunkowanie się do zarzutów.

Zdaniem obrońców praw człowieka to najubożsi, w tym przede wszystkim członkowie mniejszych grup etnicznych najczęściej stają się przedmiotem przymusowych akcji sterylizacyjnych. Szantażuje się ich odebraniem bonów uprawniających do otrzymywania skromnych racji żywnościowych, rozdzielanych przez rząd, przekupuje kwotami w wysokości 600 rupii (niespełna 8 funtów, ok. 36 złotych - przyp. Onet), albo \"prezentami\" takimi jak bawełniane sari. Władze niektórych stanów urządzają loterie, w których można wygrać samochód lub lodówkę, warunkiem wzięcia w nich udziału jest jednak zgoda na sterylizację.

Mimo tych sporów i oskarżeń, z rządowych raportów wynika że sterylizacja pozostaje najczęstszą metodą planowania rodziny, przeprowadzaną w ramach programu, który Wielka Brytania zobowiązała się wesprzeć kwotą 166 mln funtów. (…) Większość środków - 162 mln - została już przekazana bez stawiania jakichkolwiek warunków wstępnych.

Wysokość przydzielanych środków waha się w zależności od stanu, prywatne kliniki w Bihar otrzymują jednak do 1500 rupii za każdą dokonaną sterylizację - jeśli zaś klinika przeprowadzi ponad 30 zabiegów w ciągu jednej doby, otrzymuje \"premię\" w wysokości 500 rupii za pacjenta. Pracownicy organizacji pozarządowych otrzymują ok. 150 rupii za każdą \"zwerbowaną\" osobę, zaś lekarze mogą liczyć na 75 rupii honorarium.

W roku 2009 rząd indyjski poinformował, że w ciągu roku przeprowadzono pół miliona sterylizacji, przyznając jednak, że pojawiły się w tym czasie problemy z kontrolą jakości i przejrzystością finansową. Trzy lata wcześniej indyjskie ministerstwo zdrowia opublikowało raport o programie sterylizacyjnym, w którym również zwrócono uwagę na rosnące obawy o tryb przeprowadzania zabiegów; w rok później w następstwie zleconego przez władze audytu zwrócono szczególną uwagę na zjawisko \"wyjazdowej sterylizacji w obozach wypoczynkowych\", podkreślając niską jakość dokonywanych tam zabiegów. (…)

Deklarując w ubiegłym roku wysokość pomocy dla Indii, brytyjski Departament Pomocy Międzynarodowej zobowiązał się poprawić los 10 milionów ubogich kobiet i dziewcząt. \"Potępiamy zjawisko przymusowej sterylizacji i podjęliśmy kroki, mające zagwarantować, że pomoc brytyjska w żaden sposób nie będzie wykorzystana do tego celu\" - głosi oświadczenie wydane przez ministerstwo. (…)

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń.

i tak na zakończenie tematu:

http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/regulacja-urodzen;3966744.html

