W Nowy Rok bez podstawowej opieki medycznej
Większość mieszkańców Łomży po Nowym Roku nie będzie mogła iść do swojego lekarza rodzinnego. Gabinety lekarskie mają być zamknięte, bo Ministerstwo Zdrowia nie doszło do porozumienia ze zrzeszającą większość naszych lekarzy organizacją Porozumienie Zielonogórskie. Do zamknięcia wydania tej gazety, we wtorek po południu, umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia miało osiem łomżyńskich przychodni, świadczących dotychczas opiekę dla około 40% mieszkańców. Reszta gabinetów umów nie miała, co oznacza, że w piątek 2. stycznia mogą być zamknięte. - Ilość i koszt zadań, jakie minister chce przerzucić na lekarzy rodzinnych, są nieadekwatne do środków finansowych, jakie zamierza na te cele przeznaczyć z budżetu państwa – mówił doktor Waldemar Pędziński, dyrektor Łomżyńskiego Centrum Medycznego i koordynator Porozumienia Zielonogórskiego w Łomży i powiecie łomżyńskim. Pod opieką lekarzy z tych gabinetów dziś jest ponad 60% mieszkańców Łomży.
Wigilijne opowieści na Boże Narodzenie
Znani i lubiani łomżyniacy noszą w sercu piękne wzruszenie, jakie czuje każdy z nas, kiedy na myśl przywołuje święta Bożego Narodzenia: przystrojona choinka, stół białym obrusem nakryty i kruchy opłatek, odświętni rodzice i dzieci, i rodzeństwo, nierzadko dziadkowie i wnuki... Cisza, życzenia i nagle gwar, śmiech i kolędy... Jednak świąteczni goście „Bezcennej” przeżyli też Boże Narodzenie, o jakim mało kto może pamiętać albo w jakim uczestniczyli nieliczni. Autorka monografii Łomży prof. Donata Godlewska (lat 89) pamięta srebrną gwiazdę z obrazkiem Dzieciątka Jezus na choince maturzystów 1946 r. Tenor i solista Opery Bałtyckiej Jacek Szymański (lat 48) – kolędy rok temu w 30-stopniowym upale na Synaju. Gdy najmłodszy w historii miasta prezydent Mariusz Chrzanowski (lat 30) wspomina jak z braćmi wypatrywał pierwszej gwiazdki, to biegaczka i mistrzyni Polski Justyna Korytkowska (lat 28) - autentyczną rózgę przed osiemnastką od najprawdziwszego Mikołaja.
Wiceprezydenci z OKE i Kasy Stefczyka
- Żadnego związku z samorządem nie miałem. Boję się, ale jestem przekonany, że sobie poradzę – mówi Andrzej Garlicki (45 lat), dotychczas kierownik regionalny Kasy Stefczyka w Łomży, który ma objąć funkcję zastępcy prezydenta Łomży odpowiedzialnego za przedsiębiorczość i gospodarkę. Wiceprezydentem do spraw oświaty, kultury i pomocy społecznej ma zostać dr Agnieszka Muzyk (43 lata), która od lat pracuje w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży i jest wykładowcą w tutejszej Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczość. - Doświadczenie, profesjonalizm, a jednocześnie cechy charakteru, które będą pomagały realizować program wyborczy – to, jak mówił prezydent Mariusz Chrzanowski, zdecydowało, że właśnie ich wskazał na zastępców prezydenta. - Tworzymy dobry zespół. Jesteśmy w stanie zmienić nasze miasto. Nasza współpraca będzie korzystna dla miasta – dodawał prezydent. Nowi zastępcy prezydenta Łomży funkcje w ratuszu obejmują po nowym roku. Agnieszka Muzyk od 2 stycznia, a Andrzej Garlicki od 2 lutego.
Łomża poza województwem?
