Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Tak tak. Kościół odwraca kota ogonem, bo chce zataic własne wystepki przeciw dzieciom.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Wiem że jest hormon hcg ale hgg to chyba jakieś nowe odkrycie wśród biskupów
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Poza tym hormon beta hcg podtrzymuje ciążę
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Manierka popadasz w coraz większą paranoję z tymi artykułami o szczepieniach. Rada jest prosta, nie chcesz to nie szczep.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
Syte i szczęśliwe dzieci w Kenii.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
@latexowa nakładka, trafiłaś w same sedno.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://www.abcmaluszka.pl/badanie-beta-hcg.html Co to jest beta hCG? Beta hCG to część składowa (podjednostka) hormonu ciążowego hCG. Hormon beta hCG występuje we krwi kobiety w ciąży i krwi płodu. HCG to gonadotropina kosmówkowa, hormon produkowany w ciąży najpierw przez zarodek, a potem przez łożysko. Hormon hCG ma za zadanie wspomaganie i stymulację wydzielania progesteronu. Progesteron to hormon niezbędny do utrzymania ciąży. W skład hormonu hCG wchodzą dwie podjednostki czyli części składowe hCG: hCG alfa i hCG beta. W ciąży najważniejsza jest podjednostka beta hCG i to jej poziom jest wyznaczany podczas badania hCG z krwi.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://pomocafryce.org/smiertelnosc-dzieci/ Dziecko w Afryce subsaharyjskiej ma najmniejsze na świecie szanse na przeżycie pierwszego miesiąca życia. Najwięksi zabójcy są banalni – zapalenie płuc i biegunki. 21 tysięcy dzieci poniżej piątego roku życia umarło w Afryce każdego dnia w roku 2010 (3 mln 700 tysięcy rocznie). Największa śmiertelność dzieci ma miejsce w Afryce subsaharyjskiej, gdzie jedno na 8 dzieci umiera. To średnio 17 razy więcej niż w krajach rozwiniętych. 11 proc. tych śmierci ma miejsce w Nigerii. 265 250 osób to liczba mieszkańców przypadających na jednego lekarza w Burkina Faso, 25 tys. w Ghanie, 20 tys. w Kenii. We Włoszech ta liczba wynosi 211, w Polsce ok. 400. 56% dzieci w wieku jednego roku jest zaszczepionych przeciw odrze w Czadzie, 57 proc. w Senegalu, 70 proc. – Namibii, 64 proc. – Angoli, 75 proc. – Burundi, 71 proc. – Etiopii. W Polsce niemal wszystkie – 97 proc. Edukacja ratuje życie Podstawowe wykształcenie matki zwiększa o 50 proc. szanse dziecka na przeżycie. Badania w 39 ubogich krajach wykazały, że wskaźnik śmiertelności dzieci poniżej piątego roku życia zmniejsza się z poziomu 146 na 1000 żywych urodzeń w przypadku, gdy matka nie posiada żadnego wykształcenia do 91 na 1000, gdy matka posiada przynajmniej wykształcenie podstawowe. Procent opiekunów, którzy są świadomi, że trudności z oddychaniem u dziecka wymagają natychmiastowego poszukiwania pomocy medycznej: Angola — 31 Burundi — 54 Niger — 20 Sudan — 35 Senegal — 8 Zambia — 8 Wskaźnik śmiertelności niemowląt (liczba zgonów dzieci do 1. roku życia na tysiąc urodzeń): Czad — 131 Kongo — 121 Angola — 119 Somalia — 113 Etiopia — 86 Polska — 7 Szwecja — 3 Zapalenie płuc – dawno zapomniany zabójca? Zapalenie płuc zabija więcej dzieci niż wszystkie inne choroby – więcej niż AIDS, malaria i odra razem wzięte. 600 mln dolarów wystarczyłoby na antybiotyki, które uratowałyby 600 tys. istnień ludzkich rocznie. (680 mln zł to wartość rynku kinowego w Polsce rocznie). W Afryce subsaharyjskiej ma miejsce połowa – milion — zgonów wśród dzieci do 5.roku życia spowodowanych zapaleniem płuc. Zaledwie 41 proc. dzieci poniżej piątego roku życia z tą chorobą w tym regionie świata trafi do lekarza. Procent dzieci poniżej piątego roku życia, które otrzymały kurację antybiotykową w czasie zapalenia płuc (Afryka, lata 90.): Ghana — 16 Niger — 9 Rwanda — 4 Senegal — 18 Zambia – 14. 1,20 zł ratuje życie 2,60 zł kosztuje w Etiopii zaszczepienie dziecka przeciwko sześciu chorobom wieku dziecięcego, 1,20 zł kosztuje 5-dniowa kuracja antybiotykowa dla chorego na zapalenie płuc dziecka w jednym z krajów rozwijających się, za 30 zł można kupić dla 250 dzieci witaminę A, która wzmacnia odporność organizmu i zapobiega ślepocie. Najwięksi zabójcy są banalni W skali świata są cztery główne przyczyny śmierci dzieci przed piątym rokiem życia: zapalenie płuc (18 proc. zgonów), biegunki (15 proc. zgonów), komplikacje związane z przedwczesnym porodem (12 proc. zgonów), zamartwica okołoporodowa (9 proc. zgonów).
