Na razie się nie wali, ale remont pochłonie krocie
Od 1 kwietnia, i to nie pryma aprilis, prezydent Łomży przejmuje w zarząd wysłużony biurowiec dawnego urzędu wojewódzkiego przy ul. Nowej 2. Wybudowany, w drugiej połowie lat 70-tych ubiegłego stulecia, budynek od czasu powstania nie przeszedł gruntownego remontu. I choć jak zapewniają eksperci, zawalenie póki co mu nie grozi, remont jest już konieczny. Do pilnej wymiany jest instalacja elektryczna i pokrycie dachu. Szybko trzeba wymienić też windy czy instalacje centralnego ogrzewania i kanalizacji sanitarnej wraz z całą armaturą, które są „w złym stanie technicznym” lub „stare i zużyte” Póki co nie wiadomo, kto za ten remont miałby zapłacić. Budynek ciągle pozostaje własnością skarbu państwa, a miasto będzie mogło sobie pozostawić jedynie 25% wpływów z czynszu – resztę musi oddać właścicielowi.
Bunt rodzica przedszkolaka
- Mieszkam kilkaset metrów od szkoły podstawowej nr 9 i przedszkola nr 10 i już wiem, że moje dziecko nie będzie mogło do nich chodzić – mówi zdenerwowany rodzic 5-letniej dziewczynki. Choć formalnie nabór do miejskich przedszkoli i szkolnych zerówek dopiero ruszył i póki co przyjmowane są tylko deklaracje o pozostawieniu dzieci w placówkach, w tych na jednym z największych osiedli mieszkaniowych SM Perspektywa w sumie „wolnych” zostało tylko 38 miejsc. - Mojej córki przez dwa kolejne lata nie chcieli przyjąć do przedszkola, bo nie było miejsc – opowiada mieszkaniec Łomży. - Teraz w ratuszu usłyszałem, że muszą jej zapewnić miejsce w przedszkolu albo zerówce, ale wcale nie musi to być blisko domu. Pytam więc, jaki ma sens żebym córkę woził do zerówki na drugi koniec miasta, gdy za rok i tak pójdzie do „dziewiątki” bo obowiązuje rejonizacja. Okazuje się, że w podobnej sytuacji jest wielu i to nie tylko z tego osiedla. Miasto w tym roku w miejskich przedszkolach i szkolnych zerówkach zaplanowało w sumie o ponad 200 miejsc mniej niż było ich we wrześniu ubiegłego roku.
„Optymalizacja zasobów ludzkich” w PKS Łomża
Kilkanaście osób ma zostać zwolnionych z PKS Łomża. Z nieoficjalnych informacji jakie krążą wśród pracowników wynika, że związki zawodowe w spółce otrzymały już listę z nazwiskami ponad 20 pracowników, z których kilkunastu ma zostać zwolnionych. O potwierdzenie tych informacji jeszcze we wtorek zwróciliśmy się do władz należącej do samorządu województwa spółki, ale dotychczas żadnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Niemniej w ostatni piątek, podczas nadzwyczajnej sesji sejmiku województwa podlaskiego w Białymstoku, prezes PKS Łomża Adam Wykowski mówił o „optymalizacji zasobów ludzkich” w spółce. Ta miałaby nastąpić przez redukcję zatrudnienia i przeniesienie części pracowników do firm, którym prezes zamierza powierzyć w outsourcing części usług spółki.
Rekrutacja do przedszkoli rusza w poniedziałek
Do końca lutego dyrektorzy miejskich przedszkoli w Łomży mieli czas na ogłoszenie kryteriów naboru dzieci. Zgodnie z ustaleniami z organem prowadzącym – czyli prezydentem Łomży - kryteria naboru we wszystkich miejskich przedszkolach, za wyjątkiem PP nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi, będą takie same. Poza kryteriami ustawowymi w Łomży dodatkowe punkty decydujące o przyjęciu dziecka do przedszkola będzie można dostać jeśli obydwoje rodzice pracują lub studiują oraz np. za to, że rodzice kandydata płacą podatki w mieście. Sam nabór do 9 przedszkoli publicznych oraz oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych, rozpocznie się w poniedziałek 10 marca 2014 r, przy czym przez pierwsze dwa tygodnie będą jedynie przyjmowanie deklaracje od rodziców o pozostaniu ich dzieci w tym samym przedszkolu albo przejściu do oddziału przedszkolnego w szkole podstawowej.
