W lustrze Dzierzbi
W lustrze Dzierzbi dziewczyna poprawia kapelusz
Nie pamięta już jej woda, nie uśmiecha się do niej
Ani dereń, ani trzmielina nie potrafią jej sobie przypomnieć
Och dziewczyno, Ryfko moja, och dziewczyno!
Tylko olcha czarna, stara olcha coś jak zza mgły przypomina
Czy to Matka Boska franciszkańska tuli dziecko zapłakane?
Czy Żydówka rozstrzelana w kapeluszu najmodniejszym, jaki miała
Dziecko i sny swoje rzece darowała?
Nie pamięta już jej woda, popłynęło wszystko z żalem
Tylko olcha czarna, kiedy wiatr gałęzie jej załamie
Tamtej ręce przypomina rozpostarte nad dzieciną
I już nie wie czy to Ryfka, której ojciec, kapelusznik w mieście pierwszy
Czy Matka Boska franciszkańska tuli dziecko do krwawiącej piersi?
Dzierzbio, rzeko, strugo piękna może lepiej tamtych czasów nie pamiętaj!
Niech wiatr, słońce, kwiaty w twoich wodach przeglądają się ochoczo
Kapeluszy nie oglądaj, zamknij na ten widok wodne swoje oczy
wrzesień 2004 roku
Październik
Nie pamięta już jej woda, nie uśmiecha się do niej
Ani dereń, ani trzmielina nie potrafią jej sobie przypomnieć
Och dziewczyno, Ryfko moja, och dziewczyno!
Tylko olcha czarna, stara olcha coś jak zza mgły przypomina
Czy to Matka Boska franciszkańska tuli dziecko zapłakane?
Czy Żydówka rozstrzelana w kapeluszu najmodniejszym, jaki miała
Dziecko i sny swoje rzece darowała?
Nie pamięta już jej woda, popłynęło wszystko z żalem
Tylko olcha czarna, kiedy wiatr gałęzie jej załamie
Tamtej ręce przypomina rozpostarte nad dzieciną
I już nie wie czy to Ryfka, której ojciec, kapelusznik w mieście pierwszy
Czy Matka Boska franciszkańska tuli dziecko do krwawiącej piersi?
Dzierzbio, rzeko, strugo piękna może lepiej tamtych czasów nie pamiętaj!
Niech wiatr, słońce, kwiaty w twoich wodach przeglądają się ochoczo
Kapeluszy nie oglądaj, zamknij na ten widok wodne swoje oczy
wrzesień 2004 roku
Październik