„W Łomży nie ma teraz żadnej roboty”
Szlagwort śpiewany przez Kazika Staszewskiego w utworze „Natalia w Brooklinie” – w Łomży nie ma teraz żadnej roboty - nie traci na aktualności. Stopa bezrobocia w styczniu w Łomży wyniosła 18,3%. Tak wysoka jeszcze nie była. Tylko w styczniu w miejscowym zatrudniaku zarejestrowało się niemal 750 osób. W sumie bez pracy w mieście i powiecie łomżyńskim są już 7 122 osoby. To o 301 więcej niż na koniec grudnia 2013 roku i o 1300 więcej niż trzy lata temu. Bezrobotnych z samego miasta Łomży jest już 4266. To o 600 więcej niż na koniec 2010 roku. Wzrost uzyskaliśmy, mimo że w tym samym czasie z miasta uciekło – według oficjalnych danych – ponad tysiąc mieszkańców. W efekcie stopa bezrobocia w mieście skoczyła z 15,7% do 18,3%. Oznacza to, że dziś już blisko co piąty mieszkaniec Łomży w grupie osób zawodowo czynnych – czyli kobiety od 16. do 60., a mężczyźni od 16. do 65. roku życia – jest zarejestrowany w zatrudniaku.
Z 749 osób, które jako bezrobotne zarejestrowały się w styczniu 2014 roku, aż 537 nie ma prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Ogromna większość z osób rejestrujących się w łomżyńskim PUP – 615 osób - to osoby rejestrujące się jako bezrobotne po raz kolejny.
- Zanotowany wzrost bezrobocia ma związek z upływem okresu subsydiowania zatrudnienia zwłaszcza osób skierowanych do robót publicznych i zakończeniem robót sezonowych – ocenia Hanna Huszcza z Powiatowego Urzędu Pracy w Łomży.
Z danych urzędu wynika, że pracodawcy z miasta i regionu zgłosili 345 ofert pracy, przy czym ponad 80% z nich to oferty pracy subsydiowanej, czyli dotowanej środkami publicznymi. W styczniu 2014 roku pracę podjęło 231 bezrobotnych, tj. o 11 więcej niż w grudniu.
Bez szans na pracę
Dziś niemal co piąty bezrobotny zarejestrowany w Łomży ma mniej niż 25 lat, a co czwarty ma więcej niż 50 lat. Tych starszych jest dziś o pół tysiąca więcej niż trzy lata temu. Niestety, jak przyznają pracownicy urzędu, mają oni marne szanse na znalezienie pracy.
Fatalną sytuację osób 50+ na rynku potwierdził nawet raport Najwyższej Izby Kontroli. NIK skontrolowała Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz wybrane 24 powiatowe urzędy pracy – w tym łomżyński – i alarmuje, że bezrobotni Polacy po ukończeniu 50. roku życia nie otrzymują skutecznej pomocy w znalezieniu trwałego zatrudnienia. Hanna Huszcza, rzeczniczka urzędu pracy w Łomży, mówi, że wnioski Izby o tym, iż dla większości bezrobotnych w wieku 50+ programy aktywizacji zawodowej są krótkotrwałe i nieskuteczne, nie są specjalnie odkrywcze. W Łomży w tej grupie wiekowej jest ponad 1700 bezrobotnych i jeśli ktoś z tej grupy znajduje pracę, to zazwyczaj na tyle, ile trwa wsparcie przedsiębiorcy środkami publicznymi, po czym osoba ta powraca na listę bezrobotnych.
- Pracodawcy zapewne boją się tego, że osoby starsze wejdą w czas ochronny, w którym nie można zwalniać pracownika – mówi Hanna Huszcza. - Znam przypadki, że pracodawcy zwalniali pracownika na miesiąc przed osiągnięciem tego wieku, aby później nie mieć problemów. Ale wówczas o wiele większe problemy ma zwolniony pracownik, który nie ma gdzie dopracować do emerytury.
PUP nie gwarantuje pracy
„Powiatowy urząd pracy nie nie jest zobowiązany zagwarantować bezrobotnemu otrzymanie pracy” - przeczytał jeden z łomżyńskich bezrobotnych w liście, jaki otrzymał z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. To jedno zdanie było napisane wytłuszczonym drukiem w odpowiedzi na pismo, jakie tam wysłał, skarżąc się na sytuację w mieście i to, że mimo iż od dłuższego czasu jest zarejestrowany jako bezrobotny, pracownicy urzędu nie oferują mu propozycji pracy. - Minister Pracy i Polityki Społecznej nie sprawuje nadzoru nad powiatowymi urzędami pracy i nie jest organem właściwym do rozstrzygania zastrzeżeń wynikających z bieżącej realizacji zadań przez powiatowe urzędy pracy – napisała ministerialna urzędniczka, odsyłając łomżyńskiego bezrobotnego do starosty i prezydenta miasta.