Tłusty czwartek
„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” - to staropolskie porzekadło przypomina, że nadszedł ostatni przed Wielkim Postem czwartek karnawału. Tradycyjne w Polsce święto pączków i faworków. No, ale wiadomo pączek pączkowi nierówny... W Warszawie najlepsze pączki są u Bliklego, w Krakowie w „Michałku”, a w Łomży najlepszą renomą cieszą się te z cukierni rodziny Cendrowski, która nie tylko pączki serwuje już od pół wieku.
Podrzucone „śmierdzące jajo”?
Wysłużony biurowiec urzędu wojewódzkiego przy ul. Nowej 2 ma trafić na garnuszek Łomży. Na mocy styczniowej decyzji ministerstwa skarbu zarząd nad nieruchomością cały czas formalnie należącą do skarbu państwa utracił wojewoda podlaski, a zyskał prezydent Łomży. W tym wypadku jednak „utracił” oznacza zysk, a „zyskał” stratę. Prezydent Mieczysław Czerniawski w poniedziałek mówił dziennikarzom, że stało się to „jak grom z jasnego nieba” bez wcześniejszych konsultacji czy uzgodnień z nim. - To jest jak podrzucenie śmierdzącego kukułczego jaja – komentował Czerniawski, informując, że w ubiegłym tygodniu nie podpisał protokołu zdawczo-odbiorczego, z jakim pojawili się w ratuszu przedstawiciele Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Zachowaniem prezydenta zaskoczony jest wojewoda. Jego rzeczniczka wyjaśnia, że sprawa omawiana była z prezydentem Łomży od jesieni 2012 roku. - Nie wiemy, dlaczego Prezydent zmienił zdanie, jest to zupełnie niezrozumiałe, ale jest oczywiste, że nikt nikomu nie będzie dawał nic na siłę – mówi Joanna Gaweł zaznaczając, że „budynek nie został jeszcze przekazany protokolarnie”, więc procedura przekazania w zarząd nie jest zakończona.
PKS Łomża na skraju upadku? Zabrakło na wypłaty!
Zdecydowana większość ze 183-osobowej załogi PKS Łomża w poniedziałek 10 lutego 2014 roku nie otrzymała należnych poborów za styczeń. Okazuje się, że to tylko epizod obrazujący coraz trudniejszą sytuację finansową spółki należącej do samorządu województwa. Już wcześniej łomżyńskiemu PKS-owi brakowało środków na opłacenie np. faktur za paliwo. Efektem było wstrzymanie dostawy paliwa i realna groźba, że gdy dzieci po zimowych feriach będą chciały dojechać do szkół, nie przyjadą po nie autobusy, bo w ich bakach będzie pusto. Jan Kwasowski, rzecznik marszałka województwa, pod którego formalnie podlega PKS Łomża, mówi, że marszałek Dworzański wie, że spółka jest „w dość trudnej sytuacji finansowej” i przekazuje, że jeszcze we wtorek pracownicy firmy otrzymali wynagrodzenia. Robert Czapla, który kilka lat temu był wicedyrektorem państwowego PKS-u, a później zarządzał kilkoma dużymi spółkami, także działającymi na rynku ogólnopolskim, podkreśla, że brak wypłaty wynagrodzeń oznacza utratę płynności finansowej, a taka sytuacja nie następuje od razu. Krytykując działania właścicielskie marszałka województwa mówi, że wpisuje się to w prowadzoną od dawna politykę „likwidacji” Łomży.
„W Łomży nie ma teraz żadnej roboty”
Szlagwort śpiewany przez Kazika Staszewskiego w utworze „Natalia w Brooklinie” – w Łomży nie ma teraz żadnej roboty - nie traci na aktualności. Stopa bezrobocia w styczniu w Łomży wyniosła 18,3%. Tak wysoka jeszcze nie była. Tylko w styczniu w miejscowym zatrudniaku zarejestrowało się niemal 750 osób. W sumie bez pracy w mieście i powiecie łomżyńskim są już 7 122 osoby. To o 301 więcej niż na koniec grudnia 2013 roku i o 1300 więcej niż trzy lata temu. Bezrobotnych z samego miasta Łomży jest już 4266. To o 600 więcej niż na koniec 2010 roku. Wzrost uzyskaliśmy, mimo że w tym samym czasie z miasta uciekło – według oficjalnych danych – ponad tysiąc mieszkańców. W efekcie stopa bezrobocia w mieście skoczyła z 15,7% do 18,3%. Oznacza to, że dziś już blisko co piąty mieszkaniec Łomży w grupie osób zawodowo czynnych – czyli kobiety od 16. do 60., a mężczyźni od 16. do 65. roku życia – jest zarejestrowany w zatrudniaku.