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://pomocafryce.org/woda-i-pozywienie/ WODA, JEDZENIE, ŻYCIE Co 5 sekund z powodu niedożywienia i związanych z tym chorób umiera jedno dziecko. 1 mln 800 tysięcy dzieci na świecie (w tym połowa w Afryce subsaharyjskiej) każdego roku umiera z powodu biegunki spowodowanej brudną wodą. 45 proc. ludności Afryki jest pozbawionych dostępu do wody pitnej a 65 proc. nie ma dostępu do odpowiednich urządzeń sanitarnych. Afryka jest kontynentem mającym najgorszą sytuację, jeśli chodzi o dostęp do wody pitnej. Z 55 krajów świata ze zużyciem poniżej 50 litrów dziennie na mieszkańca 35 to kraje afrykańskie. Te 50 litrów to minimum wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia). W Polsce zużywamy 190 litrów. Prawie połowa Afrykanów cierpi na jedną z sześciu głównych chorób spowodowanych brakiem dostępu do wody. 925 mln ludzi było głodnych na świecie w 2011 roku. Co 1 minutę czworo dzieci umiera z powodu biegunki. Możliwość umycia mydłem rąk w czystej wodzie zmniejszyłaby te liczby o 40 proc. 1/3 zgonów dzieci w Afryce subsaharyjskiej spowodowanych jest przez głód. 4,6 mld dolarów wynosiły z końcem ubiegłego wieku średnioroczne inwestycje w Afryce na poprawę sytuacji dotyczącej wody i sanitariatów. Pokryło to około 40 proc. niezbędnego zapotrzebowania. Rynek piwa w Polsce to ok. 6,2 mld dolarów (20 mld złotych) rocznie. 20 dolarów wystarczy, by zapewnić dostęp do wody pitnej jednej osobie. Afrykański chłopiec pije wodę przy studni. © MShep2 iStockphoto. Zużycie wody Obecnie pobór wody w Polsce wynosi 12 km3, w Kongo — 0,62, Angoli — 0,64 Angola, Czadzie — 0,37, Botswanie — 0,19, Zimbabwe — 4,21. 12 proc. populacji świata zużywa 85 proc. światowych zasobów wody. Ani jeden procent z tych dwunastu nie mieszka w krajach rozwijających się. Marnotrawienie jedzenia to także marnotrawienie wody — wyrzucona kanapka z serem to 90 litrów zmarnowanej wody, kilogram ziemniaków — 300 litrów. Żeby wyprodukować kilogram wołowiny, potrzeba 5 – 10 tysięcy litrów wody. Benin – godzina dziennie, by znaleźć wodę W rejonach wiejskich w Beninie dziewczynki w wieku 6–14 lat poświęcają ponad godzinę dziennie na poszukiwanie wody. Chłopcy – 20 minut. Kobiety zmuszone są przemierzać nawet 10 kilometrów dziennie w poszukiwaniu wody. Co to znaczy brudna woda? W wiosce Mezegaguf w Etiopii, w której żyje 350 osób, jeszcze niedawno używano szmat, by przecedzić robaki ze stojącej wody, „uzdatnianej” w ten sposób do użycia. Tak prymitywna metoda, co oczywiste, nie zatrzymywała bakterii. Akberet Naizgi, lat 23, opowiada, że jej syn wielokrotnie cierpiał na biegunkę. Udawała się z nim do centrum medycznego, gdzie nie można było ustalić przyczyny chorób. Dla Akberet Naizgi było oczywiste, że jej dziecko cierpi z powodu spożywania brudnej wody: „Wystarczył rzut oka na naszą wodę – była zielona. W większości stojącej wody znajdują się algi”. Niger: epicentrum głodu 65 proc. ludności tego kraju żyje za mniej niż 1,25 dolara dziennie. Statystyczny Polak wydaje pół dolara dziennie na papierosy (niemal 22 mld zł wydali Polacy na papierosy w 2010 r.). W Nigrze blisko połowa dzieci cierpi wskutek niedożywienia. Jedno na sześcioro dzieci umiera zanim osiągnie piąty rok życia. „Na świecie wytwarzamy obecnie więcej jedzenia niż w przeszłości. Jednocześnie nigdy nie było tak wielu głodnych”. Olivier de Schutter, specjalny sprawozdawca ds. Prawa do Żywności w czasie Konferencji FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), 2009 Kalorie – inne spojrzenie Konsumpcja pożywienia – w kilokaloriach na głowę na dzień – w krajach rozwiniętych to 3380, w krajach rozwijających się – 2681, w Afryce subsaharyjskiej – 2195. W Polsce – 3351 kcal. 183 mln dzieci na świecie waży mniej niż powinny w swoim wieku.