regulacja urodzeń, w demografii działalność zmierzająca do realizacji pożądanej przez potencjalnych rodziców liczby potomstwa i pożądanego kalendarza urodzeń.
Zarówno sama idea regulacji urodzeń, jak i sposoby bądź środki jej realizacji są przedmiotem trwałych, głębokich kontrowersji na tle etycznym i ideologicznym. W XX w. termin ten ewoluował od świadomego macierzyństwa i świadomego rodzicielstwa do planowania rodziny. Jeszcze na początku 2. połowy XIX w. w Europie, a w innych częściach świata na ogół jeszcze w 1. połowie XX w., regulacja urodzeństanowiła dziedzinę niemal wyłączoną spod świadomej działalności oraz nie będącą przedmiotem swobodnego wyboru. Odwieczny imperatyw stanowiła jak największa płodność, osiągana przez maksymalne prokreacyjne wykorzystywanie okresu między menarchą a menopauzą (lub zgonem) kobiety, co zazwyczaj oznaczało brak ingerencji w życie erotyczne. Erotyczność była zatem nieodłącznie związana z prokreacją. Zmieniło się to zasadniczo w XX w.
Poziom dzietności przy braku ograniczania rozrodczości określa się jako płodność naturalną. Badacze populacji, które żyły w XVIII w. oraz wcześniej i nie ograniczały w szerokim zakresie rozrodu, powszechnie dostrzegali, że dzietność tych populacji rzadko przekraczała (a jeśli tak, to bardzo nieznacznie) poziom 6 (średnio 6 żywych urodzeń na 1 kobietę w ciągu całego jej życia). Wynikało to z krótkości życia kobiet, powikłań poporodowych, długotrwałej laktacji, która zmniejszała prawdopodobieństwo zapłodnienia i dużego ryzyka poronienia samoistnego lub urodzenia martwego dziecka. W ówczesnych warunkach, wysokiej ogólnej umieralności, tylko 40–50% narodzonych dziewcząt dożywało momentu menarchy, czyli mogło uczestniczyć w procesie prokreacji i transmisji pokoleń. Jeśli średnim wiekiem kobiet ówcześnie rodzących było 25 lat, to wieku tego rzadko dożywała więcej niż (średnio) 1 córka. Dla przetrwania rodziny, populacji, a ogólniej gatunku, płodność naturalna była zatem koniecznością. Tymczasem w różnych krajach, w niektórych społecznościach nie ograniczających rozrodczości, np. w USA, płodność naturalna w 2. połowie XX w. osiagała poziom ponad 10 urodzeń żywych średnio na 1 kobietę w ciągu całego jej życia. Co więcej, ogromna większość tych dzieci dożywała wieku swych matek. W rezultacie, płodność naturalna w takich warunkach prowadziła do sytuacji, że średniego wieku, w którym matki urodziły swe dzieci, dożywało przeciętnie około 5 ich córek. Upowszechnienie i utrwalenie tego zjawiska groziłoby szybką katastrofą cywilizacyjną, ponieważ oznaczałoby to wzrost demograficzny w tempie ok. 3–4% rocznie, a zatem podwajanie się populacji co 15–20 lat.
Środkiem zmniejszenia rozrodczości stała się regulacja urodzeń, a źródłem tego ostatniego zjawiska — obniżenie się społecznej normy rozrodczości i, ostatecznie, pożądanej przez potencjalnych rodziców liczby urodzeń. Podstawowym źródłem tej zmiany był spadek umieralności, związany z unowocześnieniem społeczeństwa, które stanowiło podłoże przejścia demograficznego. Pod wpływem tej przemiany, już na początku XX w. w USA (1916) i Wielkiej Brytanii (1921) otwierano pierwsze kliniki specjalizujące się w regulacji urodzeń, chociaż jeszcze wówczas napotykało to na duży opór społeczny, ze względu na przesłanki etyczne, głównie ze względów religijnych, oraz prawne. Stopniowo jednak, na skutek m.in. podniesienia się poziomu wykształcenia społeczeństwa i ogólnego stanu wiedzy, w XX w. w krajach wysoko rozwiniętych, regulacja urodzeń stała się zjawiskiem niemal powszechnym.
W 2. połowie XX w. dynamika przemian demograficznych, wywołanych przez spadek umieralności była tak duża, że w krajach słabo rozwiniętych powstało zjawisko nazwane eksplozją demograficzną. Stało się to impulsem do tworzenia programów planowania rodziny, czyli społecznej (zbiorowej) regulacji urodzeń Niektóre państwa, nie czekając do momentu, w którym jednostki zmienią postawy prokreacyjne — z implikujących wysoką dzietność do prowadzących do niskiej dzietności — podejmowały wówczas działania zachęcające lub zmuszające pary małżeńskie (partnerskie) do ograniczania rozrodu. W latach 70. XX w. międzynarodowy klimat polityczny sprzyjał nawet formułowaniu alternatywy: rozwój społeczny i regulacja urodzeń albo pogłębiające się zacofanie z powodu braku regulacji urodzeń Duża część międzynarodowej pomocy na cele rozwojowe była przekazywana na rzecz owych programów planowania rodziny.