Paulina wstaje z wózka i ...wraca do szkoły
Oni maturę będą zdawać dopiero za rok, ona byłaby już pewnie studentką. Oni uczą się w drugiej klasie VI LO przy Kopernika, ona uczyła się w pierwszej I LO przy Bernatowicza. Zapewne nigdy nie spotkaliby się w jednej klasie, gdyby nie wypadek na basenie w Łomży. Paulina Sokół tonęła w kwietniu 2010 r. i doznała uszkodzeń mózgu z powodu długiego niedotlenienia. Na pięć miesięcy zapadła w śpiączkę. Po odzyskaniu świadomości zachowała sprawność umysłową, jednak miała porażenie wszystkich części ciała. Prawie cztery lata intensywnej rehabilitacji przyniosły już na tyle efekty, że Paulina uczy się w domu, gdzie odwiedziło ją dwanaścioro koleżanek i kolegów z nowej klasy. Z jakimi obawami tam szli po raz pierwszy...? Z jakimi wrażeniami wrócili do szkoły? - Mało z nas ma na co dzień styczność z osobami niepełnosprawnymi, więc na spotkaniu z Pauliną dużo się uczymy – twierdzi Klaudia Bazydło. - Doceniamy to, co jest dla nas normalne: że możemy sami chodzić, rozmawiać i i spotykać się w swoim gronie. Było widać, że Paulina się cieszy na nasz widok. Radość w oczach i uśmiech na twarzy. Myślę, że z czasem będziemy też lepiej się rozumieli.
Wybitny filozof przyrody spoczął na starym cmentarzu...
- Otaczamy trumnę przyjaciela, kolegi i kapłana z uczuciem wdzięczności, że Bóg go wypatrzył w parafii Osowiec nad Biebrzą wśród ludzi pracowitych i wiernych Kościołowi, że był tą iskrą, która rozpalała nasze serca do wielu dobrych spraw – tak arcybiskup Józef Michalik, kolega sprzed 56 lat w Wyższym Seminarium Duchownym w Łomży i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, mówił w łomżyńskiej Katedrze do kilkuset księży i wiernych z całego kraju, którym bliski był zmarły po długiej chorobie 19. stycznia w Warszawie znany filozof przyrody ks. prof. Józef Marceli Dołęga (+74), były wykładowca WSD i dziekan wydziału filozofii chrześcijańskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Nie stać go było tylko na intrygi, złośliwości i podejrzliwości. Był prostolinijny i przyjazny studentom. Ostatnie miesiące ciężko chorował, ale się nie skarżył...
Nowogród rozbity
Dwie osoby z zarzutami w związku z pobiciami, sześć kolejnych w związku z podpaleniami – to bilans zaledwie tygodnia w Nowogrodzie pod Łomżą. Śledczym udało się rozwikłać zagadki dotyczące pożarów w regionie nawet sprzed kilku lat. Wszystko dzięki „współpracy” jednego z bandziorów, którzy w ręce policji wpadli po ubiegłotygodniowych pobiciach w miasteczku. - Rozgadał się i powiedział nawet o takich czynach, które nie były zgłaszane – mówi Dariusz Błażejczyk, prokurator rejonowy w Łomży. Śledczy zarzuty podpalenia przedstawili już sześciu osobom. Siódmy, który także ma usłyszeć zarzuty podpalenia, siedzi już w tymczasowym areszcie w związku z pobiciem, a osób podejrzanych może być jeszcze więcej. Okazuje się, że w szajce podpalaczy byli także członkowie ochotniczej straży pożarnej.