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://pomocafryce.org/afryka/ Polacy wyrzucają rocznie ok. 4 mln ton jedzenia, czyli 20–30 proc. żywności. Nikomu nie jest łatwo. Tobie również. Większości nam w Polsce. Kredyt, za dużo pracy, za mało czasu dla bliskich. Tak często wygląda nasza codzienność, która absorbuje za bardzo. Zbyt często zasłania nam sytuację bardziej potrzebujących niż my. Afryka to niemal miliard ludzi, mówiących tysiącem języków i mieszkających w 56 krajach. To kolebka ludzkości, dziś potrzebująca właśnie Twojej pomocy. Jedna ósma ludności świata żyje w Afryce. Ich sytuacja jest skrajnie trudna. To najbiedniejszy, ale także i najwolniej rozwijający się kontynent świata. PKB na mieszkańca to 895 dolarów. W Polsce – 14 000, w całej UE – 34 000. Afryka ma najkrótszą średnią życia – 47 lat. W Polsce mężczyźni żyją średnio 71 lat, kobiety – 80. Afryka ma największą liczbę osób zakażonych wirusem HIV – 25 milionów, czyli około 2,7 proc. mieszkańców. W Polsce to 0,032 proc. Fakty (do przemyślenia): W Polsce koszty leczenia otyłości u miliona pacjentów wynoszą około 250 mln zł. Całkowity koszt leczenia otyłości w Stanach Zjednoczonych wynosi 147 mld dolarów i przekroczył już koszty leczenia skutków palenia tytoniu. (Produkt krajowy brutto Malawi to 5 mld dolarów a Mozambiku 11 mld). Do 50 proc. jadalnej i zdrowej żywności jest każdego roku marnotrawione w gospodarstwach domowych Unii Europejskiej, supermarketach i restauracjach. Obecna utrata żywności w UE to 89 mln ton rocznie (około 179 kg na mieszkańca). Polacy wyrzucają około 4 mln ton jedzenia, czyli 20–30 proc. żywności. W naszym kraju do wyrzucania niespożytego jedzenia przyznaje się 24 proc. badanych. Na świecie więcej ludzi posiada telefon komórkowy niż toaletę. 200 milionów godzin dziennie zajmuje kobietom świata gromadzenie wody.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://www.tvp.info/17637219/zmarly-kolejne-ofiary-sterylizacji-w-indiach-lekarz-w-rekach-policji Zmarły kolejne ofiary sterylizacji w Indiach. Lekarz w rękach policji mw, bzato, rs publikacja: 13.11.2014 aktualizacja: 07:58 wyślij drukuj Powodem powikłań u kobiet było prawdopodobnie zakażenie (fot. PAP/EPA/STR) W środkowych Indiach policja zatrzymała lekarza, który w ramach rządowego programu dokonywał sterylizacji kobiet. W wyniku przeprowadzonych zabiegów zmarło już 13 kobiet, a kilkadziesiąt w stanie ciężkim lub krytycznym przebywa w szpitalach. Lekarz nie ma sobie nic do zarzucenia i twierdzi, że przestrzegał wszelkich zasad higieny. Torturował i zabił gwałciciela swojej córki Operacje zostały przeprowadzone w sobotę. Doktor Gupta i jego asystent kierowali dwoma obozami w środkowych Indiach, gdzie realizowano rządowy program sterylizacji. W Indiach jest to dozwolony przez prawo sposób na regulację liczby narodzin. Jak informują śledczy, w czasie pięciu godzin hinduski lekarz zoperował 83 kobiety. Po zabiegu u większości z nich stwierdzono znaczny spadek ciśnienia krwi oraz wymioty. Kobiety zostały prawdopodobnie zakażone podczas zabiegów. Trwa dochodzenie w tej sprawie. Jak pisze agencja AFP, zabiegi sterylizacyjne są regularnie organizowane w wielu stanach Indii w ramach krajowego programu; kobiety, które się poddadzą zabiegowi dostają po 1400 rupii, czyli ok. 20 euro. Aby zachęcić do tych zabiegów, lokalne władze w niektórych stanach oferują parom samochody lub sprzęt AGD. 5 minut na operację Gupta zapewnia, że zachował wszelkie zasady higieny, a jego sprzęt był sterylny. Jak tłumaczy lekarz, winę za tragedię ponoszą skażone leki oraz brak nadzoru władz nad liczbą kobiet, które miał poddać sterylizacji. – To do administracji należała decyzja, ile kobiet zostanie poddanych operacji. Jeżeli w obozie pojawiły się 83 kobiety, moim moralnym prawem było zoperowanie ich wszystkich – twierdzi. Sam Gupta przyznał, że przeprowadził blisko 50 tys. zabiegów sterylizacji. Dekadę temu za swoją pracę został odznaczony nagrodą państwową. Przeprowadzenie zabiegu zajmowało Gupcie ok. 4 min. Zgodnie z indyjskimi przepisami powinno to trwać minimum 15 minut, a jeden lekarz może przeprowadzić w ciągu dnia 30 takich zabiegów. Co roku w Indiach sterylizuje się ok. 4 mln kobiet. IAR, BBC, Reuters