To, co się stało w poniedziałek przy wyborze nowych władz samorządu województwa podlaskiego, jest niedopuszczalne. W zarządzie województwa koalicji PSL-PO, na którego czele stanął Mieczysław Baszko (PSL), nie ma nikogo z Łomży ani z całego „zachodniego” okręgu wyborczego, sięgającego od Szumowa za Zambrowem po Rajgród za Grajewem. Konsekwencje tej decyzji trudne są dziś do oszacowania, ale nikt nie ma wątpliwości, że „źle się stało”. I nie chodzi tu o nazwisko konkretnego człowieka, który mógł być w zarządzie, a nie jest. W najważniejszym organie województwa, który będzie dzielił miliardy złotych z funduszy unijnych, ustalał zasady i priorytety rozwojowe, ale też przyznawał małe – kilku- czy kilkudziesięciotysięczne dotacje dla organizacji, stowarzyszeń lub klubów sportowych, nie ma nikogo, kto by mógł się upomnieć o sprawy zgłaszane z Łomży, Kolna czy Piątnicy. Najgorsze jest zaś to, że ta decyzja była podjęta świadomie i z premedytacją.
Prezydent Chrzanowski
30-letni prawnik z Łomży Mariusz Chrzanowski (PiS) będzie nowym prezydentem miasta. W niedzielnej drugiej turze wyborów zdecydowanie – zdobywając ponad dwa razy większe poparcie – pokonał dotychczasowego prezydenta, Mieczysława Czerniawskiego (66 lat, SLD). Chrzanowski zdobył 11367 czyli 67,67 proc. głosów łomżan. Frekwencja w drugiej turze wyborów wyniosła 34,5 proc. była o 5 proc. niższa niż w pierwszej turze. - „To początek drogi do normalności” - mówił Mariusz Chrzanowski po odebraniu z rąk Joanny Rawy, przewodniczącej Miejskiej Komisji Wyborczej, zaświadczenia o wyborze na urząd prezydenta Łomży. Formalnie Chrzanowski urząd prezydenta obejmie dopiero we wtorek 9 grudnia, po złożeniu ślubowania przed Radą Miasta.
„Najlepsza” - dla kogo?
W mieście pospiesznie rozwieszane są niebieskie plakaty i plandeki. Z szeroko rozłożonymi rękami uśmiecha się z autobusów komunikacji miejskiej. Z plakatów woła, że była to „finansowo najlepsza kadencja w dziejach Łomży”. Hasło nie pozwala przejść obok bez reakcji. „Najlepsza” - dla kogo?
PiS idzie po władzę
Mariusz Chrzanowski (30 lat) z PiS w przyszłą niedzielę – 30 listopada - w finale wyborczym o fotel prezydenta Łomży spotka się z Mieczysławem Czerniawskim (66 lat) z SLD-Lewica razem. Chrzanowski zdobył blisko dwa i pół raza więcej głosów niż urzędujący prezydent, który w walce bycie w drugiej turze wyborczej „o włos” - 19 głosów - pokonał Jacka Piorunka (49 lat) z PO. - Cieszę się bardzo z wyniku – mówi Mariusz Chrzanowski, niekwestionowany zwycięzca niedzielnych wyborów w Łomży. - Dziękuję wyborcom za poparcie i zaufanie. To nie koniec wyborów, zachęcam do pójścia do II tury. Mieszkańcy Łomży pokazali, że oczekują zmiany w mieście i nowej osoby na urzędzie prezydenta. Mariusz Chrzanowski zdobył także największe poparcie wśród kandydatów na miejskich radnych. W okręgu wyborczym nr 3 na radnego Chrzanowskiego oddało swe głosy 577 osób. Barierę pół tysiąca poparcia przekroczyły jeszcze tylko cztery kandydatki na radne: Bogumiła Olbryś (PiS) – 565, Bernadeta Krynicka (PiS) – 561, Anna Maria Godlewska (PiS) – 537 i Edyta Śledziewska (PO) – 514.
Tysiąc złotych straty dziennie
Ponad 362 tysiące złotych straty zanotowała miejska spółka Park Przemysłowy Łomża w pierwszym roku działalności. Tak wynika z danych, które w niedzielę, pod naporem radnych, którzy spotkali się na ostatniej sesji Rady Miasta w tej kadencji samorządu, ujawnił prezydent Mieczysław Czerniawski. Dokument, który w niedzielę przekazano radnym, z odręcznym dopiskiem „do użytku wewnętrznego Rady Miejskiej w Łomży”, powstał w marcu 2014 roku. Przez kilka miesięcy był skrywany w ratuszu, bo – jak tłumaczył Beniamin Dobosz, pierwszy zastępca prezydenta Czerniawskiego, pokazanie im wcześniej dokumentu „mogłoby doprowadzić do niewłaściwych wniosków”. Spółka PPŁ, w której pracuje i biznesplan pisał zięć prezydenta Czerniawskiego, przy ul. Sikorskiego, za ponad 18,5 mln zł ma zbudować i wyposażyć nowoczesny biurowiec „Inkubator Przedsiębiorczości”. Unijna dotacja do budowy wynosi 7,5 mln zł, a roczna wartość wsparcia młodych przedsiębiorców z tytułu preferencyjnych usług jakie mają być świadczone po zakończeniu inwestycji szacowana jest na niespełna 390 tys zł, przy kosztach niemal trzy razy wyższych.