Program Dużej Rodziny kuleje w Łomży
Zgodnie z zapisami uchwalonego przez radnych miasta programu duże rodziny z Łomży od 1 stycznia 2014 roku zyskały prawo do 50% zniżek w miejskich instytucjach, i ulg w niezależnych od miasta podmiotach, które zdecydują się przystąpić do programu. Niestety póki co wdrażanie programu idzie dość opornie. Obiecanych ulg nie ma nawet we wszystkich miejskich instytucjach. W przedszkolach mają być od lutego, a w autobusach MPK od... nie wiadomo kiedy. - „Z mocą obowiązującą od 1 stycznia 2014 roku” oznacza, że wszystkie przypisane ulgi powinny już obowiązywać – mówi prawnik Maciej Borysewicz, przewodniczący Rady Miasta Łomża. - Widocznie ktoś czegoś tam nie zrobił co do niego należało – dodaje usiłując łagodzić sytuację. - To jest po prostu skandal – stwierdza wzburzona mieszkanka miasta, która Kartę Dużej Rodziny odebrała jeszcze w 2013 roku aby już w styczniu móc kupić tańsze bilety miesięczne dla siebie i trójki swoich dzieci. - Od 1 stycznia mamy prawo do tych ulg i będą domagała się zwrotu pieniędzy wydany na zakup biletów bez ulgi z Karty. W tym kraju wszyscy mówią jak bardzo pomagają dużym rodzinom, a rzeczywistość jest taka, że wielodzietne rodziny za wszystko płacą więcej – podkreśla.
Endek co „dobrze przysłużył się Ojczyźnie”
75 lat temu – 2 stycznia 1939 r., w niewielkiej miejscowości pod Łomżą, Drozdowie, umiera jedna z najbardziej znanych postaci okresu II Rzeczypospolitej - Roman Dmowski. Pierwszą wartę przy zwłokach zaciągnęli członkowie Stronnictwa Narodowego i Pracy Polskiej. 4 stycznia kondukt pogrzebowy ruszył z Drozdowa do Łomży. Za trumną, ułożoną na chłopskich saniach, szła rodzina Niklewiczów i władze naczelne SN. W samym mieście dołączyły do niego rzesze mieszkańców, a przed kościołem Panien Benedyktynek licznie zgromadzone duchowieństwo. Nazajutrz w łomżyńskiej Katedrze odbyło się nabożeństwo żałobne pod przewodnictwem bp. Stanisława Kostki Łukomskiego, po czym trumnę (okrytą sztandarem Stronnictwa Narodowego powiatu łomżyńskiego) przewieziono do Warszawy. Do stolicy, na główne uroczystości pogrzebowe, udała się również delegacja łomżyńska SN na czele z ks. Antonim Kochańskim i ks. Piotrem Krysiakiem z Wąsosza. Byli tam także przedstawiciele zarządów powiatowych stronnictwa z Łomży i Ostrołęki. W jego pogrzebie, według różnych źródeł wzięło udział od 100 do 200 tysięcy osób. Co takiego zrobił właściwie Roman Dmowski, że później przez całe dziesięciolecia pamięć o nim tak bardzo starano się wypaczyć?
III Łomżyńska Wieczerza Wigilijna
Siedem tysięcy pierogów z kapustą i grzybami spałaszowali w dwie godziny uczestnicy sobotniego spotkania opłatkowego na Starym Rynku w Łomży. Dzielenie się opłatkiem na świeżym powietrzu, ostro targanym podmuchami wiatru, ma trzyletnią tradycję. Prosta formuła się sprawdza. Wystarczy scena z nagłośnieniem, znani lokalni artyści oraz potrawy wigilijne gratis. Opłatkiem z mieszkańcami dzieliły się władze świeckie i duchowne miasta. Biskup łomżyński Janusz Stepnowski, zwracając uwagę na lokalizację wieczerzy między Katedrą a ratuszem, gdzie - jak podkreślał – religijność i duch Łomży spotykają się z zatroskaniem o byt materialny: - Szukajcie pomocy u Boga i dobrych ludzi, nie traćcie nadziei... - mówił.
Podstrefę można budować...