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polityka_jednego_dziecka_w_Chinach Polityka jednego dziecka w Chinach[edytuj] „Dla potęgi i bogactwa narodu, aby rodziny były szczęśliwe, proszę używaj planowania rodziny”. Znak rządowy w Nanchang Polityka jednego dziecka (chiń.: 计划生育政策 pinyin: jìhuà shēngyù zhèngcè; dosłownie „polityka planowania urodzin”) jest polityką kontroli populacji Chińskiej Republiki Ludowej. Jej celem jest ograniczenie przyrostu naturalnego Chińczyków. Zgodnie z promowanym przez nią modelem, każda para w Chinach powinna mieć tylko jedno dziecko – posiadanie większej liczby potomstwa nie jest formalnie zakazane, ale obarczone wieloma dolegliwościami prawnymi, przede wszystkim tzw. opłatami za obsługę (chiń. upr.: 社会抚养费, chiń. trad.: 社會撫養費, pinyin: shèhuì fúyǎng fèi). Polityka jednego dziecka promuje pary mające tylko jedno dziecko na obszarach wiejskich i miejskich, rodzice posiadający ich więcej znajdują się w gorszej sytuacji prawnej. Możliwe jest uzyskanie pozwolenia na posiadanie większej liczby dzieci, pod warunkiem uiszczenia odpowiedniej opłaty. Zainspirowany ówczesnymi ruchami antypopulacyjnymi[1] chiński rząd wprowadził politykę w 1977 r. w celu \"złagodzenia społecznych, ekonomicznych i problemów ochrony środowiska w Chinach\"[2], twierdząc że polityka ma zapobiec ponad 250 milionom urodzeń[3] do 2000 r. Polityka budzi kontrowersje zarówno wewnątrz i na zewnątrz Chin ze względu na sposób, w jaki została wdrożona, a także ze względu na obawy związane z negatywnymi konsekwencjami ekonomicznymi i społecznymi. Polityka ta jest powiązana ze wzrostem przymusowych aborcji i dzieciobójstwa dokonywanego przez kobiety, jest też możliwą przyczyną nierównowagi płci w Chinach[4]. Wioska Nongchang, gmina miejska Danshan w prowincji Syczuan – tablica informująca o zebranych „opłatach za obsługę” i zaległościach w 2005 roku Limit jednego dziecka jest stanowczo egzekwowany na obszarach miejskich, ale stopień faktycznej realizacji waha się w zależności od miejsca[5]. W większości obszarów wiejskich, rodziny mają prawo wnioskować o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką[6], względnie osobą niepełnosprawną, chorą psychicznie lub niedorozwiniętą umysłowo[7]. Tak czy inaczej wymagany jest odstęp pomiędzy urodzeniem pierwszego a drugiego dziecka (zwykle 3 lub 4 lata). Rodzenie nadliczbowych dzieci powoduje duże grzywny: rodzice naruszający zasady polityki zobowiązani są do zapłaty kar pieniężnych i mogą być pozbawieni premii w miejscu pracy. Dzieci urodzone w krajach zamorskich nie są liczone w ramach polityki, jeżeli nie uzyskają obywatelstwa chińskiego. Chińscy obywatele powracający z zagranicy mogą mieć drugie dziecko[8]. Opłaty za obsługę, są ustalane każdego roku przez lokalne biura statystyczne w stosunku do dochodu przeciętnego mieszkańca danego rejonu, oddzielnie dla wsi i miast. Obowiązują one za posyłanie nadprogramowych dzieci do szkół i za objęcie ich opieką medyczną. Polityka jednego dziecka jest obecnie wdrażana na szczeblu prowincji, stopień jej realizacji zależy więc od działań władz regionalnych. Urzędnicy państwowi, a zwłaszcza osoby zamożne, często naruszają politykę mimo grzywny, gdyż stać je na zapłacenie kary finansowej[9]. Na przykład w latach 2000 i 2005 r., aż 1968 urzędników w prowincji Hunan w środkowych Chinach naruszyło te zasady, zgodnie z danymi regionalnych komisji planowania rodziny; dodatkowo do oficjalnych zakazów nie zastosowało się 21 krajowych i lokalnych prawodawców, 24 doradców politycznych, 112 przedsiębiorców i 6 starszych intelektualistów[9]. Niektórzy urzędnicy w ogóle nie muszą płacić kar[9]. Wpływ na wzrost liczby ludności i dzietność[edytuj | edytuj kod] Piramida wieku społeczeństwa chińskiego Od momentu wprowadzenia polityki jednego dziecka, wskaźnik urodzeń w Chinach spadł z ponad trzech urodzeń na kobietę w 1980 roku do około 1,8 urodzeń w 2008 roku[10] (potoczne określenie \"urodzeń na kobietę\" jest zwykle sformalizowane jako Total Fertility Rate (TFR), termin techniczny analizy demograficznej w rozumieniu średniej liczby dzieci, które urodzi kobieta w swoim życiu). Chiński rząd szacuje, że dzięki polityce jednego dziecka urodziło się ok. 300 milionów mniej dzieci w okresie ok. 30 lat obowiązywania przepisów[11][12]. Raporty zachodnich badaczy potwierdziły spowodowane przez politykę starzenie się ludności i ujemny przyrost ludności w niektórych obszarach[13][14]. Łamanie praw człowieka[edytuj | edytuj kod] W opinii części zachodnich ośrodków badawczych i organizacji pozarządowych wdrażanie polityki jednego dziecka w Chinach łączy się z nagminnym łamaniem praw człowieka przez władze chińskie lub za ich przyzwoleniem[15][16]. Efektami (czasem niezamierzonymi) polityki są przekupstwa, przymus, przymusowe sterylizacje