Europejski gazociąg obok Łomży
W pobliżu Łomży budowany jest już most energetyczny Polska – Litwa, zaplanowana jest budowa drogi Via Baltica łączącej Warszawę ze stolicami Państw Nadbałtyckich, a dochodzi do tego jeszcze projekt budowy nieopodal miasta strategicznego gazociągu łączącego Polskę z Litwą. Międzypaństwowy projekt został pozytywnie zaopiniowany do dofinansowania z europejskiego instrumentu finansowego, zarządzanego bezpośrednio przez Komisję Europejską, Connecting Europe Facility (CEF - „Łącząc Europę”). Budowa tej magistrali gazowej pozwoli też na gazyfikację polskiego regionu północno-wschodniego. Na 118 gmin województwie podlaskim, tylko w 18 istnieje infrastruktura gazownicza. W planie budowy nowego gazociągu, który w regionie przebiegnie na pograniczu gmin Nowogród i Zbójna, jest też realizacja odgałęzienia do Łomży.
Tajna spółka „pana zięcia”
Mimo że ku końcowi zbliża się już rok 2014, mieszkańcy Łomży nie mieli okazji zapoznać się ze sprawozdaniem finansowym miejskiej spółki Park Przemysłowy Łomża za 2013 rok. Dokumentów tej spółki nie pokazano nawet miejskim radnym, choć wszystkie inne miejskie spółki co roku oficjalnie składają do Rady Miasta swoje sprawozdania. Prezes PPŁ Andrzej Kiełczewski mówił podczas środowej sesji radnym: „nie jesteście uprawnieni do kontroli spółki prawa handlowego”. Zbulwersowani radni odpowiadali, że na spółkę przeznaczane są miejskie pieniądze, które oni przekazują i że informacji o ich wydawaniu od miesięcy domagają się nie od prezesa spółki, ale prezydenta Łomży. Oliwy do ognia dolał jeszcze zastępca prezydenta Beniamin Dobosz tłumacząc, że radnym dokumentów nie przekazano, bo sądzili, iż znajdą je sobie sami w internecie. Teoretycznie dane te powinny być opublikowane w urzędowym, ogólnopolskim Monitorze Sądowym i Gospodarczym, ale jakimś cudem dotychczas także i tam ich nie ma. Pod naporem radnych prezydent Mieczysław Czerniawski ustąpił i obiecał, że dokumenty przekaże - „jak zdążymy, to jeszcze w tym tygodniu”.
Ile zarabia emeryt Czerniawski
Prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski w oświadczeniu majątkowym, składanym na dwa miesiące przed upływem kadencji, w rubryce dochody wpisał, że wyniosły one niemal 206 tysięcy złotych, czyli dokładnie tyle samo, co w składanym wiosną oświadczeniu za 2013 rok. Zdaniem urzędników wojewody podlaskiego, prezydent popełnił błąd. Joanna Gaweł, rzecznik prasowy wojewody, mówi, że powinny tam być wpisane dochody za rok 2014.
CBA w ratuszu tropem Galerii „Widmo”
Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zabrali z łomżyńskiego ratusza dokumenty związane z wymianą i dokupowaniem działek na potrzeby dróg przy galerii handlowej, która miała być budowana na Bawełnie. O sprawie pisaliśmy przed miesiącem. Wówczas dowiedzieliśmy się, że miasto na początku roku zapłaciło ponad 1,5 mln zł odszkodowania za przejęcie gruntów pod budowę ulicy Ciepłej. Wśród pozyskanych działek były dwie, które kilka lat wcześniej władze miasta oddały tym samym biznesmenom, od których teraz je odzyskały. Jednak cena przyjmowana do rozliczeń teraz była niemal trzy razy wyższa niż wtedy, gdy się miasto tych działek „wyzbywało”. - Na tym etapie Biuro nie przesądza, czy doszło w tym wypadku do złamania lub naruszenia prawa – mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA, potwierdzając nasze informacje o wizycie agentów w ratuszu.