We wtorek rząd podjął decyzję o utworzeniu Podstrefy Łomża Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a w środę prezydent miasta otrzymał w darze od prezesa SSSE szpadel. - Życzę sobie, ale i Panu aby ten szpadel był jak najczęściej przydatny – mówił Robert Żyliński przekazując go Mieczysławowi Czerniawskiemu. Decyzja rządu wieńczy trwające od blisko 7 lat zabiegi o utworzenie w Łomży obszaru na którym inwestorzy będą mogli prowadzić działalność gospodarczą na preferencyjnych warunkach. Podstrefa objęła działki o powierzchni blisko 7,7 ha rozlokowane w dwóch częściach miasta. „Na podstawie średnich wyników uzyskanych w strefie na l ha na koniec 2012 r. szacuje się, że na terenie Podstrefy Łomża może powstać ok. 131 nowych miejsc pracy, przy nakładach rzędu 38,98 mln zł” - napisano w uzasadnieniu do rządowego rozporządzenia. - Z doświadczenia wiem, że na jedno miejsce pracy w strefie powstaje pięć wokół strefy – mówi prezes Żyliński. - To nakręca rynek. Rozwijają się chociażby firmy projektowe czy budowlane, które zaczynają działać jeszcze wcześniej niż same firmy w strefie.
Scalenie na Żabiej znowu unieważnione
Wojewoda podlaski unieważnił podjętą w październiku tego roku uchwałę Rady Miasta Łomża w sprawie scalenia i podziału nieruchomości w rejonie ulic Żabiej i Sikorskiego. To już druga uchwała łomżyńskiego samorządu w tej sprawie. Poprzednią z lipca 2010 roku unieważnił po skardze poszkodowanych mieszkańców Naczelny Sąd Administracyjny, uznając, że to, czego wówczas dokonały władze miasta było raczej wywłaszczeniem, a nie scaleniem. Teraz wojewoda podlaski, wśród kilku zarzutów podnosi także i ten wskazany wówczas przez NSA.
Kosztowne towarzystwo
Około 200 tysięcy złotych pochłonęły prace jakie miejskie jednostki wykonały w użyczonym przez prezydenta Mieczysława Czerniawskiego na rzecz Towarzystwa Wiedzy Powszechnej budynku przy ul Studenckiej. Część kwoty pokryło Towarzystwo, ale zdecydowaną większość miasto. To ile? dotychczas było tajemnicą - nie udało się tego ustalić nawet Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Okazuje się, że poza ekipami Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, które do prac w budynku użyczonym TWP wysłał prezydent Czerniawski, pojawiały się tak także ekipy poległego prezydentowi Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Twierdzi, że nie zabiła dzieci, a jedynie nie udzieliła im pomocy
Z aktu oskarżenia wynika, że kobieta w latach 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 zabijała swoje nowo narodzone dzieci. Przed Sądem Okręgowym w Łomży ruszył proces 42-letniej Beata Z. z Hipolitowa. Po odczytaniu przez prokuratora aktu oskarżenia Beata Z. na pytanie sądu czy przyznaje się do popełnienia zarzucanych jej czynów odpowiedziała, że „nie przyznaję się do popełnienia tych morderstw, ale przyznaję się do nieudzielenia dzieciom pomocy”. I tłumaczyła, że nie potrafiła udzielić im pomocy. Kobieta odmówiła składania wyjaśnień, ale w imieniu oskarżonej jej obrońca Edyta Tawrel zapowiedziała, że Beata Z. później będzie mówiła, bo „chce opowiedzieć swoją historię”. Mecenas mówiła także, że chociaż większość osób już wydała wyrok na jej klientkę w czasie procesu będzie chciała pokazać, że to co się stało, to także wina niewydolnego systemu pomocy społecznej, a również tego, w jakich warunkach i sąsiedztwie żyła Beata Z.
Proinwestycyjne zadłużenie
Gdy Mieczysław Czerniawski obejmował urząd prezydenta Łomży, zadłużenie miasta wynosiło nieco ponad 48 milionów złotych. Gdy za rok skończy mu się czteroletnia kadencja w ratuszu, dług miasta będzie ponad dwa i pół raza wyższy i ma przekroczyć 120 milionów złotych. W przyszłym roku miasto ma pożyczyć ponad 23,6 mln zł, przy czym 17,5 mln zł na pokrycie bieżącego deficytu, a reszta - ponad 6 mln zł – na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Przedstawiając projekt budżetu miasta na przyszły rok prezydent mówił, że zadłużenie jest „niegroźne” i wyniesie jedynie 42% dochodów miasta, podczas gdy górna granica, do jakiej można zadłużać samorządy to 60%, a Łomża pożycza przede wszystkim na inwestycje. Według prezydenta Czerniawskiego, przyszłoroczny budżet miasta „nadal jest proinwestycyjny”.