Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Rocznica tego wydarzenia minęła parę dni temu ale lepiej późno niż wcale. Trochę długie ale warte przeczytania. Mało znany fakt z września `39 w Łomży. Historia o żołnierzach 33 Pułku Piechoty walczących pod Nowogrodem, których szlak bojowy zakończył się teoretycznie po bitwie pod Andrzejewem. Jednak niżej opisani postanowili wrócić w Łomży w sile ok. 130 osób. Zatrzymali się w lesie koło Giełczyna gdzie rozpocznyna ta historia. Zachęcam do lektury;) "(...)16 września wieczorem pani Gajewska, przywiozła z Łomży wiadomość, że Niemcy opuszczają miasto. Pozostała tylko nieliczna załoga około 60 ludzi. (...) Pogłoski te wymagały sprawdzenia. Pokrywały się one zresztą z naszą nadzieją realizacji planów dalszego działania. 17 września przed świtem zarządziłem pogotowie bojowe oddziału polecając pozostanie w ziemiankach do dalszych rozkazów. Sam ruszyłem do Łomży z patrolem w sile 9 ludzi: 3 obsługi rkm po 2 ludzi, por. Lendo i podchor. Sokołowski (ten ostatni w cywilnym ubraniu), miał odszukać w mieście pułkownika i ustalić z nim sposób kontaktowania się ze mną. Doszliśmy bez przeszkód do cmentarza na płd. skraju Łomży, skąd odprawiłem Sokołowskiego do miasta. Patrol przeszedł do budynków straży pożarnej przy Rynku Zambrowskim, gdzie ukrył się. Oczekiwanie na powrót Sokołowskiego przeciągało się jednak zbyt długo. Należało zapewnić sobie obserwację ulic doprowadzających z miasta do Rynku Zambrowskiego i szosy na Zambrów. Najlepiej nadawającym się miejscem do tego celu była wieża strażacka. Wysłałem tam dwóch żołnierzy z rkm-em. Około godziny 9.00 obserwator zameldował zbliżanie się szosą z kierunku Zambrowa kilku kawalerzystów i 5 wozów wypełnionych Niemcami w odległości około 1 kilometra. Należało podjąć szybką decyzję: albo wycofać się na cmentarz, albo..... I tu dopomogła mi świadomość znikomego zapasu amunicji w oddziale - trzeba zdobyć amunicję. Wysłałem strzelca z drugim rkm-em na wieżę. Trzeci przeniesiono na drugą stronę szosy na stanowisko ogniowe w oknie domu skierowanego szczytem do drogi. Ja i por. Lendo i z jednym strzelcem ukryliśmy się za żywopłotem przy kuźni, obok wieży. Obsługi broni maszynowej miały rozkaz otwarcia ognia na mój znak lub w przypadku agresywnego zachowania Niemców. Gdy Niemcy podjechali na odległość kilkunastu kroków od kuźni wyszedłęm na środek szosy i podnosząc rękę w górę zatrzymałem Niemców. Patrzyli na mnie zdziwieni a leutnant jadący konno na czele oddziału zapytał czy chcę się oddać w niewolę? Nawiązała się krótka rozmowa w języku niemieckim, w której wyjaśniłem, że ja chcę ich wziąć do niewoli. Wywołało to wybuchy śmiechu, który szybko urwał się, gdy pokazałem lufy karabinów maszynowych na wieży, w oknie domu i wskazałem jeszcze na kilka innych budynków rzekomych obsadzonych przez naszych żołnierzy. Poleciłem Niemcom zejść z koni i z wozów, odłożyć broń na szosie i ustawić się w szerego po jej prawej stronie, z podniesionymi rękami. Dodałem, że każde nieposłuszeństwo grozi wystrzelaniem wszystkich. Niemcy zaczęli schodzić z wozów i odrzucać broń. Korzystając z zamieszania jakie przy tym powstało, feldfebel z pierwszego wozu z głową owiniętą bandażami, usiłował podnieść karabin do strzału, ale por. Lendo unieszkodliwił go dwoma strzałami z pistoletu. Reszta moich rozkazów została wykonana sprawnie. Por Lendo ze strzelcem dokonali pobieżnej rewizji, załadowali broń i pasy z ładownicami na jeden wóz, ja odprawiłem jeńców pod dowództwem leutnanta w kierunku Zambrowa, życząc im przyjemnego spaceru i odesłałem rannego Niemca na jednym z wozów do szpitala Świętego Ducha w Łomży. Patrol ze zdobyczą odjechał pospiesznie do lasu" Źródło: A. Łempicki, Pod Nowogrodem, Łomżą, Zambrowem i Andrzejewem, w: Czesław Brodzicki, Ziemia Łomżyńska, Towarzystwo Przyjaciół Ziemii Łomżyńskiej, Łomża 1987
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Polecam również... http://www.exodus.4lomza.pl/drukuj.php?tab=1&i=10 http://www.lomza.friko.pl/obiekty_1/walki_o.htm http://www.lomza.friko.pl/obiekty_1/zadania.htm
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Rzeczywiście warte przeczytania, i wcale nie długie dzięki że to dałeś na forum
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Potwierdzam, warte przeczytania !!!!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Patrzę, że wątek spada.... fakt, to nie o skuterach ani o najszybszych autach w Łomzy.... ale co tu wymagać....;)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 17 września 1939r w Łomży - mało znany fakt. |
Interesujący wątek. Z wyżej wymienionego źródła mi najbardziej utkwił w pamięci tekst Zdzisława Sędziaka "Las Giełczyński oskarża" o miejscu kaźni ludości żydowskiej, polskiej.... I w związku z Giełczynem właśnie niedawno usłyszałam pewną historię z czasów II Wojny Światowej. Może była drukowana nie wiem. Zaszłyszałam na rynku łomżyńskim od starszego mieszkańca tej wsi. Otóż Giełczyn podzielony jest na trzy części, a każda z nich dla miejscowej ludności ma inną nazwę: Łysocha, Środek i Białka. W czasie gdy ziemia łomżyńska opanowana była przez wojska niemieckie przez Giełczyn przejeżdżał Niemiec (motorem). Zatrzymał sie w pierwszej części i zapytał gdzie jest. Odpowiedziano mu, że w Giełczynie. Niemiec o drogę pytał w drugiej i potem w trzeczej części wsi. Za każdym razem otrzymywał tę samą odpowiedź (Giełczyn). Ostatniego, który udzielił takiej odpowiedzi uderzył w twarz krzycząc: "Giełczyn, Giełczyn, Giełczyn, wszędzie Giełczyn! Co wy tu za dezinformacje robicie?" Jeśli znacie źródło pisemne napiszcie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |