W czasie trwania wywiadu usłyszałem jakże niepokojące odgłosy zdejmowanych ubrań. Po skończonym wywiadzie (gdy nieszczęśnik był jeszcze za parawanem), sympatycznie lekarze gadali ze mną o byle pierdołach ("Teraz już nie trzeba migać się od służby wojskowej", "Kolega ma już jakieś studia na oku?"- myślę swoją drogą o automatyce i robotyce). W tym czasie zza parawanu wyszedł kolega wraz z lekarzem (mina kolegi neutralna, jakby nigdy nic). ,,Piotrek, twoja kolej"- rzekł okularnik do lekko brodatego bruneta. W tenże sposób udałem się za parawan z tymże lekarzem. Parawan tenże całkowicie rozdzielał mnie od całej komisji. Był całkiem pokaźnych rozmiarów. Przy oknie (II piętro, więc raczej przechodnie nie mieli zbytnich widoków) znajdowała się ławeczka podobna do tej przy drzwiach, a równolegle do niej wąziutka kozetka. Po drugiej stronie mały stolik, na którym znajdowała się m.in. moja karta badań (czy jak to się zwie), pudełko rękawiczek i mnóstwo innych rzeczy. ,,Bardzo proszę rozebrać się do majtek" (w moim przypadku do bokserek xD). Pozbyłem się koszuli oraz spodni, kładąc je na ławce. Zostałem osłuchany stetoskopem ("Proszę nie oddychać", ,,Teraz oddychać" itd.).