Władza ciągnie - 13 na miejsce
Blisko 300 kandydatów z ośmiu list wyborczych będzie ubiegało się o wybór do 23-osobowej Rady Miasta Łomża. We wtorek o północy minął termin zgłaszania list przez komitety wyborcze. Kandydatów na radnych Łomży zgłosiły wszystkie najważniejsze w kraju partie polityczne: Platforma Obywatelska, Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polskie Stronnictwo Ludowe i Nowa Prawica - Janusza Korwin – Mikke. Po władzę w samorządzie idą też trzy komitety lokalne: „Łomża Nasze Miasto”, „Razem dla Łomży” i „Łomżyńska Wspólnota Samorządowa” - komitet, który siedzibę ma w Piątnicy. Każdy komitet ma prawo zgłosić kandydata na prezydenta Łomży. Najprawdopodobniej nie wszystkie z tej możliwości skorzystają. Póki co, zapowiedziało się trzech. Do deklarujących już wcześniej tę chęć Jacka Piorunka z PO i Mariusza Chrzanowskiego z PiS w tym tygodniu dołączył Sławomir Zgrzywa z „ŁNM”, który ogłaszając to dodawał: „Nie ukrywam, że mam zamiar te wybory wygrać”. Wszystkich kandydatów na najważniejszy w mieście fotel poznamy dopiero w przyszłą sobotę.
Hala targowa zrobiona... na szaro
Jerzy Włodkowski (lat 62) to znany w Łomży i w regionie przedsiębiorca, którego firma Farmal często i chętnie wspiera rozmaite przedsięwzięcia społeczne, kulturalne i sportowe. Wiosną tego roku postanowił z żoną Grażyną, że wkroczą w przestrzeń publiczną i wpiszą się trwalej w pejzaż miasta za sprawą konkursu firmy Dulux „Let's colour” - pokolorujmy świat, w luźnym tłumaczeniu. Przedsiębiorca wysłał pismo do prezydenta, a ten się zgodził, aby do konkursu zgłosić starą halę targową na Starym Rynku w Łomży. Pech chciał, że - zapewne dzięki głosom fejsbukowiczów z miasta - hala w konkursie malowanie wygrała. I od tej pory było już tylko gorzej. Dziś ratusz twierdzi, że winny jest konserwator zabytków, bo się nie zgodził; konserwator mówi, że nie miał na co się nie zgodzić, bo żadnego projektu nie dostał; przedsiębiorca, że „stracił determinację”, a firma Dulux oficjalnie poprosiła o inny obiekt do pomalowania.
Prokurator przy nowej hali targowej
Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce prowadzi śledztwo w sprawie oszustwa, jakiego miano dopuścić się podczas budowy nowej hali targowej przy ul. Sikorskiego w Łomży. Oszustwo miało polegać na wprowadzeniu w błąd przedsiębiorcy, który swoje straty wycenił na ponad 370 tysięcy złotych. Sam mówi, że nie został oszukany przez generalnego wykonawcę, bo mając świadomość, z kim rozmawia, zabezpieczył się, ale przez władze miasta, bo sądził, że może im zaufać na słowo. Ostrołęckie śledztwo, póki co, jest „w sprawie”, co oznacza, że nikomu zarzutów śledczy nie przedstawili.
Najważniejsze że chce...
Mariusz Chrzanowski (30 lat), wiceprzewodniczący Rady Miasta Łomża i asystent w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Łomży. Tak zdecydowały władze wojewódzkie partii, a ich wybór w ubiegłym tygodniu zatwierdził Komitet Polityczny – najwyższe ciało w PiS. Krzysztof Jurgiel, członek PK i szef wojewódzkich struktur PiS, przedstawiając Chrzanowskiego jako kandydata partii na prezydenta Łomży mówił, że „najważniejsza jest chęć i wola współpracy” i jak zaznaczał „nasz kandydat chce”.