Regulacja urodzeń odbywa się m.in. za pomocą zapobiegania poczęciu i aborcji (przerywania ciąży). Wśród sposobów zapobiegania poczęciom największą rolę odgrywają współcześnie środki antykoncepcyjne (do innych sposobów zalicza się niekiedy abstynencję seksualną, stosunek przerywany, naturalne sposoby zapobiegania poczęciom, wykorzystujące występowanie okresu bezpłodnego w cyklu owulacyjnym, oraz sterylizację). W trakcie przejścia demograficznego obserwuje się społeczny wzrost akceptacji regulacji urodzeń i tym samym praktyk zapobiegania poczęciom. Jednakże do niedawna większość powszechnie dostępnych sposobów zapobiegania poczęciu charakteryzowała się niską skutecznością, co wywoływało w dużej skali zjawisko niepożądanych lub nieplanowanych poczęć i skłaniało część kobiet do poddania się aborcji. Aborcja jednak na ogół nie spotykała się z akceptacją społeczną lub nawet była zabroniona prawem, to zaś prowadziło do nielegalnego przerywania ciąży. Pokątne przerywanie ciąży miało natomiast szczególnie niekorzystne skutki dla psychicznego oraz fizycznego zdrowia kobiet i niejednokrotnie kończyło się zgonem.
W celu ograniczenia tych negatywnych skutków zdrowotnych (niekiedy także z pobudek antynatalistycznych) w 2. połowie XX w. niektóre państwa włączyły zabiegi aborcji (oraz dystrybucję środków antykoncepcyjnych) do zakresu uspołecznionych usług medycznych. W tym samym okresie pojawiły się w masowej skali środki antykoncepcyjne o niemal 100-procentowej niezawodności (niektóre z nich to w istocie środki wczesnoporonne, nie dopuszczające do zagnieżdżenia się zapłodnionego jaja). W populacjach, będących w schyłkowym okresie przejścia demograficznego znalazły one spontanicznie powszechne zastosowanie. Przyczyniło się to do radykalnego obniżenia częstości aborcji. Spowodowało również dalszy spadek rozrodczości.
Programy planowania rodziny, pobudzane i organizowane przez agendy państwa lub inne organizacje, w tym międzynarodowe (np. ONZ), zainicjowano w Chinach, Indiach i Pakistanie w latach 50. W ubogich społeczeństwach miały one wyprzedzić realizację programów oświatowych i ogólnie proces zmiany społecznej. Obejmowały działania skłaniające do zmiany postaw lub zachowań prokreacyjnych, takie jak: przyspieszone programy kształcenia młodych kobiet dotyczące zdrowia, prokreacji i macierzyństwa, akcje informacyjne dotyczące sposobów regulacji urodzeń, dostępności środków regulacji urodzeń i metod ich stosowania, efektywna dystrybucja środków antykoncepcyjnych oraz świadczenie usług (bezpłatnie lub nawet wspomaganych zachętami materialnymi) w zakresie sterylizacji i aborcji, subsydiowanie lub rozdawnictwo środków zapobiegających poczęciu, a niekiedy również nakazy dotyczące regulacji urodzeń (przymus). Programy te były lub są nadal realizowane w większości krajów Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji. Ocena ich skuteczności jest przedmiotem sporów. Przeważa jednak pogląd, że konsekwentna ich realizacja doprowadzi do istotnej redukcji rozrodczości, wyprzedzającej procesy społeczne, które mogłyby tę redukcję zapewnić spontanicznie.

Odpowiedz na tę wiadomość
 Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 


 Logowanie użytkownika
 Imię (nazwa) użytkownika:
 Hasło:
 Pamiętaj mnie:
   
Nie masz konta? - Zarejestruj się
 Nie pamiętasz hasła?
Podaj Twój e-mail albo nazwę użytkownika poniżej a nowe hasło zostanie wysłane na e-mail skojarzony z Twoim profilem.


Posty, których jedynym celem jest kopiowanie artykułów prasowych lub reklama - będą kasowane

Ogłoszenia płatne


Formatowanie tekstu
Za treść wpisów odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
phorum.org