kobiet, przymusowe aborcje, a nawet dzieciobójstwo już narodzonych dziewczynek odbywające się za milczącym przyzwoleniem władz, w większości na terenach wiejskich[17][18]. Przykładowo raport za rok 2001 mówi o liczbie 20.000 aborcji i sterylizacji został we wsi Huaiji w prowincji Guangdong w ciągu jednego roku z powodu zgłaszanych naruszeń polityki jednego dziecka. Identyfikacja kandydatów do aborcji przeprowadzana jest przy użyciu przenośnych urządzeń ultradźwiękowych do identyfikacji kandydatów aborcji, nawet w odległych wioskach. Z wcześniejszych sprawozdań wynika również, że kobiety nawet w 8,5 miesiącu ciąży, były zmuszane do przerwania ciąży przez wstrzykiwanie roztworu soli[19]. Istnieją również doniesienia na temat kobiet, na których przeprowadzono aborcję po 9 miesiącach ciąży, zabijając ich dzieci już w kanale rodnym albo zaraz po urodzeniu[20]. Stephen Moore z Cato Institute ogłosił, że polityka jednego dziecka prowadzi do \"ciągłego ludobójstwa.\" Twierdził, że kapitalizm i wolny rynek lepiej rozwiązałyby problemy przeludnienia krajów rozwijających się[21]. Polityka jednego dziecka obejmuje szereg przepisów bazujących na zasadach eugeniki. Oboje partnerzy muszą być rygorystycznie przetestowani przed zawarciem małżeństwa. Jeżeli jeden z małżonków ma \"niezadowalający\" stan fizyczny lub psychiczny, od dysleksji do schizofrenii, oboje nie mogą już zawrzeć związku małżeńskiego. Chiński rząd stwierdził, że przepisy te mają na celu \"poprawę jakości ludności Chin.\"[22][23] Szczególnie restrykcyjnie polityka jednego dziecka jest też przestrzegana wobec mniejszości etnicznych, doprowadzana do skrajności w postaci przymusowych aborcji, zabijania noworodków i przymusowego sterylizowania kobiet należących do mniejszości, zwłaszcza Ujgurów[24][25]. Działania niepożądane w populacji kobiet[edytuj | edytuj kod] Znak drogowy w Syczuanie: „Zabrania się dyskryminacji, maltretowania i porzucania niemowląt płci żeńskiej” Chiny, podobnie jak wiele innych krajów azjatyckich, mają długą tradycję preferencji syna[12]. Powszechnie akceptowanym wyjaśnieniem preferencji synów jest fakt, iż w rodzinach wiejskich mężczyźni mogą być uznawani za bardziej przydatnych w pracy na roli. Zarówno w społecznościach miejskich i wiejskich, uwarunkowania ekonomiczne w połączeniu z pozostałościami tradycji konfucjanizmu tworzą podłoże dla preferencji synów. Synowie mają zapewnić podstawowe wsparcie finansowe i opiekę dla rodziców po ich przejściu na emeryturę, Ponadto, w chińskiej tradycji córki po zawarciu małżeństwa stają się przede wszystkim częścią rodziny pana młodego. Nierówny stosunek płci mężczyzn do kobiet w obecnej populacji Chin nie występuje wyłącznie na obszarach wiejskich; wskaźnik ten jest niemal identyczny w obszarach miejskich i wiejskich[26]. Stosunek płci nowo-narodzonych w Chinach osiągnął 117 mężczyzn : 100 kobiet w 2000 roku, znacznie więcej niż naturalny, który waha się pomiędzy 103:100 i 107:100. Wzrósł on z 108:100 w 1981 do 111:100 w 1990 roku[27]. Według raportu opracowanego przez Państwową Komisję Ludności i Planowania Rodziny w 2020 r. będzie 30 mln więcej mężczyzn niż kobiet, co może prowadzić do niestabilności społecznej[28]. Korelacja między wzrostem różnicy proporcji płci i wdrażaniem polityki jednego dziecka wydaje się być spowodowane przez politykę jednego dziecka. Porzucanie dziewczynek i dzieciobójstwo[edytuj | edytuj kod] Społeczna presja wywierana przez politykę jednego dziecka ma wpływ na tempo, w jakim rodzice pozbywają się niepożądanych dzieci. Wiele porzuconych sierot mieszka w państwowych domach dziecka, charakteryzujących się chronicznym niedofinansowaniem, brakiem przeszkolonego personelu, czasem wręcz brakiem żywności dla dzieci[24]. Antropolog G. William Skinner na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis i chiński naukowiec Yuan Jianhua twierdzi, że dzieciobójstwo jest dość powszechne w Chinach[29]. Aborcja wybranej płci, porzucenia, jak i dzieciobójstwo są nielegalne w Chinach. Mimo formalnego chińskiego stanu prawnego, Departament Stanu USA[30], Parlament Zjednoczonego Królestwa[31], i broniąca praw człowieka organizacja Amnesty International zgodnie oświadczyły, że chiński program planowania rodziny przyczynia się do dzieciobójstwa[32].
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
manierka, nie jest potrzebna żadna ukryta polityka urodzeń dzieci. Takie kraje jak Indie czy Chiny mają prawne rozwiązania w tej kwestii.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/indie-koszmar-przymusowych-sterylizacji/4tl5l Indie: koszmar przymusowych sterylizacji Ofiarami najczęściej są najubożsi. Do zabiegu zmusza się ich siłą lub przekupstwem - oferując kwotę w wysokości kilku dolarów, bawełniane sari albo udział w loterii, w której nagrodą jest pralka. Wiele z tych osób nigdy nie odzyska zdrowia po operacji, niektórzy umierają z powodu powikłań. Jak dowiedział się \"Observer\", na program, w ramach którego w Indiach siłą lub podstępem wysterylizowano tysiące mężczyzn i kobiet, wydane zostały dziesiątki milionów funtów z brytyjskich środków pomocowych. Wiele z tych osób zmarło w wyniku niefachowo przeprowadzonych zabiegów, inni pozostawiani byli sami sobie, zakrwawieni i bez żadnej pomocy medycznej. Dla znacznej liczby kobiet, które zakwalifikowano do programu, mimo że były w ciąży, operacje skończyły się poronieniem. Rząd Wielkiej Brytanii postanowił przekazać Indiom 166 mln funtów na sfinansowanie programu mimo przestróg, że środki te zostaną przeznaczone na sterylizację ubogich, mającą na celu ograniczenie stale rosnącej populacji kraju (dziś wynosi ona 1,2 mld osób). Indyjskie programy sterylizacyjne od lat stanowią przedmiot sporów. Dość powszechnie wiadomo, że urzędnicy i lekarze mogą liczyć na wynagrodzenie za każdą przeprowadzoną operację, zaś ubogich i niewykształconych mieszkańców prowincji poddaje się sterylizacji, nie pytając ich o zgodę. Jak twierdzą obrońcy praw człowieka, ofiary zabiegów nieraz do końca utrzymywane są w nieświadomości - informuje się ich o wyjeździe do \"sanatorium\", gdzie poddani zostaną zabiegom \"uzdrawiającym\", prawdy zaś dowiadują się już po operacji. Akt oskarżenia, który wpłynął niedawno do sądu, wspomina o licznych ofiarach tych zabiegów pozbawionych opieki medycznej, pozostawionych samym sobie i cierpiących. Rośnie liczba pogłosek o zgonach pooperacyjnych i ciężarnych kobietach, które zakwalifikowano do zabiegu nie uprzedzając ich nawet, że w jego wyniku nastąpi poronienie. Mimo tych oskarżeń jeszcze w 2010 jedna z analiz opublikowanych przez brytyjski Departament Pomocy Międzynarodowej podkreślała potrzebę forsowania podobnych programów, uzasadniając to potrzebą walki ze zmianami klimatycznymi. Zdaniem autorów dokumentu - którzy, owszem, przyznali, że \"przymusowa kontrola liczebności populacji\" wiąże się z \"kontrowersjami natury etycznej i sporami w kwestii praw człowieka\" - ograniczanie liczebności populacji prowadzi do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Najnowsze oskarżenia dotyczą przede wszystkim działań w stanach Madhja Pradeś i Bihar. Władze Wielkiej Brytanii po zapoznaniu się ze sprawozdaniami za rok ubiegły, zamierzały w tym roku przekazać środki obu tym regionom. Już w lutym premier stanu Madhja Pradeś publicznie podniósł kwestię przymusowej sterylizacji, domagając się od podległych mu urzędników ściślejszej kontroli nad programem. W kilka dni później 35-letnia Rekha Wasnik wykrwawiła się na śmierć, pozostawiona po operacji bez opieki. Żona ubogiego robotnika była w ciąży; zaczęła krwawić już na stole operacyjnym, a jak ocenił lekarz, operacja była bezpośrednią przyczyną śmierci. Na początku kwietnia przed sądem najwyższym w Indiach złożone zostały zeznania, z których wynika, że w styczniu br. w regionie Araria, w stanie Madhja Pradeś pewien chirurg przeprowadził w ciągu dwóch godzin 53 operacje w budynku szkolnym. Asystowali mu niewykwalifikowani pomocnicy. Nie miał w tym czasie dostępu do bieżącej wody ani szans na sterylizację sprzętu. Na nakręconym przez obrońców praw człowieka amatorskim filmie widać wszechobecny brud i kobiety leżące na pokrytej słomą podłodze. Obrońca praw człowieka Devika Biswas zeznała przed sądem, że \"zwłaszcza w regionach wiejskich sterylizacja nadal dokonywana jest z całkowitym brakiem poszanowania ubogich pacjentek\". W swoich zeznaniach przywołała przypadek 53 kobiet, które na sterylizację trafiły z \"łapanki\", a operowano je przy świetle latarki; trzy z nich doświadczyły ciężkiego krwotoku, jedna poroniła w trzecim miesiącu ciąży. \"Po zabiegu wszystkie 53 pacjentki pozostawiono bez opieki, krzyczące z bólu\" - oświadczyła Biswas. Sąd dał władzom stanowym i centralnym dwa miesiące na ustosunkowanie się do zarzutów. Zdaniem obrońców praw człowieka to najubożsi, w tym przede wszystkim członkowie mniejszych grup etnicznych najczęściej stają się przedmiotem przymusowych akcji sterylizacyjnych. Szantażuje się ich odebraniem bonów uprawniających do otrzymywania skromnych racji żywnościowych, rozdzielanych przez rząd, przekupuje kwotami w wysokości 600 rupii (niespełna 8 funtów, ok. 36 złotych - przyp. Onet), albo \"prezentami\" takimi jak bawełniane sari. Władze niektórych stanów urządzają loterie, w których można wygrać samochód lub lodówkę, warunkiem wzięcia w nich udziału jest jednak zgoda na sterylizację. Mimo tych sporów i oskarżeń, z rządowych raportów wynika że sterylizacja pozostaje najczęstszą metodą planowania rodziny, przeprowadzaną w ramach programu, który Wielka Brytania zobowiązała się wesprzeć kwotą 166 mln funtów. (…) Większość środków - 162 mln - została już przekazana bez stawiania jakichkolwiek warunków wstępnych. Wysokość przydzielanych środków waha się w zależności od stanu, prywatne kliniki w Bihar otrzymują jednak do 1500 rupii za każdą dokonaną sterylizację - jeśli zaś klinika przeprowadzi ponad 30 zabiegów w ciągu jednej doby, otrzymuje \"premię\" w wysokości 500 rupii za pacjenta. Pracownicy organizacji pozarządowych otrzymują ok. 150 rupii za każdą \"zwerbowaną\" osobę, zaś lekarze mogą liczyć na 75 rupii honorarium. W roku 2009 rząd indyjski poinformował, że w ciągu roku przeprowadzono pół miliona sterylizacji, przyznając jednak, że pojawiły się w tym czasie problemy z kontrolą jakości i przejrzystością finansową. Trzy lata wcześniej indyjskie ministerstwo zdrowia opublikowało raport o programie sterylizacyjnym, w którym również zwrócono uwagę na rosnące obawy o tryb przeprowadzania zabiegów; w rok później w następstwie zleconego przez władze audytu zwrócono szczególną uwagę na zjawisko \"wyjazdowej sterylizacji w obozach wypoczynkowych\", podkreślając niską jakość dokonywanych tam zabiegów. (…) Deklarując w ubiegłym roku wysokość pomocy dla Indii, brytyjski Departament Pomocy Międzynarodowej zobowiązał się poprawić los 10 milionów ubogich kobiet i dziewcząt. \"Potępiamy zjawisko przymusowej sterylizacji i podjęliśmy kroki, mające zagwarantować, że pomoc brytyjska w żaden sposób nie będzie wykorzystana do tego celu\" - głosi oświadczenie wydane przez ministerstwo. (…)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Szczepienia w Kenii częścią programu kontroli urodzeń. |
i tak na zakończenie tematu: http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/regulacja-urodzen;3966744.html regulacja urodzeń, w demografii działalność zmierzająca do realizacji pożądanej przez potencjalnych rodziców liczby potomstwa i pożądanego kalendarza urodzeń. Zarówno sama idea regulacji urodzeń, jak i sposoby bądź środki jej realizacji są przedmiotem trwałych, głębokich kontrowersji na tle etycznym i ideologicznym. W XX w. termin ten ewoluował od świadomego macierzyństwa i świadomego rodzicielstwa do planowania rodziny. Jeszcze na początku 2. połowy XIX w. w Europie, a w innych częściach świata na ogół jeszcze w 1. połowie XX w., regulacja urodzeństanowiła dziedzinę niemal wyłączoną spod świadomej działalności oraz nie będącą przedmiotem swobodnego wyboru. Odwieczny imperatyw stanowiła jak największa płodność, osiągana przez maksymalne prokreacyjne wykorzystywanie okresu między menarchą a menopauzą (lub zgonem) kobiety, co zazwyczaj oznaczało brak ingerencji w życie erotyczne. Erotyczność była zatem nieodłącznie związana z prokreacją. Zmieniło się to zasadniczo w XX w. Poziom dzietności przy braku ograniczania rozrodczości określa się jako płodność naturalną. Badacze populacji, które żyły w XVIII w. oraz wcześniej i nie ograniczały w szerokim zakresie rozrodu, powszechnie dostrzegali, że dzietność tych populacji rzadko przekraczała (a jeśli tak, to bardzo nieznacznie) poziom 6 (średnio 6 żywych urodzeń na 1 kobietę w ciągu całego jej życia). Wynikało to z krótkości życia kobiet, powikłań poporodowych, długotrwałej laktacji, która zmniejszała prawdopodobieństwo zapłodnienia i dużego ryzyka poronienia samoistnego lub urodzenia martwego dziecka. W ówczesnych warunkach, wysokiej ogólnej umieralności, tylko 40–50% narodzonych dziewcząt dożywało momentu menarchy, czyli mogło uczestniczyć w procesie prokreacji i transmisji pokoleń. Jeśli średnim wiekiem kobiet ówcześnie rodzących było 25 lat, to wieku tego rzadko dożywała więcej niż (średnio) 1 córka. Dla przetrwania rodziny, populacji, a ogólniej gatunku, płodność naturalna była zatem koniecznością. Tymczasem w różnych krajach, w niektórych społecznościach nie ograniczających rozrodczości, np. w USA, płodność naturalna w 2. połowie XX w. osiagała poziom ponad 10 urodzeń żywych średnio na 1 kobietę w ciągu całego jej życia. Co więcej, ogromna większość tych dzieci dożywała wieku swych matek. W rezultacie, płodność naturalna w takich warunkach prowadziła do sytuacji, że średniego wieku, w którym matki urodziły swe dzieci, dożywało przeciętnie około 5 ich córek. Upowszechnienie i utrwalenie tego zjawiska groziłoby szybką katastrofą cywilizacyjną, ponieważ oznaczałoby to wzrost demograficzny w tempie ok. 3–4% rocznie, a zatem podwajanie się populacji co 15–20 lat. Środkiem zmniejszenia rozrodczości