Proinwestycyjne zadłużenie
Gdy Mieczysław Czerniawski obejmował urząd prezydenta Łomży, zadłużenie miasta wynosiło nieco ponad 48 milionów złotych. Gdy za rok skończy mu się czteroletnia kadencja w ratuszu, dług miasta będzie ponad dwa i pół raza wyższy i ma przekroczyć 120 milionów złotych. W przyszłym roku miasto ma pożyczyć ponad 23,6 mln zł, przy czym 17,5 mln zł na pokrycie bieżącego deficytu, a reszta - ponad 6 mln zł – na spłatę wcześniej zaciągniętych zobowiązań. Przedstawiając projekt budżetu miasta na przyszły rok prezydent mówił, że zadłużenie jest „niegroźne” i wyniesie jedynie 42% dochodów miasta, podczas gdy górna granica, do jakiej można zadłużać samorządy to 60%, a Łomża pożycza przede wszystkim na inwestycje. Według prezydenta Czerniawskiego, przyszłoroczny budżet miasta „nadal jest proinwestycyjny”.
Największe miejskie inwestycje przyszłego roku to, w ramach III etapu „Usprawnienia drogowych połączeń regionalnych w granicach Łomży”, budowa ul. Meblowej (w tej części tylko jednojezdniwa), Browarnej z nowym mostem przez Łomżyczkę i Przykoszarowej. W sumie szacowane są one na ponad 30 mln zł, a 20,5 mln zł ma być wydane w przyszłym roku. Niewiele mniej – 17,4 mln zł – ma pochłonąć projekt „uzbrojenia terenów inwestycyjnych”, w ramach którego ma powstać m.in. odcinek dwujezdniowej ulicy Meblowej o długości 800 metrów. Na dokończenie trwającego remontu ul. Sikorskiego i Szosy do Mężenina w przyszłym roku mamy wydać 7,3 mln zł, 5,4 mln zł na budowę hali przy II LO, a 4,6 mln zł na objecie kolejnych udziałów w miejskiej spółce Park Przemysłowy Łomża, która w sumie za ok. 19 mln zł ma zbudować biurowiec przy ul. Sikorskiego, zwany Inkubatorem Przedsiębiorczości. Blisko 3,5 mln zł jest też zapisane na remont zabytkowego Domku Pastora przy ul. Krzywe Koło, 2,5 mln zł na remont budynku szpitala zakaźnego, który ma przejąć miasto, 1,7 mln zł na budowę bloku komunalnego i 1 mln zł na remont Wojska Polskiego. Środki zapisane na trzy ostatnie inwestycje – co przyznawał prezydent Czerniawski - są raczej symboliczne w stosunku do przewidywanych kosztów.
W sumie na inwestycje zapisano 73 mln zł. W około połowie pieniądze będą pochodziły ze środków unijnych, a reszta ze środków własnych miasta i w około 20% z kredytu.
Oszczędności nie w administracji
Wydatki bieżące Łomży na przyszły rok zostały skalkulowane na poziomie 229,5 mln zł, czyli o ponad 3,5 mln zł mniej niż rzeczywiście mają one wynieść w tym roku. Są one też - jak przyznawała skarbnik miasta Grażyna Kołodziejska - o około 30 mln zł niższe niż zgłoszone potrzeby.
Stanowiące największą część wydatków płace, które systematycznie rosną z roku na rok o kilka milionów i w tym roku zbliżą się do niemal 120 mln zł, w przyszłym roku miałyby zostać ograniczone o około 800 tys zł. Największe cięcia płac mają dotknąć pracowników oświaty, która jest też największym „pożeraczem” miejskich środków (ok. 37% budżetu - na przyszły rok zapisano 114 mln zł wobec 117 mln, które mamy wydać w tym roku). I tak wydatki na wynagrodzenia osobowe pracowników szkolnych stołówek zaplanowano o 12% niższe niż tegoroczne. W samych liceach ogólnokształcących cięcia w tym dziale sięgają niemal pół miliona złotych. To prawie 4% mniej niż w tym roku. Tyle samo mniej na płace ma być w miejskich przedszkolach. O blisko 3% ten dział został ścięty w gimnazjach, a o ok. 2% w podstawówkach i symbolicznie – o 1% - w szkołach zawodowych.
Ten sam projekt budżetu zakłada większe wydatki na wynagrodzenia osobowe pracowników ratusza. W opisowym uzasadnieniu do projektu budżetu czytamy, że nie jest planowany wzrost wynagrodzeń pracowników ratusza, a „wzrost planu wydatków na wynagrodzenia i pochodne w stosunku do 2013r. związany jest ze znacznym wzrostem nagród jubileuszowych, odpraw emerytalnych oraz odprawami w związku z upływem kadencji.”
Warto przypomnieć, że w tym roku w ratuszu były podwyżki płac, choć w budżecie ich nie było. Na podwyżki płac prezydent przeznaczył większość kwoty formalnie zapisanej na nagrody dla pracowników ratusza.