Prezydenci bez winy, urzędnicy bez kary...
Były prezydent Łomży Jerzy Brzeziński i jego zastępca Marcin Brunon Sroczyński zostali uniewinnieni od wszystkich stawianych im zarzutów. Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej uniewinnił byłych prezydentów od skarżeń o niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przy realizowanych w latach 2005 i 2007 transakcjach miejską działką przy ul. Poligonowej. Uznał, że miasto nie poniosło na tym żadnej szkody. Byłego wiceprezydenta sąd uniewinnił także od oskarżeń o oszukanie staruszki i składanie fałszywszych oświadczeń majątkowych. Natomiast za winnych sąd uznał zasiadających wraz z nimi na ławie oskarżonych miejskich urzędników, przy czym wobec Sławomira J. „w związku ze znikomą szkodliwością społeczną czynu” umorzył postępowanie, a wobec Wiesława D. uznając, że „czyn ma nieznaczny stopień społecznej szkodliwości”, warunkowo umorzył postępowanie z okresem próby na 1 rok i obciążył go symbolicznymi kosztami. Wyrok nie jest prawomocny i stronom przysługuje prawo odwołania się od niego.
Przedwyborcza POtyczka
Na 10 tygodni przed wyborami samorządowymi w Łomży nie ma nawet jednej osoby, która głośno i oficjalnie powiedziałaby, że chce być prezydentem miasta. Nawet nie wiadomo czy obecny włodarz będzie ubiegał się o ponowny wybór. Póki co swoich oficjalnych kandydatów nie zgłosiły nawet dwie główne partie polityczne. Mówi się, że PiS ma wystawić młodego Mariusza Chrzanowskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miasta. On sam, choć potwierdza że tak się mówi, mówi, iż póki co jest kandydatem na kandydata. W PO nieoczekiwanie zaś w kontekście walki o wskazanie kandydata na kandydata na prezydenta Łomży doszło do rozłamu, w wyniku którego z partii odszedł jej przewodniczący i jeden z założycieli Sławomir Zgrzywa. Jego sobotnie oświadczenie o przyczynach odejścia z PO wywołało prawdziwą burzę w świecie łomżyńskiej polityki.
Hurra... Przegraliśmy!
„Interes społeczny równoważny jest z interesem indywidualnym obywateli” - podkreśla Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku, po raz kolejny unieważniając przygotowaną w łomżyńskim ratuszu uchwałę dotyczącą scalenia i podziału nieruchomości w rejonie ulic Żabiej i Sikorskiego. Sprawa ciągnie się od 2007 roku. Władze miasta podejmowały już dwie uchwały, ale ciągle, jak się okazuje, łamiąc przepisy prawa i depcząc jedno z najbardziej podstawowych praw mieszkańców – prawo własności. Wytykał to Naczelny Sąd Administracyjny w 2011 roku unieważniając pierwszą uchwałę i to samo piętnuje teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku, podtrzymując decyzję wojewody o unieważnieniu uchwały z 2013 roku. W konkluzji WSA uznał, że wojewoda postąpił słusznie, bo zawarte w uchwale uchybienia prowadziły „do skutków, które nie mogą być tolerowane w demokratycznym państwie prawnym”. W ratuszu przez wszystkie te lata słychać było, że sądy źle rozumieją prawo. Teraz miejscy urzędnicy mówią o możliwości wniesienia odwołania do sądu wyższej instancji, bo wyrok WSA nie jest prawomocny.
Brutalni mordercy zabiegają o łagodniejsze kary
Sąd Najwyższy zajmie się sprawą zabójstwa przed trzema laty byłego wiceprezydenta Łomży Krzysztofa Choińskiego. Brutalne morderstwo wstrząsnęło miastem. Bestialskimi zabójcami okazali się mieszkańcy Łomży, którzy znali swoją ofiarę. Byłego wiceprezydenta miasta zabili tylko po to, by go okraść. Kasację od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który utrzymał w mocy wymierzone wcześniej przez Sąd Okręgowy w Łomży kary trzech dożywoci oraz 25 i 15 lat więzienia, wnieśli obrońcy czterech z pięciu mężczyzn skazanych za to zabójstwo.