stała się regulacja urodzeń, a źródłem tego ostatniego zjawiska — obniżenie się społecznej normy rozrodczości i, ostatecznie, pożądanej przez potencjalnych rodziców liczby urodzeń. Podstawowym źródłem tej zmiany był spadek umieralności, związany z unowocześnieniem społeczeństwa, które stanowiło podłoże przejścia demograficznego. Pod wpływem tej przemiany, już na początku XX w. w USA (1916) i Wielkiej Brytanii (1921) otwierano pierwsze kliniki specjalizujące się w regulacji urodzeń, chociaż jeszcze wówczas napotykało to na duży opór społeczny, ze względu na przesłanki etyczne, głównie ze względów religijnych, oraz prawne. Stopniowo jednak, na skutek m.in. podniesienia się poziomu wykształcenia społeczeństwa i ogólnego stanu wiedzy, w XX w. w krajach wysoko rozwiniętych, regulacja urodzeń stała się zjawiskiem niemal powszechnym. W 2. połowie XX w. dynamika przemian demograficznych, wywołanych przez spadek umieralności była tak duża, że w krajach słabo rozwiniętych powstało zjawisko nazwane eksplozją demograficzną. Stało się to impulsem do tworzenia programów planowania rodziny, czyli społecznej (zbiorowej) regulacji urodzeń Niektóre państwa, nie czekając do momentu, w którym jednostki zmienią postawy prokreacyjne — z implikujących wysoką dzietność do prowadzących do niskiej dzietności — podejmowały wówczas działania zachęcające lub zmuszające pary małżeńskie (partnerskie) do ograniczania rozrodu. W latach 70. XX w. międzynarodowy klimat polityczny sprzyjał nawet formułowaniu alternatywy: rozwój społeczny i regulacja urodzeń albo pogłębiające się zacofanie z powodu braku regulacji urodzeń Duża część międzynarodowej pomocy na cele rozwojowe była przekazywana na rzecz owych programów planowania rodziny. Regulacja urodzeń odbywa się m.in. za pomocą zapobiegania poczęciu i aborcji (przerywania ciąży). Wśród sposobów zapobiegania poczęciom największą rolę odgrywają współcześnie środki antykoncepcyjne (do innych sposobów zalicza się niekiedy abstynencję seksualną, stosunek przerywany, naturalne sposoby zapobiegania poczęciom, wykorzystujące występowanie okresu bezpłodnego w cyklu owulacyjnym, oraz sterylizację). W trakcie przejścia demograficznego obserwuje się społeczny wzrost akceptacji regulacji urodzeń i tym samym praktyk zapobiegania poczęciom. Jednakże do niedawna większość powszechnie dostępnych sposobów zapobiegania poczęciu charakteryzowała się niską skutecznością, co wywoływało w dużej skali zjawisko niepożądanych lub nieplanowanych poczęć i skłaniało część kobiet do poddania się aborcji. Aborcja jednak na ogół nie spotykała się z akceptacją społeczną lub nawet była zabroniona prawem, to zaś prowadziło do nielegalnego przerywania ciąży. Pokątne przerywanie ciąży miało natomiast szczególnie niekorzystne skutki dla psychicznego oraz fizycznego zdrowia kobiet i niejednokrotnie kończyło się zgonem. W celu ograniczenia tych negatywnych skutków zdrowotnych (niekiedy także z pobudek antynatalistycznych) w 2. połowie XX w. niektóre państwa włączyły zabiegi aborcji (oraz dystrybucję środków antykoncepcyjnych) do zakresu uspołecznionych usług medycznych. W tym samym okresie pojawiły się w masowej skali środki antykoncepcyjne o niemal 100-procentowej niezawodności (niektóre z nich to w istocie środki wczesnoporonne, nie dopuszczające do zagnieżdżenia się zapłodnionego jaja). W populacjach, będących w schyłkowym okresie przejścia demograficznego znalazły one spontanicznie powszechne zastosowanie. Przyczyniło się to do radykalnego obniżenia częstości aborcji. Spowodowało również dalszy spadek rozrodczości. Programy planowania rodziny, pobudzane i organizowane przez agendy państwa lub inne organizacje, w tym międzynarodowe (np. ONZ), zainicjowano w Chinach, Indiach i Pakistanie w latach 50. W ubogich społeczeństwach miały one wyprzedzić realizację programów oświatowych i ogólnie proces zmiany społecznej. Obejmowały działania skłaniające do zmiany postaw lub zachowań prokreacyjnych, takie jak: przyspieszone programy kształcenia młodych kobiet dotyczące zdrowia, prokreacji i macierzyństwa, akcje informacyjne dotyczące sposobów regulacji urodzeń, dostępności środków regulacji urodzeń i metod ich stosowania, efektywna dystrybucja środków antykoncepcyjnych oraz świadczenie usług (bezpłatnie lub nawet wspomaganych zachętami materialnymi) w zakresie sterylizacji i aborcji, subsydiowanie lub rozdawnictwo środków zapobiegających poczęciu, a niekiedy również nakazy dotyczące regulacji urodzeń (przymus). Programy te były lub są nadal realizowane w większości krajów Afryki, Ameryki Łacińskiej i Azji. Ocena ich skuteczności jest przedmiotem sporów. Przeważa jednak pogląd, że konsekwentna ich realizacja doprowadzi do istotnej redukcji rozrodczości, wyprzedzającej procesy społeczne, które mogłyby tę redukcję zapewnić spontanicznie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |